| 
	 | 
| 
			
			 | 
		#1 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Mar 2010 
				Miasto: Zambrów 
					
				
				
					Posty: 1,025
				 
Motocykl: CRF1000L 
Przebieg: 64321 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Siedzę. Myślami jestem daleko stąd widząc konsekwencje tego co się stało.  
		
		
		
		
		
		
			Moje przemyślenia przerywa grzmot KTMa. - No przecież nie będę jęczał - myślę sobie i macham do Michała by jechał dalej, jakoś do asfaltu dojadę, a potem się zobaczy. Jakoś udaje mi się wgramolić na kanapę. Staram się unikać pracy poturbowaną kończyną. O jeździe na stojaka mogę zapomnieć. Każdy ruch to ból, który zakłócam darciem ryja. jakoś mniej boli ![]() Dojeżdżam w końcu do asfaltu. Wzdycham tylko, bo za mną zostało kilka fajnych plenerów do uwiecznienia. Z drugiej strony... HURRRRAAA. Własnie spełniłem swoje kolejne niespełnione marzenie! Mieliśmy kiedyś ową drogę przejechać z kolega ale strach nas obleciał i odpuściliśmy. I w sumie bardzo dobrze. Dziś wiem ,że nie była to droga na tamte umiejętności, na tamten motocykl. Kolega na 100% dał by wtedy radę - ja poległbym gdzieś w połowie. Ekipa czeka na mnie z wieścią, że Dominik wraca na kemping. Awaria zacisku sprawiła, że skończył mu się już drugi komplet klocków i odpuszcza dalszą jazdę. W zamian ja opowiadam im swoją przygodę. Dostaję na pocieszenie kawałek owoca i przyjęcie środków przeciwbólowych. Pierwsze przyjmuję, przed drugim się wzbraniam. Twardym trza być ! Żegnamy się z Dominikiem i ruszamy: on na południe, my na północ. Cel: stacja benzynowa. Wbijam w navi tą najbliższa i ruszamy. Po drodze jeszcze trzeba kupić chlebek (czekamy na niego z 15 minut, przynoszą nam ciepły - prosto z piekarni). ![]() ![]() ![]() Asfalt kończy się po kilkudziesięciu kilometrach. Zaczyna się piękna ścieżka przez góry. Jedziemy już tylko we czwórkę, na trzy motocykle. Darek z bolącym obojczykiem, ja z boląca nogą i Michał z zatruciem i Dorota   Ona jedyna ma się dobrze. Faceci...![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zdecydowanie jedna z piękniejszych ścieżek w mojej "karierze". Raz, że kocham góry, dwa, że jesteśmy tu po południu i słonko kładzie piękne cienie, wyciąga z otoczenia wspaniałe kolory. I jakoś tak zapominam, że noga... o niej przypominam sobie gdy trzeba stanąć. Zatrzymuje się więc na lewej nodze, motocykl od dawna nie widział luzu. Ale co tam, jedziemy! Ale... pomaleńku ![]() Niemal za każdy wzniesieniem fota, niemal za każdym zakrętem fota! czas leci, drogi nie ubywa. ![]() ![]() ![]() ![]() Na szczycie temperatura spada do 1*C. Brrrrrrrrrr a przecież mamy końcówkę gorącego lata! Wysokość - niespełna (o ile nie ponad) 3000m npm robi jednak swoje. ![]()    Dobrze, że już z górki bo lecimy na oparach. Tylko Tereska ma jeszcze jako taki zapas paliwa. ![]() ![]() Garmin prowadzi nas jednak cały czas dzielnie do stacji benzynowej. Prowadzi, prowadzi i ... doprowadził w takie miejsce: ![]() Stajemy. Wybiega do nas dziewczynka i wie czego szukamy... Prowadzi nas 2 domy do tyłu, puka do drzwi i śmiejąc się obserwuje jak będziemy tankowali. A tankowaliśmy tak: ![]() ![]() ![]() Chłopak uwija się jak w ukropie. Targujemy się jak tylko możemy ale jest nieugięty. Wie, że ma deficytowy towar   Nawet Darek zatankował co nieco . ![]() ![]() ![]() Dalej ciśniemy już asfaltem. Nadal przez góry. Jest cholernie zimno, na dodatek zaczyna kropić deszcz a jakakolwiek cywilizacja za XY km. Zmierzcha... O rozbiciu namiotu nie ma mowy - nie ma nawet metra kwadratowego płaskiej powierzchni , takiej niezagospodarowanej. Wszędzie coś rośnie lub ktoś mieszka. Lipa! W akcie desperacji lądujemy w obskurnym acz klimatycznym "pensjonacie" który dofinansował sam król o czym informuje tablica na budynku. Cały wieczór zastanawiamy się do czego i ile tu dołożył... ![]() ![]() Impreza (w czajniczku nie było wo(ó)dy...): ![]() ![]() A może i była... ![]() ![]() Zimny był cały dzień, no tak od południa. Noc też była "chłodna" ![]() ![]() Powiem tylko tak: piździło konkretnie, nawet w budynku. Brrrrrrrr Usypiamy. I tylko co chwilę ktoś chrapie, ktoś szczęka zębami z zimna, ktoś jęczy z bólu gdy trzeba się przewrócić na drugi bok...  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Omalo jak Kirgizja, Vashlovani jak Maroko- wrzesien 2014 Dolot samolotem, sprzet na miejscu | Mirmil | Umawianie i propozycje wyjazdów | 8 | 02.09.2014 15:41 | 
| Maroko | consigliero | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 13.10.2010 13:17 |