|
![]() |
#1 |
Kierowca bombowca
![]() |
![]()
Z Panzera IV szybciutko przesiadłem się na Afrę, myknąłem na przełęcz, zaliczyłem tankowanie na Orlenie po polskiej stronie i podziwiając zachodzące słońce ruszyłem niespiesznie z powrotem do Presova, żeby w okolicach miasta znaleźć jakieś nocne leże. Idealnie po zachodniej stronie, bo kolejny dzień chciałem rozpocząć od wizyty w Spiskim zamku. Jechałem totalnie bez napinki i z założeniem, żeby sobie powybredzać, bo pamiętacie? Na każdym kroku widziałem wszakże kwaterki noclegowe, więc niech Havranki powalczą o klienta… i to do tego zagranicznego! Śniąc sny o potędze wjechałem do miasta, a w tak zwanym międzyczasie słońce gdzieś zniknęło i zrobiło się czarno jak u …… nie nie, to by było politycznie niepoprawne określenie, więc inaczej – ciemno jak w jelicie grubym Afroamerykanina.
I nagle się okazało, że po ciemku sytuacja potrafi się drastycznie zmienić. Nie będę się rozpisywać w szczegółach, bo nie ma sensu tworzyć brazylijskiej telenoweli i opowiadać jak to miotałem się w prawo i lewo w promieniu 20 km od Presova desperacko próbując znaleźć jakąś kwaterkę i całkowicie obniżając poziom oczekiwań, byle cokolwiek złapać. Po prostu dupa i tyle. Wszystkie wioski takie słoneczne i gościnne w ciągu dnia, po zmroku zamieniły się w wymarłe pustkowia. Ciemne ulice, ciemne domy z pogaszonymi światłami, zero ofert noclegowych, co jakiś czas ujada burek na łańcuchu i tyle. Na jakimś zadupiu znalazłem wreszcie stację benzynową z kompleksem domków kempingowych i pomyślałem „dobra nasza, z braku czego innego może być..”. Nie było obok knajpy, ani żadnego sklepu, więc pomknąłem kilkanaście kilometrów do Presova, żeby kupić żarcie i browary w Lidlu i z powrotem. A tu niespodzianka pana Janka – ludzie zniknęli, stacja zamknięta na 4 spusty, nie ma żywego ducha, a kemping wymarły. I znowu ciemno jak w jelicie grubym. No więc kolejny raz do Presova, z lekkim nerwem bo obiecałem Maurowi, że spanie ogarnę, a tu wszystko wskazuje na to, że jedyne co będę mu mógł zaproponować to miejsce w przydrożnym rowie. Wprawdzie w wybornym towarzystwie, ale bez wygód.. Po Presovie kręciłem się z 2 godziny szukając bez skutku, bo albo hotele stugwiazdkowe dla ludzi biznesu z nocnymi klubami i dziwkami, albo nie ma miejsc. Raz już było blisko, noclegownia na rogatkach i to spora, ale się okazało, że cała wynajęta na zamkniętą imprezę… i rzeczywiście, sprawdziłem jako rasowy niedowiarek a tu lale z tapirami na głowach, w plastikowych kusych sukienkach i w półmetrowych szpilkach, tudzież ich kawalerowie z dużymi brzuchami, dywanami na karkach, wąsami na przodzie, w poluzowanych krawatach i wszyscy nawaleni jak szpaki. Wreszcie cudem boskim udało mi się wejść w komitywę z cwaniaczkowatym typkiem, który jak się okazało zawiadywał hotelikiem „U Nestora”, gdzie za jedyne 30 jurków znalazły się 2 ostatnie pokoje (po 30 za pokój of kors). Nie byłem już wtedy na etapie wybrzydzania, wziąłem oba, bo Mauro z Mrówką byli blisko i jedyne czego chciałem to był kufel zimnej piany. I taki też był finał tego dnia. Hostel okazał się być bardzo w porządku, koleś był też ok i browca z kija nie żałował, postawiliśmy zatem Afry na chodniku przy wejściu, zjedliśmy lidlowe specjały na kolację popijając popularnym wywarem z chmielu i słodu jęczmiennego, a spełniwszy ten przyjemny obowiązek udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
__________________
AT RD07A, '98, HRC |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Krótki skok na TET rumuński. | madafakinges | Trochę dalej | 99 | 13.04.2023 16:07 |
Kamyk z Bartangu, czyli Tian-Szań & Pamir solo. 7-20.VII 2017 | bukowski | Trochę dalej | 185 | 09.03.2019 21:03 |
Baby na Motóry 2017, czyli VI zlot czarownic | zaczekaj | Lejdis | 7 | 01.07.2017 23:02 |
Hiszpańska Słowacja, czyli Wypad na Czarny Ląd - Maroko [Kwiecień 2010] | podos | Trochę dalej | 313 | 29.08.2011 15:55 |