|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 289
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 9 godz 26 min 34 s
|
![]()
156_01.jpg
Budzi mnie deszcz padający na namiot. 157_01.jpg Trudno, i tak muszę się zbierać. Jest wcześnie rano, wszyscy jeszcze śpią. Na szczęście niebo zaraz się rozchmurzyło ![]() Od Hasana wyjeżdżam o 6.30. Gdy już jestem spakowany, wystawiam motocykl na ulicę, włączam silnik i chcę szybko ruszyć, by nie robić hałasu. Wtedy wychodzi gospodarz i się żegnamy. 158_01.jpg Bez śniadania pognałem do znajdującego się 45 km od Urfy, Harranu. Miejsca, „w którym spotykają się 3 religie świata”. Tutaj podobno urodził się Abraham. Po przyjeździe na miejsce patrzę i widzę jakąś zabitą dechami wiochę; z 10 straganów dla autokarowych turystów i ruiny ogrodzone siatką. Rozczarowany już miałem brać „nogi za pas”, ale z obowiązku postanowiłem podjechać jeszcze te 500 metrów dookoła wioski. I dobrze zrobiłem! Trzeba wjechać do środka tego „grodziska”. Wtedy widać te charakterystyczne chatynki, które od razu skojarzyły mi się z ulami. Wioska jest wciąż zamieszkana. Tutaj, pierwszy i ostatni raz w Turcji spotkałem się z żebractwem. 159_01.jpg 160_01.jpg 161_01.jpg Przeglądam mapę, już właściwie odjeżdżając, gdy zatrzymuje się samochód. Koleżka zagaduje do mnie po... polsku ![]() – Dzięki stary, już wszystko tu zwiedziłem! 162_01.jpg Po drodze znowu widzę „akwedukty”. 163_01.jpg Nie zdążyłem się jeszcze dobrze rozpędzić, gdy zauważam przed sobą stadko owiec. – Kolorowa pasterka, ładne światełko, strzelę fotę! – szybko myślę i staję na poboczu. Gdy pasterka mnie zauważyła, macham do niej ręką i zaczynam robić zdjęcia. A ona natychmiast bierze na ręce małą owieczkę. – O rany, ale ładnie! – cieszę się. Jednak jej zachowanie nie było bezinteresowne. Oto już stoi przede mną i prosi o pieniądze. Ruszam nerwowo nie spełniwszy jej prośby, potem trochę tego żałuję. Mogę tylko dodać, że moją decyzję o odjeździe przyspieszył niesamowity smród pasterki i jej owiec. 164_01.jpg Wjeżdżam z powrotem do Urfy. Chciałem zatrzymać się, by zrobić zdjęcie przejazdu dla skuterów. Już wcześniej takie przejazdy zwracały moją uwagę i wyzwalały we mnie śmiech. W jedną stronę 2 pasy ruchu i w drugą też 2. Po środku wysoki, czasem na pół metra, krawężnik, tak by nikt nie zawracał. Ale co jakiś czas w takim krawężniku jeden z „kafli” jest położony lub brakujący. W ten sposób skuterem można się przecisnąć. Odbierałem to w ten sposób, że zasadniczo zawracać nie można, ale jak ktoś naprawdę musi, to może ![]() ![]() Apropos sytuacji na drodze, to dodam jeszcze, że Turcy bardzo często używają sygnałów dźwiękowych. Czasem jest to zwykły klakson, a czasem jakaś krótka melodyjka. Gdy pierwszy samochód stojący na czerwonym świetle nie ruszy w momencie gdy właśnie zapaliło się żółte światło, ci z tyłu już lekko trąbią. Nie jest to agresywny dźwięk, raczej sympatyczny. Albo gdy znajomy przechodzi obok sklepu, knajpy, czy stacji, kierowca trąbnie sobie przyjaźnie ![]() Tak więc, wytracam prędkość i w końcu zatrzymuję się przy takim przejeździe, na którym akurat kuca chłopiec. Trochę głupio jest mi tak wymierzyć w niego lufę obiektywu, więc siedzę zastanawiając się co zrobić. Nie zdążyłem jednak nic zrobić, gdy po chwili chłopak już stoi przede mną i podaje mi klapkę obiektywu. Zauważył, że spadła na ziemię, zerwał się i mi ją podał. Ja nawet nie zauważyłem, że spadła. Podziękowałem, zrobiłem zdjęcie pustego już przejścia dla skuterów, a potem sympatycznemu koledze. 165_01.jpg 166_01.jpg Tutaj, w rodzinnej piekarni przy dworcu autobusowym, kupiłem kanapki i ciastka. Poprosiłem również o naładowanie baterii do aparatu. Pan od razu kazał mi siadać i podać herbatę ![]() 167_01.jpg 168_01.jpg Zatrzymałem się, by zatankować. Zapłaciłem, i znowu zostałem poczęstowany herbatą... ![]() 169_01.jpg ... i już zbierałem się do odjazdu, gdy zobaczyłem tego sympatycznego osobnika ![]() 170_01.jpg Koleszka poprosił stojącego obok benzyniarza, żeby zrobił nam wspólne zdjęcie. 171_01.jpg Jadę dalej na południowy wschód. Czuję klimat pustyni, jest mi naprawdę gorąco. Zatrzymałem się przy polu, na którym pracowały zraszacze podlewające zboże, obmyłem kask i twarz. 172_01.jpg 173_01.jpg Kolejne spotkanie na kolejnej stacji benzynowej. Nawet tu nie tankowałem, zatrzymałem się tylko by przeczekać nagłą ulewę. 2-letni Berken (to kurdyjskie imię) na rękach u swojego dziadka. Zostałem poczęstowany herbatą i batonem. Im dalej na wschód, tym więcej spotkanych ludzi mówi do mnie z dumą, że są Kurdami. Na koniec otrzymałem jeszcze firmowe (koncernu paliwowego) chusteczki higieniczne, bardzo przydatny prezent! 174_01.jpg A tutaj najwyższy krawężnik jaki widziałem... w życiu ![]() 175_01.jpg Turecki transport, cd. 176_01.jpg Dotarłem do Mardin. Super miasto na wysokim wzgórzu. 177_01.jpg Wąziutkie, kręte uliczki, piękne kamienice zbudowane z kamienia o złotym kolorze. Poszwendałem się trochę. 180_01.jpg 181_01.jpg Akurat był wiec wyborczy, pełno hałasu, ludzi i policji oraz żandarmów z długą bronią, samochody opancerzone. Jakby szykowali się na wojnę! 178_01.jpg Krótka pogawędka z policjantami. 179_01.jpg Zrobiłem zakupy w markecie, lale chciały być uwiecznione na zdjęciu. Może dzięki temu będą sławne ![]() 182_01.jpg Kilkanaście kilometrów dalej zatrzymałem się, żeby skonsumować to, co niedawno kupiłem. Z drogi widziałem namioty i pomyślałem, że to pewnie Kurdowie. – Zjem, popatrzę i zrobię zdjęcie – pomyślałem. Zaparkowałem na szerokim poboczu i zacząłem wyjmować jedzenie z sakw. Po chwili pojawiło się koło mnie 2 chłopaków z procami w rękach. Ich dumne miny pokazywały, że po 1.: są u siebie i po 2.: właśnie przyjechał frajer, kosztem którego można się zabawić ![]() – Pewnie zostawią mi na kasku kilka wgnieceń od kamieni, gdy będę odjeżdżał – pomyślałem realnie. Chłopcy stali ze 3 metry ode mnie, a ja wciąż wyjmowałem jedzenie z sakwy zastanawiając się co robić, by nie wyjść na głupka. Wyciągnąłem rękę na powitanie i powiedziałem swoje imię, na co odpowiedzieli tym samym. – Jednak będzie miło – pomyślałem i z mapą w ręku opowiedziałem „swoją historię”. Chłopaki zainteresowali się też gie-pe-esem, jeden z nich przymierzył kask, a na ich twarzach pojawiły się uśmiechy. Potem siedząc na kamieniu obserwowałem jak celnie potrafią strzelać, dziś na szczęście nie ja byłem ich „wybrańcem” ![]() 183_01.jpg Po drodze coraz więcej posterunków. Stanąłem przy jednym z nich, był po drugiej strony drogi. Po obu stronach bramy wjazdowej, za tymi workami z piachem kryją się żandarmi w pełnym rynsztunku. Strzeliłem fotę i od razu usłyszałem jakieś groźby (?), czym prędzej stamtąd zjeżdżam. 184_01.jpg Jadę dalej, odwiedzić Batmana ![]() 185_01.jpg Oprócz nazwy, nic ciekawego. Jeszcze tylko rocznik, najlepszy – ’76 ![]() 186_01.jpg Długo nie mogłem znaleźć miejsca na nocleg. Teren górzysty i gęsto zaludniony. Posterunki jandarmy co 10 kilometrów. Lasu jak na lekarstwo, a jeśli już jest, to ogrodzony (sic!). Dopiero później domyśliłem się, że to chyba ze względów bezpieczeństwa. Pewnie po to, by utrudnić życie kurdyjskim partyzantom. Zaczęło się ściemniać. W miasteczku Ziyaret (25 km za Kozluk) zatrzymałem się koło posterunku (albo raczej warowni) jandarmy i spytałem o możliwość noclegu w okolicy. Oprócz wartowników pojawiło się jeszcze 2 gości w cywilu. Żaden z nich nie mówił po angielsku. Jeden z wartowników zadzwonił po „tłumacza”, który miał zaraz przyjść. Czekałem i czekałem, denerwowałem się, że czas leci, a niebo się ściemnia, gdy w końcu, po 10 minutach przyszedł. Pan w kwiecie wieku, z pochodzenia Syryjczyk, wyjaśnił mi, że ze 2 km stąd jest tani hotel. 3 dolce za pokój. – Super! Gdzie to jest? – spytałem. Okazało się, że tak naprawdę żaden z nich dokładnie tego nie wie. Po kolejnych 15 minutach bezsensownej gadki, stwierdziłem że to pieprzę i jadę gdziekolwiek dalej. Wtedy któryś z nich stwierdził, że w następnej mieścinie, oddalonej 10 minut jazdy stąd jest hotel dla nauczycieli. Wytłumaczyli gdzie dokładnie, dla pewności napisali mi to jeszcze na kartce po turecku. ![]() – Dobrze, ale staniemy w ten sposób, żeby nie było widać obozu – powiedział. Strzeliłem im fotę, pożegnałem się i chcę odjeżdżać, gdy nagle zatrzymuje mnie ten sam Syryjczyk. – Niestety musisz skasować to zdjęcie! ![]() – Co ![]() ![]() – To rozkaz komendanta obozu, bardzo mi przykro, nic nie poradzę – powiedział. Skasowałem to nieszczęsne zdjęcie (na jego oczach) i odjechałem. Już po ciemku wjechałem do oddalonego o 8 km Baykan. Przy pomocy lokelsów znalazłem ten hotel, lecz niestety nie było w nim wolnego miejsca. W końcu, na wyjeździe z miasta zobaczyłem otwartą bramę i wjechałem przez nią na plac gospodarczy. Z budynku wyszedł dozorca, któremu ręcznie zacząłem tłumaczyć i prosić, że chciałbym się przespać tutaj, na tej trawie w namiocie. Pan kazał czekać, wyjął komórkę i zadzwonił do szefa. Na dworze było już zupełnie ciemnio, a dozorca po skończonej rozmowie stanowczo odmówił spania na zewnątrz. Kompletnie NIC nie rozumiałem, a on coś mówił i szczypał mnie delikatnie w ręce. – A, pewnie są tu chmary jakiś komarów, czy innych krwiopijców, które mnie w nocy zjedzą – pomyślałem. Pokiwałem głową i wszedłem za nim do środka. Dostałem łóżko w osobnym pokoju. Przy telewizji wypiliśmy herbatę i poszedłem spać. Pozycja noclegu wg gps: N38˚09΄49,82΄΄ E41˚47΄26,18΄΄ Najbliższe miasto: Baykan, TR Dystans dzienny: 536 km Dystans skumulowany: 5038 km |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Strzelin
Posty: 1,677
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 11 godz 43 min 30 s
|
![]()
Pięknie .... serducho mi mocniej bije jak czytam o Turcji . Jakąś cząstkę siebie tam zostawiłem i nawet cena paliwa nie potrafi mnie odwieść od powrotu w tamte strony
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] | Nalewa | Trochę dalej | 10 | 14.05.2014 19:53 |
Kaukaz PN czerwiec 2011 | pawelsitek | Trochę dalej | 18 | 29.05.2012 11:18 |
Wyprawa na Kołymę [Czerwiec-Wrzesień 2011] | deny1237 | Trochę dalej | 117 | 02.04.2012 10:21 |
Mongolia samotnie czerwiec/lipiec 2011 | doktorek | Trochę dalej | 44 | 14.02.2012 19:08 |
Gruzja Armenia Turcja - zajawka [Czerwiec 2011] | rambo | Kwestie różne, ale podróżne. | 17 | 30.07.2011 13:55 |