Cytat:
Napisał sizyrk
Mieliscie duzo szczescia, poniewaz tam jest tylko kilka ladnych dni w roku. Super zdjecia.
|
Jak się okaże - przez cały nasz wyjazd mieliśmy dużo szczęścia...
Tymczasem...
Schodząc - jakieś 30min od szczytu minął nas klient który biegł na szczyt... - TAK
birgł - i nie był to trucht - to był bieg - sam pewnie na płaskim nie był bym w stanie się za facetem utrzymać...
Po następnych 30 minutach:
Miny nasze były podobne:
Na szczęście znalazła się dziewczyna która odwróciła naszą uwagę - bardzo się prężyła
Pełne słońce i szum wodospadu...
Piękne widoki
Koniec!! - dotarliśmy na kemping, prysznic i kima...
Po 2godzinach kimania - zerwałem się, i poczułem - pieczenie na twarzy, ramionach i klacie... - pomysł schodzenia bez t-shirt'a nie był dobrym pomysłem... - czas kupić coś na poparzenia słoneczne... - następny hit wyjazdu... - rozchwytywany przez całą naszą paczkę...
Co wieczorem?
"Na Konia" i do miasta - w ten wieczór zjedliśmy w restauracji...
Na przystawkę zamówiłem sobie
Haggis'a - jeden ze specjałów szkockiej kuchni...
I zamówiłem steak'a - niestety nie było
Sirloin Steak - więc zamówiłem
Ribeye Steak - błąd!! - przed wyjazdem kilka tygodni śliniłem się na steak'a - ale postanowiłem, że zjem sztejka dopiero w Szkocji... - zawiodłem się... :/
pojedli, popili, wsiedli na Kuńe, nalali wachy, pobłądzili w drodze powrotnej na kemping, - po powrocie KIMA - na następny dzień - powrót na trase...
Dokąd? - tego jeszcze nie wiedzieliśmy...
Podsumowanie:
Zrobionych kilometrów (na motocyklach) tego dnia: ok.30km
Straty:
- Zakwasy, poparzenia słoneczne, kilka kilogramów ciała - wypoconych podczas wspinaczki...
-Wydane 15funtów na sztejka
Wypita woda (na osobę): ok.6litrów...
Oddane płyny: ok. 2litrów...
Zmęczony byłem strasznie po tej wspinaczce, - zadawałem sobie pytanie PO CO
Jednak wczoraj (30 czerwca 2012) pojechałem się wspinać na
Binn Chaonaigh - jedną z większych gór w okolicy... - spodobało mi się to chyba...

Schodząc ze szczytu w Szkocji jak i wczoraj odczuwałem taką pozytywną energię, radość z obcowania z naturą... - bardzo pozytywnie to na mnie wpływa...
W planach już następne szczyty i szczytowania