|
![]() |
#1 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Wracamy do Mandalay już nocą. Niestety o godzinie 22 niemal całe miasto jest wymarłe. Podróż nocą jest urocza – prawie wszyscy nie mają wcale świateł, a jak mają używają wyłącznie długich, czasem popartych awaryjnymi. No i oczywiście klakson musi być.
Trafiamy na ciemne ulice pełne psów, uprawiających hazard (nie do końca legalny) lokalsów i ciemne miejsca. W jednym z nich trafiamy na lokalny bar z jedzeniem. Miejsce dość specyficzne – coś w stylu „Od zmierzchu do świtu”. Podłoga z dobrze ubitej ziemi, ale jest grill, a w nim cudownie smaczna rybka, nadziewana rzeczną trawą. Niestety zamówienie piwa w kuflu to był błąd (mimo, że myty przez miłego 4-ro latka, był szary). Drugim błędem był kibel. Powiem tak, wiemy jak wygląda zaplecze i że można zrobić w półmroku Samsungiem Solidem (2 MP) zdjęcie karalucha z poziomu pasa. Miłą przygodę przeżył Krzysiu, który został obdarowany uczuciem przez Mandalaya w Teksańskiej koszuli, który podał się za „faszion disajnera” i wręcz zauroczył się brodą i 190 cm wzrostu Krzyśka (czyli dokładnie tym czego jemu brakowało). Na pożegnanie wypalił wspólnie z Krzysiem cygaro (jedno) i nazwał go „Little Angel”). I tak staliśmy się grupą Mendlai, pijących tanią wódkę – czyli Black Cock Team, której pierwszym członkiem nazwanym prawidłowo stał się Little Angel. Powrót do dworca spędziliśmy na poszukiwaniu piwa. Oficjalnie nie można kupić piwa po 23.00. Udało się „spod lady” – znowu socjalistyczne doświadczenie. Powrót z piwem okazał się wyzwaniem – trafiliśmy na nalot policji – wojska na śpiących mieszkańców dworca. Nie wiem o co chodziło, ale ciągali po podłodze i szarpali wybrane osoby, jakby wielkie losowanie. Jeszcze tylko kawka z dróżnikami – obudzonymi przez nas bezczelnie, pytaniem „Czy można wsadzić Tu grzałkę?” ok. 3 rano. Panowie w ilości trzech nie tylko wzięli uroczo w łapkę gorzałeczkę, ale dali wodę i naparzyli kawkę. Jedynymi słowami jakie znali było „yes” i „calendar”, ale i tak nagadaliśmy się, aż mnie ręce bolały. Ciekawostką jest sama obsługa. Śpi na dworcu w różnych miejscach. Np. obsługa taboru wysypała się z bambusowych ławek, podeszła do zamkniętych kłódką skrzynek, skąd wyjęła latarkę, koszulę i czapkę – przeobrażając się z Muchomorka w Dróżnika Generalicji Birmańskiej. Pociąg.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Autobanned.
![]() |
![]()
Sama podróż pociągiem to niebywałe doświadczenie. Zajmuje dużo więcej czasu niż autobus, ponieważ drogi zrobili - torów nie. Na całej trasie są może ze dwa tunele, i jeden most. Jest to o tyle ciekawe, że droga biegnie przez górskie szczyty. Jak więc pociąg dostaje się na drugą stronę. Otóż pociąg jedzie jakby rysował choinkę - w lewo, przełożenie wajchy i w wprawo - i tak do szczytu. Niemiłosiernie przy tym buja, a dowodem jego wysokiej klasy jest rok produkcji (około lat 30-tych XXw.) i to, że między wagonami ma poskręcane pozostałości po wykolejeniu. Przejście między wagonami, które odchylają się przeciwlegle pod kontem ok 20-30" jest również wyzwanie,. Powiem tak - jazda tym cudem była trzecim po górach Etiopii i Wjeździe na Golden Rock - przeżyciem jakie zaliczyliśmy.
3 ciekawostki trasy to: most. Gokteik Viaduct - most pomiędzy dwoma górami - mega wysoko, zrobiony jest jak z zapałek i tak się zachowuje. Pod nim widać most jeszcze straszy, który się załamał. Ten wybudowali Angole w 1901 roku! Druga to jedzenie podawane do okna - czyli robaczki na głębokim oleju, a trzecie to klima w postaci wiatraków z robaczkami ![]() W pociągu cudaczne towarzystwo - od kolejarzy śpiących na podłodze, po Pana z radiem rozwalonym na cały trzeszczący głośnik, po Panie kochające alternatywnie, które mimo, że z Australii - to wyluzowane, na maksa - bez bielizny, wylegiwały się jakby całe życie jeździły tym składem. Aha - wyjaśnienie tajemnicy częstotliwości pociągu - jest jeden i jeździ w tę i nazad, a wozi ludzi i towar jednocześnie. Już po 17 h byliśmy na miejscu.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 05.12.2014 o 02:00 |
![]() |
![]() |