Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20.11.2011, 22:38   #1
Cumuulus


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Żory
Posty: 98
Motocykl: Super Terefere 750 3TD na leniuszku
Cumuulus jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 7 godz 14 min 40 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał rambo Zobacz post
Słabo się znamy kolego
Kiedyś na tym forum Czarnogóra była nie lada wyczynem. Ale do dziś jest miejscem którego nie można nie odwiedzić

Spajki dawaj dawaj, wiecej foteeeeeek
Ale mam nadzieję, że się kiedyś poznamy. Niestety prawie każdy kraj na południe od Węgier ma problemy z gospodarką śmieciową i na poboczach zbyt pięknie nie jest.
Cumuulus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.11.2011, 00:36   #2
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
Domyślnie Góóóry

Pada nie całą godzinę. Baran nie wytrzymał i poszedł na miasto w deszczu, Ja stwierdziłem, że zostaję. Chciałem odsapnąć, w deszczu mi się nie chciało łazić i chciałem też posiedzieć chwilę bez towarzystwa. Pojawiają się napięcia, przynajmniej u mnie.
Miejscówka jest fajna, pokoik też, wyro wygodne. Siedzę sam, słucham muzy, jestem w górach, jest ok.
Przestaje padać i wrócił Baran. Zbieram się i idę na miasto.
Żabljak jest nie duży, jest market, mała stacja paliw, poczta, bank, jakieś knajpki, sklepiki. Taki klimat podgórski. Dużo ludzików z plecakami, trochę "odszczepieńców" z dredami. Ogólnie nie jest źle. Namierzam Tourist Info i idę popytać o możliwości szwędaczki. W środku młoda dziewczyna, dobrze mówiąca po anglijsku. Rzucam hasło: "jeden dzień, dwóch facetów chcących się zmęczyć w górach, szlak przynajmniej średnio trudny". Dostaję krótką odpowiedź: "Bobotov Kuk: najwyższy szczyt MNE, szlak średnio trudny, można podjechać na przełęcz, a z niej na szczyt są 3 godzinki dobrego marszu". Biorę to. Oglądam mapki i robię fotki, coś tam jeszcze dopytuję i się ewakuuję. Jeszcze zakupy i wracam na stancję. Barana niet, dostaję smsa, że jest gdzieś w okolicy i patrzy na góry.
Siedzę, coś tam przeżuwam i studiuję mapkę przed jutrzejszym dniem. Będzie trochę wysiłku, ale lubię to. Prawdziwe góry, 2523m.n.p.m. Wraca Baran, mówi, że góry są jednak "ostrzejsze" niż Tatry i że może być trudno. Nakreślam mu to czego się dowiedziałem i jak by wyglądał plan na jutro. Przytakuje. Więc idziemy jutro w góry.

100_0276.jpg

Rano się zbieramy, po raz pierwszy jadę w samych bojówkach i kurtce. Adrenalinka się już ujawnia. Do przełęczy mamy jakieś 10-12km, więc luzik. Niepokoi mnie trochę pogoda, wisi mgła i jest chłodno. Wyjeżdżając zaglądam jeszcze do IT, looknąć na mapę (na jedno wyjście nie opłaca mi się kupować mapy za 5E ) i zapytać o pogodę: "jak wczoraj, raczej słońce, ale deszcz też możliwy". No cóż, góry, wszystko jest możliwe. Baran w tym czasie się gubi, bo wygiął dzidę, zamiast poczekać przy IT. Wraca i jedziemy.
Wjeżdżamy do PN Durmitor. Napotykamy parę na motórach z Węgier. Coś się ociągają, więc ich łykamy. Droga wąska, coraz bardziej kręta idzie w górę. Mgła trochę ogranicza widoki.
Zatrzymujemy się przy jeziorku.

100_0279.jpg
100_0280.jpg

Po kilkunastu minutach dojeżdżamy do Przełęczy Sedlo 1907m. Parkujemy motóry na żwirku. Rozglądamy się po okolicy i szykujemy się do wyjścia. Podjeżdżają dwie bety na austryjackich balach. Zjeżdżają na pobocze obok nas i słyszę grzmotnięcie. Bawarskie cycki leżą na boku, a kierownik obok na glebie. Baran biegnie pomóc, a ja robię fotkę. Nie mogłem się powstrzymać. Zapewne hamowanie przednim heblem na żwirku.

100_0281.jpg

Atakuję nas koleś z biletami wstępu do Parku. Ulaznica kosztuje 2E, luzik. Nie ma żadnej budki, koleś siedzi w prywatnym samochodzie. Jak się ogarnąłem, to spakowałem kask do kufra i przepakowałem się na wyjście. Wtedy Baran wypalił z pytaniem czy nie zmieściłbym w kufrze jeszcze jego kurki moto, bo nie ma co z nią zrobić, a nie chce, żeby zmokła. Oczywiście jak mu rano mówiłem, żeby wziął swój kufer, stwierdził, że nie potrzeba, a kask schowa w worek foliowy. Akurat mój kask zajmuje cały kufer. Tym oto sposobem sam sobie dorzucił zbędnego ciężaru.

Ruszamy i już po chwili mgła się rozwiewa, robi się zajefajnie z widooookiem na okolicę.

100_0282.jpg
100_0283.jpg

Resztki mgły skrywają ostatki tajemnic

100_0284.jpg

...
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.11.2011, 09:29   #3
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
Domyślnie

Idziemy szlakiem, ostro pod górę.

100_0285.jpg

Wchodzimy w wąski przesmyk na pierwszą przełęcz

100_0287.jpg

Stromo, nawet bardzo, momentami idę na czworaka i wcale się nie muszę do przodu pochylać. W pewnym momencie jest 2metrowa pionowa ścianka, na i tak w miarę pionowym podejściu. Znajduję drogę, wspinam się i czekam na Barana, obmyślając jak dalej się wdrapywać tamtędy. Słyszę nagle jęk paniki: "co ja mam zrobić, przecież nie miało być tak trudno". No to się zaczyna...

100_0289.jpg

Pokazuję mu którędy wejść, ale dalej coś sobie nie radzi. Mówi, że się musi pozbyć plecaka, bo go przeważy. Ok. Wciągam plecak ekspanderem i już czuję dlaczego miałby go przeważyć. Waży kilka ładnych kilo (dwie kurtki, 2x1,5 wody i jakiś tam zbędny balast jeszcze ). Biorę jego plecak i wyłażę z nim na przełęcz. Nie ogarniam po co mu tyle rzeczy, ale na szczęście nie ja to będę nosi, mam nadzieję. Ja mam mały plecaczek z camelbagiem, trochę żarcia i kurtkę do tego przypiętą, no i 0,75 wody w kieszeni w bojówkach. Wsio.
Idzie mi się dobrze, mimo, że w górach dawno nie byłem.

Formacje skalne zajefajne, a ich różnorodność też niczego sobie.

100_0291.jpg

Krajobraz coraz bardziej surowy, dużo luźnych, sporych kamulców.

100_0292.jpg
100_0293.jpg

Po 1,5h lajtowego marszu dochodzimy do znaku na szczyt. Jeszcze drugie tyle.

100_0294.jpg

Widać go już od jakiegoś czasu. Przypatrując się podejściu widzę trochę małych, ruchomych punkcików na zboczu. Już widzę którędy będziemy iść. Chwilę to zajmie.
Co do szlaków, to są znakowane białą kropką w czerwonym kółku. Sęk w tym, że wszystkie szlaki mają ten sam znak. Czasem znaki są słabiej widoczne (z boku na kamieniu,zarośnięte), a ścieżki się rozchodzą w różne strony. Przeważnie jednak na skrzyżowaniu szlaków są strzałki na obiekt docelowy, więc można się odnaleźć całkiem dobrze.

Łapiemy oddech i atak.

100_0295.jpg

Z każdym metrem widoki są coraz lepsze

100_0297.jpg
100_0298.jpg

Dochodzę na przełęcz przed szczytem. Ludzie siedzą, odpoczywają lub szykują się do ostatniego podejścia. Widzę rodzinkę z ok. 12letnim dzieciakiem. Słyszę mowę ojczystą, więc zagajam jak daleko na szczyt. W odpowiedzi słyszę, "że już tylko kawałek, końcówka trochę ostrzejsza, ale do wejścia". Mówi mi to ok. 40-50 letni facet w trampkach, z żoną i dzieckiem.
Lajcik, myślałem, że będzie trudniej.
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.11.2011, 10:09   #4
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
Domyślnie Bobotov Kuk

5 min na przełęczy i ruszam dalej. Nie chcę się wychłodzić i wypadać z rytmu. Baran gdzieś tam za mną zmierza.

Najpierw żwirowe osuwisko, później przechodzi w wąską ścieżkę po zboczu. Ruch jest, ale nie za duży.

100_0299.jpg

Chmury się fajnie przelewają przez skały

100_0300.jpg

W pewnym momencie ścieżka przechodzi w skalne półeczki idące po grani na sam szczyt.

100_0301.jpg

Czuję dreszczyk i fajny strzał adrenaliny. Atakuję bez zastanowienia. Fajne podejście, trzeba każdy krok obmyślać.

Jak jestem już na ścianie, dochodzi Baran i słyszę kolejny lament: "ja tam nie idę, się zabić można, bez zabezpieczeń? Przecież to niebezpieczne itp." Odpowiadam, ze jest lajcik i można spokojnie iść. Baran dalej swoje. Stwierdzam, że nic na siłe, ale ja idę, a on niech robi co chce.

Ta osoba w niebieskim to starsza Pani, oczywiście Polka, która schodziła z góry. Więc luuuzik. Proszę Panią, żeby przekazała koledze, że da się tam wejść bez problemu. Później słyszę tylko jak odmawia.

100_0302.jpg

Cóż, włażę sam.

100_0303.jpg

No i jest...najwyższy szczyt Czarnogóry, wyżej już w tym kraju nie wlezę.

100_0305.jpg

Jest skrzynka z księgą pamiątkową i pieczątką.

100_0318.jpg

Dokonuję stosownego wpisu o wyższości afrykanerów nad transalpowcami , przybijam pieczątkę na bilecie i podziwiam widoki.

100_0312.jpg

100_0309.jpg

Na szczyt dochodzi grupka Słowaków, których widziałem na przełęczy pod szczytem. Słyszę jak mówią o Polaku co siedzi pod szczytem i nie chce wejść.

100_0308.jpg

Siedzę na szczycie, wcinam wafelka, zagryzam jabłkiem, myślę o różnych rzeczach, patrzę na okolicę i się czilałtuję. Bez napinki, dobre motto.

100_0307.jpg
100_0311.jpg
100_0313.jpg

Widoki są tylko na jedną stronę, bo z drugiej przelewa się chmura. Na szczęście aparat ma samowyzwalacz, żeby sobie zrobić fotkę na szczycie.

100_0317.jpg

Po jakiś 30min, mokra chmura przelewa się w końcu przez szczyt, więc trzeba się zwijać.

Zejście idzie mi dużo szybciej i jakoś tak na luzie pełnym, skaczę jak kozica. Szybko doganiam Słowaków, którzy ruszyli kilka minut wcześniej

100_0319.jpg
100_0320.jpg

Na przełęczy widzę Barana, mijam go i informuję, że idę na dół...
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.11.2011, 10:24   #5
rambo
 
rambo's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,439
Motocykl: Nie mam już Afryki
rambo jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
Domyślnie

Ten Baran to jakaś wysokogórska odmiana gatunku
Czarnogórska
rambo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.11.2011, 21:15   #6
jacoo
 
jacoo's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Zakopane / Kraków
Posty: 400
Motocykl: Tenere T700
Przebieg: rośnie
Galeria: Zdjęcia
jacoo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 godz 43 min 41 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał majki Zobacz post

Dokonuję stosownego wpisu o wyższości afrykanerów nad transalpowcami ,

u grzebiesz w bombie....

fajna relacja wiec nie ociągaj się plisssssss
jacoo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.11.2011, 22:14   #7
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał jacoo Zobacz post
u grzebiesz w bombie....
Eee tam, znajdź mi wyższego transalpowca ode mnie (195cm).
W tamtej chwili też byłem wyżej niż przedstawiciel TA.

Następna część się szykuje. Ale może mi to chwilę zająć.
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.11.2011, 10:52   #8
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
Domyślnie Durmitor po raz pierwszy

Tak sobie leżę na trawce, patrzę na góry, słońce przygrzewa. Fajnie jest. Ale ile można tak leżeć? Przecież jestem w Durmitorze, wachę mam, czas też, no i chęci się znajdą. Po jakiś 20min się zbieram. Płoszę z lekka turystów i wyginam dzidę w głąb parku.

100_0337.jpg

Asfalt dobry, kręci się strasznie. Połykam kolejne kilometry, łeb mi się mało nie ukręci od tych widoków, a tu jeszcze trzeba patrzyć pod koło i w dal co się dzieje na trasie, bo ciasna dosyć mocno.

100_0339.jpg


Na szczęście o tej porze ruch nie jest za duży, ale ślepe winkle na skraju skarpy wymuszają czujność.

100_0340.jpg

Na drodze potrafi też być piach, żwirek, kamienie, odchody, właściciele odchodów...

100_0341.jpg

Ale nic to, jedzie się wyśmienicie. Chłonę całym sobą okolicę i normalnie zbieram szczękę z gleby niemal za każdym zakrętem

100_0342.jpg

Tak sobie jadę, cykam fotki, to i pomyślałem, że nakręcę filmik. A tu zdziwko. Bakterie w aparacie się kończą definitywnie. No przecież nie odpuszczę takiej okazji: Durmitor przy zachodzącym słońcu, prawie bez turystów, no i jeszcze jadę na lekko. Mapa w łapę i patrzę gdzie by tu zanabyć prund w paluszkach. Oczywiście w tej okolicy prawie nic nie ma. Widzę miasteczko Trsa tuż przy parku, na mojej trasie. No to naginamy. Tam musi być choćby kiosk.
Wyjechałem z Parku, górki się kończą, ale łeb się nadal kręci niemal dookoła, aż ciężko się na drodze skoncentrować. Mijam jakieś pojedyncze domki, czasem jest ogłoszenie o sprzedaży sera, jakiś inwentarz żywy się plącze. Jest Trsa. W mieścince są ze trzy domki i jakaś knajpka, ale sklepu nie namierzam. Przed knajpką stoi kilka motórów (LC8, R12gs), kilka terenowych Landków, jakieś kłady.

Szybka ocena sytuacji i wyginam dalej, pojadę do Plużine na dole. Tam na pewno będzie sklep. Co z tego, że to kolejnych kilka km dalej. Jest piknie. Naginam dalej, bo słońce już zaczyna się zbliżać do horyzontu. Dziiida. Teren wchodzi w las i zaczyna się obniżać, wracają serpentynki. Nagle zaczynają się też tunele.

100_0343.jpg

No i znowu mnie widoki rozwaliły na łopatki. Droga kręta jak świński ogon, tunele wykute w skale na zboczu góry, widok na jezioro Pivskie w dole. No normalnie jestem w raju. Banan na pysku chyba mi się kończy gdzieś przy potylicy.

Zjeżdżam na poziom jeziora, wyjeżdżam z tunelu i atakuję Plużine. Od przełeczy Sedlo minęło jakieś 38km, ale jakich kilometrów. Sklepik, biorę bakterie, coś do picia i coś słodkiego. Jest super. Ludzie się dziwnie patrzą, wychodzą ze sklepów, nie wiem o co kaman, bo wyglądam całkiem normalnie. I nawet starałem się tszody nie robić w mieście, a to, że się trochę spieszę i jestem nabuzowany energią to co innego. :d Hopsa z krawężnika i dziiiida spowrotem. Bakterie załadowane, można nagrywać.
Jeszcze tylko rzut okiem na Pivsko Jezero

100_0344.jpg

Na wprost, na/w górze widać gdzie się będę za chwilę wspinał

100_0346.jpg

i znowu wpadam w tunel na górę.



Nawrotki w tunelach, w zupełnej ciemnicy, jak się wpadało ze słońca to NIC nie było widać, normalnie czarna d.....ziura, a tu trzeba po winklu jechać. I te skrzyżowania w tunelach, normalnie czaaaad.

Wyjeżdżam znowu na górę. Naginam w stronę Durmitoru. Ruch już prawie żaden, no i bardzo dobrze. Doganiam przed Parkiem 3 terenówki z turystami. Cięęężko było ich wyprzedzić, mimo, że próbowali mi robić miejsce. Jak się udało, to uciekłem kawałek i zrobiłem szybki postój na włączenie aparatu.
No to teraz się zacznie (trochę długie te filmiki, ale nawet nie mogłem ich obciąć, bo nie było z czego ).





Jakość szałowa nie jest (musiałem je skompresować, bo trochę dużo ważyły i bym je uploadował chyba tydzień ), ale jak na aparat za 200zł to jest cacy. Nagrałem praktycznie cały przejazd przez Durmitor. Leciałem oporowo (max ponad 80km/h), teraz już była tylko koncentracja na drodze. Samochodów prawie nie było i dobrze, bo czasami przeginałem. Na szczęście dobrze widać trasę w dal, więc można za wczasu zobaczyć co się zbliża, przeważnie. Widziałem samochody, które wypadły z trasy, ale jakoś mnie to nie ostudziło.
Do Żabljaka dojechałem po ciemaku. Nawet mi nie przeszkadzała wizja spotkania z Baranem...

Dzień był szałowy, byłem tak naładowany energią, że aż mnie nosiło. Usiedzieć nie mogłem. Wlazłem na najwyższy szczyt MNE, a potem jechałem najlepszą trasą jaką w życiu na motórze pokonałem. Jak narazie THE BEST.

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=43.125,19.10955+to:43.1801773,18.9268857+to: Nieznana+droga&hl=pl&ll=43.146088,18.983688&spn=0.339165,0.529404&sll=43.12805,19.038277&sspn=0.169633,0.264702&geocode=FVOMkgIdwrwjAQ%3BFQgJkgIdrpYjASl_O5UJkT5NE zF0ZM6Bg22zCQ%3BFZHgkgIdJc0gASmhq-6r9CNNEzHtQyjRI6Yj9Q%3BFUV9kgIdeIofAQ&vpsrc=6&mra=dpe&mrsp=1&sz=12&via=1,2&t=m&z=11[/MAP]

A dalej będzie tylko lepiej.
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Tags
albania , bałkany , czarnogóra , macedonia , montenegro


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] Nalewa Trochę dalej 10 14.05.2014 19:53
Maramuresz - 100 kilometrów offu solo [Sierpień 2011] bukowski Trochę dalej 21 08.01.2014 13:15
Aby spróbować gruzińskiego wina... [Sierpień 2011] Miętus Trochę dalej 57 13.06.2012 14:36
Albania/Czarnogóra 6-21 Sierpień 2011 Jaca GDA Umawianie i propozycje wyjazdów 24 02.08.2011 21:59
ISLANDIA-sierpien 2011 myku Umawianie i propozycje wyjazdów 18 30.03.2011 18:14


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.