|
|
|
|
#1 |
![]() Zarejestrowany: Feb 2012
Posty: 158
Motocykl: GS 1100
Online: 1 miesiąc 5 dni 5 godz 29 min 21 s
|
Świetna relacja! Fajnie piszesz, dobrze się czyta.
W zeszłym roku w Novaci spałem chyba w tym samym miejscu ![]() Czekam na kolejne odcinki. |
|
|
|
|
|
#2 |
![]() Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,655
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s
|
|
|
|
|
|
|
#3 |
![]() Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 602
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 5 dni 8 godz 37 min 18 s
|
Czyta się Transalpina to teraz fajna na BMW 1000 rr, ot taka zwykła górska droga. Swój klimat utraciła kiedy ją zaasfaltowali. |
|
|
|
|
|
#4 | |
![]() Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,655
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s
|
Cytat:
Niestety, nie dane mi było przejechać nią zanim asfalt położono - miałbym porównanie ![]() Dzięki za dobre słowo |
|
|
|
|
|
|
#5 |
![]() Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,655
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s
|
Dzień 7.
Wstajemy u "Eli" około 7.00 - to dosyć dziwny nocleg - wchodzi się po marmurowych schodach z marmurową poręczą (poważnie!) do 1, może 2 gwiazdkowych pokoi ![]() Plan nam ponownie się zmienił - zamiast eksplorować Bułgarię, będziemy świętować moje urodziny na plaży w Czarnogórze i tam zrobimy sobie jednodniowy popas - taki jest plan i taką opcję wybieramy. W ogóle ta wyprawa to jeden wielki spontan - pod wpływem chwili zmieniamy plany i wybieramy to, co na dany moment wydaje się najfajniejsze ![]() Spakowani - jeszcze tylko obowiązkowa kawka (poczęstunek gospodarzy) i na koń, kierunek Serbia i Czarnogóra. Lecimy - znowu prowadzę i jadę według wskazań garmina, który po raz kolejny powoduje stres u Mateusza, bo prowadzi nas "na około" i nadkładamy kilkadziesiąt km. I po raz kolejny - ja się delektuje widokami a Mati mnie przeklina ![]() Tak na marginesie - dopiero teraz, po przejechaniu z tą navi paru tyś km, zaczynam łapać czym skutkują poszczególne ustawienia ![]() Jedziemy i dzieje się coś, co mnie samego zaskoczyło - mam dosyć Rumuni, dosyć zakrętów - chcę PROSTEJ drogi i chcę już być w Serbii. Z Mateuszem stwierdzamy zgodnie, że 6 dni w jednym kraju to nie dla nas ![]() Granica rumuńsko-serbska idzie sprawnie, płynnie - bez najmniejszych problemów. Ja nawet kasku nie muszę zdejmować (Mam Caberga Tourmax, czyli szczękowego advenczera, który zresztą sprawdził mi się wyjątkowo dobrze!) Serbia, jesteśmy w Serbii - na początku pozostałości gór Rumunii - my musimy szukać stacji. Znajdujemy, tankujemy - i zapłaciłem "najwyższy rachunek" za paliwo do mojego moto - 1050 wariatów! (ok, 1 EURO = około 120 dinarów) ![]() Na stacji kierowca serbskiej ciężarówki popatrzył na nasze brudne motóry i powiedział " BMW to BMW", po czym pojechał dalej...od razu widać, że światowy człowiek i to o wielkiej wiedzy motoryzacyjnej! ![]() Pierwsze 100 km Serbii przypominają mi Białoruś - długie proste (o których po Rumunii marzyłem), równo (płasko) i zielono. Później zaczynają się góry i od razu widać nad nimi potężne chmury burzowe. Jedziemy z Mateuszem już jakieś 9h więc postanawiamy na dzisiaj zarządzić koniec podróży i szukać lokum. Wjeżdżamy do miasta i szukamy około godziny jeszcze - znajdujemy bar z "pokojami", tzw. villę. Mati idzie czarować Panią na recepcji - i oczarował - 1500 dinarów za nas dwóch, motocykle wprowadzamy na tyły podwórza, niepotrzebne na tą noc namioty i inny szpej zostawiamy w magazynku - pokój 1,3 gwazdki ale nic to. Jesteśmy zadowoleni - jest prysznic (ok - moja żonka by z niego nie skorzystała, bo można śmiało hodowlę pieczarek tam zakładać ale nam to nie przeszkadzało). Zrobiliśmy pranie i rozwieszamy na tarasie - jak się później okazuje (rano się okaże) - to wspólny taras z innym pokojem, do którego wejście skutecznie zastawiam ekpanderami, na których wywiesiłem skarpety i majty, co skutecznie zatamowało eskapady sąsiadów na taras ![]() Po praniu - idziemy do restauracji, czyli na dół. Tam kelner nas prowadzi do stolika a my mu mówimy, że ma nam dać coś lokalnego i z mięsem. No i dał... Takiego jedzenia nie jadłem nigdy! Niestety, nie pamiętam, jak się nazywało ale mam zdjęcie - polecam! Piwo też niezłe Za kolację FULL WYPAS zapłaciliśmy 2650 dinarów za dwóch. Niby drogo, niby nie - po piwie i dwa pełne dania, które nie dość, że smaczne to jeszcze w ilościach takich, że nie zjedliśmy wszystkiego - dla mnie warto byłoGeneralnie Serbia to przyjazny kraj. Ludzie są uśmiechnięci, nie widziałem śladów wojny po drodze przez cały kraj - omijaliśmy większe miasta. Kierowcy na Bałkanach (poczynając od Rumunii) jeżdżą niebezpiecznie i trzeba się do nich dopasować i jeździć tak samo, inaczej porozjeżdżają. To co zauważyłem i mi się bardzo spodobało, to szacunek dla pieszych - przez całe Bałkany widziałem milion takich sytuacji, że nawet w najmniejszej wiosce wystarczy, że pieszy zbliży się do pasów - natychmiast samochody stają i go przepuszczają. Przejechaliśmy dzisiaj około 600 km, około 10h w siodle. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
Ostatnio edytowane przez mirkoslawski : 03.06.2017 o 10:05 |
|
|
|
|
|
#6 | |
![]() |
Wieczór
Cytat:
Jak pierwszy raz jechałem przez Serbie-Bośnię Chorwacje też się dziwiłem. Pozdr rr |
|
|
|
|
|
|
#7 | |
![]() Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,655
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s
|
Cytat:
|
|
|
|
|
|
|
#8 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,748
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 6 dni 3 godz 37 min 38 s
|
|
|
|
|
|
|
#9 |
![]() Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 602
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 5 dni 8 godz 37 min 18 s
|
Nic nie pisałem o piękności.
Akurat dane mi było przejechać po szutrze i kamerdołach oraz po asfalcie. Dzikość vs cywilizacja. Całodzienna wyprawa vs przelot 2 x na dzień tam i z powrotem Na trasie sporadyczne wozy offroad, motocykliści, rowerzyści vs tłok jak przed marketem. Także jeżeli nie widzisz różnicy to nie mam więcej pytań. Niemniej jednak droga warta przejechania niezależnie od warunków. |
|
|
|
|
|
#10 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Nysa/Reykjavik
Posty: 403
Motocykl: CRF1000
Online: 3 miesiące 1 tydzień 12 godz 9 min 33 s
|
Nynek ma rację -ja tez przejechałem i po kamorach i raz po asfalcie -za pierwszym razem było to dla mnie wyzwanie(moja pierwsza długa wycieczka) a za drugim czysta przyjemność i upajanie się otoczeniem.
Mirek fajnie piszesz -czekamy na więcej |
|
|
|
![]() |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| Prolog - "Życie to sztuka wyborów". | mirkoslawski | Trochę dalej | 9 | 25.05.2017 23:09 |
| "Helpfl Staf", czyli technologia rejli w służbie Lejdis | ucek | Lejdis | 25 | 15.09.2010 21:52 |