Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16.04.2013, 20:44   #1
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

Odcinek 11, czyli kto chce z wilkami przestawać, musi wyć jak one

Noc z widokiem na gwiazdy… GWIAZDY, nie taki erzatz jaki mamy w mieście… i do tego szum nieodległej rzeki… Jest pysznie, śpimy we trójkę na dachu, powietrze rześkie…

(offtopic o spaniu pod gwiazdami dla niedowidzących:
Dwa lata temu wpadłam na genialny (w moim mniemaniu) pomysł wstawienia dwóch okien dachowych nad swoim łóżkiem.
Mmm, będę leżeć i patrzeć w gwiazdy…
Okna wstawione, czas na podziwianie nieba. Kładę się, patrzę i ….
…jak ja k…a mam widzieć gwiazdy przy moich -8 dioptriach? )


Puchowy śpiworek – rewelacja. małe to, zgrabne, lekkie (0,45 kg!) a nawet takiemu zmarzluchowi jak ja ciepło… Lupus – jeszcze raz dzięki za namiary

A ta rzeczka nam szumiała do snu:



Rano Maciek zaczyna od prostowania kilku elementów w AT po wczorajszych bliższych spotkaniach z winklami:



W mojej DR lekko ciągnie sprzęgło, więc najlepszy mechanik wśród wilków bierze się do dzieła:



tradycyjne już pompowanie koła w Dacii i jazda!



Mamy jakieś 40 km szutru przed sobą. Kręty, na zboczach, ale najczęściej gładki jak stół.



Jedziemy nieco niżej, lasem, widoki zatem nowe:



Jest wczesna wiosna. Wczesna wiosna w górach objawia się intensywnym topnieniem śniegu. A to powoduje następnie wezbranie rzek.

A na górskich szutrowych drogach mostów raczej brak, Brody w zupełności wystarczą

Ale wczesną wiosną brody mogą wyglądać tak …



Rzeka trochę wyszła z koryta. No to jedziemy… wody jest tak na wysokość mojego buta, czyli ze 25 – 30 cm. Rwącej wody. W sumie to nie woda jest problemem, tylko kamienie, które w niej są i nie bardzo są widoczne.



Po kolei wszyscy przejeżdżamy. Stoję i myślę, jak to zrobić.
Rzeczki zdarzało się przejeżdżać, ale nie tak intensywnie płynące…
Podchodzi Sambor i pyta „Jagna, dasz radę czy Ci przejechać?” A ja chyba się ambicji zaraziłam od Wilczycy, bo mówię „spróbuję”…

Oczywiście dokładnie w połowie rzeczki robię swój standardowy błąd, czyli się przestraszam kamienia i odpuszczam gaz. I czuję, że mnie woda przechyla na bok, a boku jak widać jest taki fajny schodek w dół…
Nie zostaje nic innego jak ściągnąć nogi z podnóżków i się podeprzeć. Lodowata woda wlewa się górą butów…

Ale co tu zrobić dalej? Ledwo utrzymuję maszynę, przed przednim kołem kamlot, trzeba go wziąć rozpędem. Podsumowując – sytuacja przerosła Jagnę…

Sambor się lituje, ściąga buty i robi za asekurację, dzięki czemu Jagna nie ląduje całkiem w wodzie i jakoś wyjeżdża…

A z drugiej strony patrząc kamieni w wodzie nie widać i w ogóle jakoś lajtowo to wygląda…



Sambor nie wkłada butów, pomaga jeszcze GSom, na końcu Dacia. Woda jest zdecydowanie powyżej progów…

Uff…

Dalej znów fajny szuter i widoki na górę zwaną El Cathedrale:





I kolejna rzeczka, ale tym razem to nawet nie ma o czym wspominać:



Za rzeczką czekamy na Dacię, coś długo jej nie ma. Kapcia złapała dobrze, że nie w tej rzece poprzedniej



Dacia dojeżdża, jedziemy dalej



Kończy się szuter (to już definitywny koniec offa) , zaczyna asfalt, ale nadal jest ładnie. Zjeżdżamy nad zbiornik Bin el-Ouidane





Piękny wiszący most nad rzeką:



Dobijamy do głównego asfaltu… no i dalej jest jakby nudno. Została przejazdówka do promu, którym musimy odpłynąć jutro.
Po południu zaczyna padać, kto ma, wyciąga kondom, reszta moknie.

W okolicy Rabatu zjeżdżamy na wybrzeże i nocujemy w hotelu żywcem przeniesionym z późnych lat 60tych. Piękny futurystyczny wystrój wnętrz…

Wieczorem narada bojowa, Wilczyca i Sambor ruszają na wschód, do Tangeru oddać Dacię, zabrać busa i wpakować do niego TT,
która z połamanym wahaczem została w El Jebha.
Po czym wrócić i zdążyć na prom. W dodatku muszą już wziąć nasze bagaże. Niełatwy plan

A reszta w spokoju, po raz ostatni, i korzystając z faktu zrobienia zakupów alkoholowych, urządza integrację.
Integracja kończy się zagubieniem komórki przez jednego z braci, zbiciem kilku kieliszków oraz totalną niepamięcią u Maćka, który osobiście zintegrował się z 0,7 l whisky.

Poranek nie będzie łatwy…

Cdn…
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 16.04.2013 o 20:49
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Jagnię w sosie potrójnie afrykańskim, czyli Rumunia raz jeszcze [Wrzesień 2011] jagna Trochę dalej 55 03.03.2022 14:52
2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady. Cynciu Trochę dalej 103 17.06.2014 20:53
Maroko z łapanki II, marzec/kwiecień 2011 sambor1965 Kwestie różne, ale podróżne. 12 29.04.2011 18:57


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:03.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.