![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 289
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 9 godz 26 min 34 s
|
![]()
262a_01.jpg
Tym razem długo wstaję i długo się pakuję. Deszcz przestał padać dopiero rano, z koron drzew wciąż spadały krople. Wilgoć. Dużo wilgoci. 263_01.jpg Wyjechałem bez śniadania, zatrzymałem się, żeby je zjeść w Bileciku. 264_01.jpg Kupiłem bułkę w piekarni i ayran w małym sklepiku. 265_01.jpg Wjechałem do Stambułu. Nie autostradą, ale drogą do niej równoległą i tak samo wygodną, czasem trzeba było tylko stanąć na światłach. 266_01.jpg 267_01.jpg Tylko tutaj w jedno przedpołudnie widziałem 3 kraksy. W tym giga-mieście dopiero zauważyłem, że Turcy jeżdżą jak szaleni. Ale i u nas jest podobnie, po wioskach i mniejszych miasteczkach ludzie jeżdżą duuużo spokojniej niż w miastach. A te korki! W Stambule nikt nie przepuszcza motocykli. Jeszcze przed Stambułem zatrzymała mnie policja. Bardzo miła pogawędka i to po angielsku. Co myślę o tureckich „crazy drivers”? Po 5 minutowej konwersacji policjant nawet nie chciał spojrzeć na moje dokumenty. Na koniec usłyszałem jeszcze życzenia miłej podróży! Niech drogówka w Polsce bierze przykład! Zatrzymałem się na stacji benzynowej próbując wczytać do gps-a adres sklepu motocyklowego. Potrzebowałem sprej do łańcucha. Po chwili podjechał kurier na skuterze. Jak wszyscy Turcy był życzliwy i chciał pomóc ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() 268_01.jpg Ruszyliśmy znowu. Poprowadził mnie przez arterie swojego miasta. Podążałem za nim i mimo tego, że nie jechał zbyt szybko, maksymalnie ok. 90 km/h, to w korkach i ogólnym chaosie ulicy ciężko mi było za nim nadążyć. Po kilku kilometrach, które bardzo mi się dłużyły wreszcie skręciliśmy w boczną uliczkę, gdzie zobaczyłem całe zagłębie motocyklowe. Co najmniej kilkanaście salonów motocykli i skuterów. Weszliśmy do salonu hondy i pojawił się szef, chłodno się witając. Sprej motula kosztował 30 TL, drożej niż u nas, innych nie było. Nie grymasiłem. Pan okazując swoją łaskę spuścił mi z ceny piątaka, na co pani w kasie zareagowała unosząc brwi pod sam sufit w niemym zdziwieniu ![]() ![]() 269_01.jpg Przed wjazdem do Stambułu myślałem sobie, że chciałbym załatwić tutaj 3 sprawy: kupić sprej do łańcucha, rzucić okiem na Hagia Sofia i zjeść kebaba, który pozwoli mi pędzić z wiatrem do wieczora. Ale nagle poczułem się strasznie zmęczony tym miastem, jego ogromem i chaosem. Gdy zobaczyłem znak otogar, pomyślałem: ok! Na dworcu na pewno znajdzie się kebap! Dworzec adekwatny wielkością do swojego miasta. Pełno tu prywatnych przewoźników mających swoje lokale. Zaparkowałem motocykl i zabierając ze sobą kask, kurtkę i plecak – uznałem, że dworzec to miejsce jednak mało bezpieczne, wszedłem do pierwszej lepszej mordowni. Za 9 TL zjadłem nadspodziewanie dobry posiłek. Zapłaciłem i wyszedłem z pełnym brzuchem trochę się przejść. 270_01.jpg 271_01.jpg Zadowolony z siebie przechadzam się trzymając w jednej ręce kask, a w drugiej kurtkę. Uszedłem ze 100 – 150 metrów, gdy zorientowałem się, że ktoś za mną biegnie. Odwracam głowę i widzę kelnera trzymającego w ręku mój plecak. Nie wiem nawet, czy usłyszał moje serdeczne podziękowania ![]() A parę godzin później, gdy kasjer w sklepie pomylił się i wydał mi o 20-kilka tureckich lirów za dużo, całą wieczność analizowałem za i przeciw zwrócenia mu na to uwagi, nim w końcu, po chwili odezwałem się. Ta moja małostkowość! Jak ciężko jest ze sobą walczyć, jak dużo trzeba zmienić! 272_01.jpg I ostatnia migawka z Turcji. Po drugiej stronie ulicy dorosła córka stojąca z wózkiem na ulicy, żegna się ze starszym mężczyzną, pewnikiem swoim ojcem. Kończą rozmowę, a potem ona całkiem niewymuszonym gestem całuje ojca najpierw w rękę, a potem przykłada ją sobie do czoła. Piękne i wzruszające! Przejście graniczne Edirne – Kapikule przebyłem błyskawicznie, rozbawiając przy okazji celników. Dojeżdżając do ich budki i widząc 2 wpatrujące się we mnie bułgarskie twarze niczego oczywiście nie podejrzewałem, gdy nagle spod asfaltu zostałem zbryzgany jakimś syfem ![]() Nocleg w lesie nad brzegiem jeziora w Bułgarii! Super miejscówka! Ale jeszcze jakieś 200 metrów przed ostatecznym wyborem miejsca na spanko, wywaliłem się i nie miałem siły podnieść tej załadowanej krowy. Spociłem się jak mysz. Gdy 5 minut później znalazłem to wspaniałe miejsce, od razu wskoczyłem do jeziora. Cudowne uczucie! Tym bardziej, że ostatni raz kąpałem się… nie pamiętam już kiedy... ![]() Po kolacji długo siedziałem i cieszyłem się tym miejscem. Cisza, spokój, gwiazdy i leciutki szum fal jeziora. Brak ludzi i bzyczących krwiopijców. Aż żal kłaść się spać! 273_01.jpg Pozycja noclegu wg gps: N42˚35΄17,80΄΄ E25˚53΄56,84΄΄ Najbliższe miasto: Рaнuчepebo, Noba Зaгopa, BG Dystans dzienny: 703 km Dystans skumulowany: 7668 km |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] | Nalewa | Trochę dalej | 10 | 14.05.2014 19:53 |
Kaukaz PN czerwiec 2011 | pawelsitek | Trochę dalej | 18 | 29.05.2012 11:18 |
Wyprawa na Kołymę [Czerwiec-Wrzesień 2011] | deny1237 | Trochę dalej | 117 | 02.04.2012 10:21 |
Mongolia samotnie czerwiec/lipiec 2011 | doktorek | Trochę dalej | 44 | 14.02.2012 19:08 |
Gruzja Armenia Turcja - zajawka [Czerwiec 2011] | rambo | Kwestie różne, ale podróżne. | 17 | 30.07.2011 13:55 |