Nasz pierwszy nocleg wypadł w swojskobrzmiącej mieścinie Duplin. Miejscówka znaleziona po ciemaku okazała się cichą, spokojną, aromatyczną a nawet z bieżącą wodą 
 
IMG_0081.jpg
IMG_0080.jpg
Hej! bystra woda, bystra wodiczka, Hej! dla dziewoczki i malcziczka!
Oczywiście myli się wszyscy. Niektórzy nawet dwa razy!
Kopia IMG_1896.jpg
IMG_0084.jpg
Dupy w juki,
IMG_0086.jpg
a juki wziąć w troki!
IMG_0088.jpg
IMG_0094.jpg
Nie wiem, co nam Ania parzyła, ale takie były pląsy po kolejnej ziołowej hierbatce.
Przejazdu przez Słowację nie pamiętam, więc musiało się nic ciekawego nie wydarzyć. Pierwsza euforia robienia zdjęć też mija, więc po cichu delektujemy się mijanymi kilometrami. Pogoda wakacyjna..
Przejazd  przez Węgry też szybki, choć mijaliśmy Festiwal Wina, zlot motocyklowy w  Tokaju, czy Hulajduszoboszlo (a czytając relację Grega obiecałem sobie  wstąpić, jak będę przejazdem). Wszystko to kusiło, ale cóż- priorytety..  A poza tym- wczesne przedpołudnie to taka nijaka pora na degustacje  wina, czy inne integracje. W Tokaju zadawalamy się smażoną rybą przy  moście nad Cisą i w drogę.
IMG_0098.jpg
Mijamy granicę
IMG_0099.jpg
i wjeżdżamy do Omanii.