![]() |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#24 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 588
Motocykl: brak
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 18 godz 51 min 54 s
|
![]() ![]() 30.Kalamitsi-Anatolikos Olimpos 18.07 116657-116919/392 Pobudka o 8:00. Nocą, umęczone głośnymi rozmowami panie z przyczepy kempingowej naprzeciwko, dają świszczący koncert na trzy glosy. Chrapanie kończy się zapewne długo po naszym odjeździe. Wyruszamy, kiedy jeszcze jest w miarę „chłodno”, przedtem jednak fotografia na pamiątkę. To plaża z daleka. Cały półwysep Halcydycki jest bardzo zróżnicowany i warto jechać tędy albo wieczorem albo o świcie. Słońce w tym czasie dodaje swoje wyjątkowe malowanie do każdego zakątka skały i do każdej fali na morzu przykleja jeden skrzący brylant. Pomarańczowe promienie z jednej strony rozświetlają ścianę skały przeciętej szosą, z drugiej zacieniając ją. W Armenii wbił się w oponę mały otoczak. Sprawdzam co jakiś czas co z oponą. Jest OK. Droga robi się mniej egzotyczna po opuszczeniu półwyspu w kierunku Thessaloniki. Płatne odcinki autostrady, gorąc bijący zewsząd, Małe i duże samochody. ![]() Miastu Thessaloniki należy się kilka oddzielnych słów. Nie warto go omijać. ![]() Położone jakby na skraju całego regionu Chalcydyckiego jest drugim co do wielkości miastem w Grecji. Jest i portem i miastem tranzytowym. Grecy nazywają je współstolicą i jest zatłoczone bardziej niż Warszawa. ![]() ![]() ![]() To po pierwsze. Po drugie, za każdym razem kiedy tu się jest, można odnieść wrażenie że jedzie się przez piekarnik z popcornem a popcorn to skutery i motocykle. Można tu zobaczyć najszybsze jednoślady świata, najdroższe, najnowsze i inne naj. Nie jest nadzwyczajnym widokiem skuter obładowany czterema butlami z gazem spawalniczym, stojącymi na specjalnej platformie. Nie uwidzi się tu też pojazdu bez przeróbek. Wydech, koła, malowanie, mocowania do przeróżnych gabarytów bagażu. Wszystkie te cuda jeżdżą po asfalcie o minimalnym współczynniku tarcia a obsługują je kierowcy ubrani jak na plażę, czasem w kasku. ![]() ![]() Są tam też pasy dla autobusów, taksówek i …jednośladów... ![]() ...a na każdym kroku sklep, diler albo serwis motocyklowy. Raj, mimo że ruch jakby ktoś w ul kopnął. Po odstaniu swojego w korkach, wyciśnięci jak cytryny, wyjeżdżamy za miasto. ![]() Niespiesznie przemieszczając się po niemal pustej autostradzie, zatrzymując się tylko po owoce albo wodę, dojeżdżamy do Anatolikos Olimpos. Nie żeby było już późno, czy żebyśmy byli zmęczeni. Po prostu motocykl i czas w takim zestawieniu daje swobodę i wolność wyboru. Ze znalezieniem kempingu nie ma kłopotu. Kłopot jest z miejscem na nim. Za drugim podejściem trafiliśmy jednak na wolną działkę, która pomieści mały namiot dla dwojga i motocykl. ![]() ![]() Ledwo zdążyłem wejść na teren kempingu, zaczepia mnie wytatuowany chudzielec. Zagajony po grecku odpowiadam migowym a ten na wszystko kiwa ze zrozumieniem. Po chwili obaj dywagujemy dzielnie po angielsku na poziomie advanced wspomagając się rękoma i kartką papieru. Wyszło na 10 Euro za dobę a chudy okazał się właścicielem tego miejsca. Główna arteria tego miejsca prowadzi na plażę. Namiot rozbity a my na plażę! Wprawdzie kamienista, ale za to widoki i woda nie pozwalają podnieść się szczęce, jak to nad Egejskim. Wiadomo że woda morska zawsze zostawi na człowieku więcej niż by się chciało. Sól zazwyczaj trzeba spłukać. Sęk w tym że można to zrobić po przeparadowaniu przez cały kemping a potem domyśleć się miejsca gdzie kąpiel pod prysznicem jest możliwa. Wprawdzie budynek odpowiedni stoi, ale pomieszczenia nie mają już tak oczywistego przeznaczenia. ![]() Ja wykorzystuję miejsce zamykane deskami na skobel gdzie w ścianie widnieją dwa metalicznie połyskujące przedmioty. Jeden czerwony, służy do odkręcania strumienia wody ochładzającej się w miarę korzystania z jej dobroczynnego działania a drugi służy do regulacji mocy tegoż strumienia. ![]() Podłogę zwieńcza otwór mogący pochłonąć na zawsze nawet sporej wielkości mydło, otoczony tutejszą fauną i florą. Nawet klapki w tym żywym bądź co bądź miejscu, jakby same ledwo dotykają gruntu w obawie przed dziką sforą drobnoustrojów uganiających się wśród egzogennych grzybów. Po zabawnej kąpieli wybieramy się po coś na kolację. Oczywiście jak to w miejscowości wypoczynkowej, nie ma tym kłopotu. Trzeba jednak wybierać duże samoobsługowe sklepy żeby ceny nie były „turystyczne” i żeby był pełen asortyment. ![]() Wieczór zawsze przynosi ukojenie po nieco męczącym upale. Pachnący mydłem, pastą do zębów, jakimś antyperspirantem i Muggą przeciw komarom, zasiadamy do kolacji. ![]() Świeże bułki, soczyste i słodkie pomidory, małe masło, różne rodzaje miejscowego sera, trochę winogron, arbuz wielkości końskiego łba i herbata z rozkładanych kubków pachnących gumą. To wszystko przy akompaniamencie cykad, ptactwa, rozmów w obcym języku dochodzących z wielkich przyczep kempingowych wypełnionych Grekami, Włochami i Niemcami. Słońce rzuca cień drzew na cały kemping. To oznacza koniec upału. Po takiej kolacji do szczęścia wystarczy już tylko cywilizowane Coffe Frappe i ekspresso na plaży z parasolkami z trzciny, zachód słońca, cicha muzyka fal spokojnego teraz morza. ![]() Kicz? Może. Ale mamy to na żywo... Wydaje się że właśnie w poszukiwaniu takich chwil jedzie się gdzieś w nieznane, tysiące kilometrów od domu… Dla dociekliwych: N39.98693 E022.63160 http://goo.gl/maps/GSwBZ
__________________
Pełne zadowolenie składa się z małych uciech rozłożonych w czasie. https://www.facebook.com/CFact1/ |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Rumunia 2016 (opis) "O górach, drodze w chmurach i o kłopocie w błocie" | CeloFan | Trochę dalej | 52 | 27.07.2017 22:25 |
Szwendając się... [Turcja, Gruzja - 2012] | mikelos | Trochę dalej | 62 | 28.01.2013 12:27 |
Camerun, a moze i dalej... [2012] | Mirmil | Trochę dalej | 155 | 17.08.2012 20:00 |