Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05.02.2018, 07:27   #1
Rychu72
 
Rychu72's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,547
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 44 min 56 s
Domyślnie

Trzech facetów w łóżku i w objęciach ........ robi się grubo
Rychu72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.02.2018, 16:24   #2
Vlad Palinka
 
Vlad Palinka's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Krosno, Bukowiec
Posty: 69
Motocykl: XT660Z Tenere
Vlad Palinka jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 23 godz 29 min 12 s
Domyślnie

super. czekam na kolejne odcinki.
Vlad Palinka jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.02.2018, 15:25   #3
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 332
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 20 godz 5 min 37 s
Domyślnie

Dzień 18
1 sierpnia 2017 Wtorek

Śpimy długo, wstajemy póżno, bo jak wiemy, nie bardzo nam się spieszy, ale dzisiaj powód mamy inny, moje klocki będą o 14.00.
Ponieważ śniadanie mamy w cenie, idziemy na piękną, białą salę udekorowaną zgodnie z nazwą hotelu, zjeść nasz posiłek.
Wybór mamy naprawdę duży (prawie jak w Lipie) , a nie jakieś tam serdelki i kawałek serka.





Po śniadanku, idziemy popatrzeć, jak wygląda typowe, radzieckie miasto. Nasz hotel zlokalizowany jest na wysokiej skarpie nad rzeką Wołga, ale nazwa ulicy pozytywnie raczej się nie kojarzy.



My tymczasem, idziemy sobie Zaułkiem Zmartwychwstania w kierunku dwóch cerkwi widocznych troszkę dalej za naszym hotelem. Ten pierwszy, biało niebieski, to klasztor żeński który okazał się być zamkniętym.
Drugi z czerwonej cegły z kopułami, to cerkiew Chrystusa Zmartwychwstałego z XVII wieku.











Idziemy dalej na miasto, ale nic ciekawego nie zwróciło naszej uwagi, poza starymi, drewnianymi budynkami mającymi zapewne sporo lat. Niektóre z nich, pomimo wieku, są w całkiem dobrym stanie i nadal są zamieszkałe.







Doba hotelowa kończy nam się o 12.00, wracamy więc, pakujemy nasze osiołki i jedziemy do motosalonu „U Pawła”.



Do 14.00 mamy trochę czasu, jest więc możliwość, żeby rozejrzeć się po salonie. Skutery śnieżne, kłady, trójkołowce typu Can-Am Spyder, do tego wszelkiego rodzaju wyposażenie i odzież, wszystko z górnej półki.
Komplet przeciwdeszczowy – 25000 RUB, a to daje – 1480 PLN.







Gdzieś po godzinie przyjeżdża Iwan Sziszigin, syn właściciela który praktycznie zarządza salonem. Zaprasza nas na zaplecze gdzie mają warsztat, żebyśmy mogli rozebrać co trzeba i przygotować się na wymianę. Swoich narzędziówek nie musimy nawet otwierać, bo do dyspozycji dostajemy wszystkie niezbędne narzędzia, włącznie z rozpuszczalnikami, czyścikami i smarami. Kiedy przyjeżdżają klocki, pozostaje mi tylko zainstalować je w zaciskach, a zaciski zamontować na swoich miejscach. Pożyczony komplet, zakładam z powrotem w XL700 Dafika i w ten sposób, mamy sprzęty gotowe do jazdy.







Po umyciu rąk, oglądamy to co stoi na zapleczu, a Dafik przymierza się do terenowego Can-Ama.





Po robocie, Iwan zaprasza nas na kawę do biura szefa, gdzie na ścianie oglądamy portrety właścicieli, czyli rodziców Iwana, a na miejscu honorowym, czyli nad głową prezesa, portret Putina.
Co kraj, to obyczaj.







No cóż, czas jechać dalej. Żegnamy się z Iwanem, dziękujemy za pomoc, wspólna fotka przed salonem i jedziemy.



Żeby wyjechać z Kostromy w kierunku Jarosławia, trzeba przejechać przez jedyny most na Wołdze. Nie dość, że jedyny, to jeszcze częściowo nieczynny, ponieważ połowa mostu, czyli dwa pasy są w remoncie. Ruch odbywa się po dwóch pasach, czyli po jednym w każdym kierunku. Na dojeżdzie do mostu ze dwa kilometry korka, ale dwa koła nie muszą stać, więc powoli przebijamy się do przodu.
Dalej to już tylko droga … droga …

Gdzieś w tej drodze, widząc bar zjeżdżamy na posiłek, ale nie ma w tym przecież nic nadzwyczajnego. Zamawiamy coś do jedzenia, a że mamy trochę czasu wolnego, idę skorzystać z toalety. Po chwili wracam jednak, poprosić również Dafika, ponieważ nadarza się wyjątkowa okazja, która może się nigdy nie powtórzyć, żeby skorzystać z niej razem. Dafik jednak, na razie nie ma takiej potrzeby, może po objedzie było by łatwiej ?







Lecimy dalej drogą M-8 w kierunku Moskwy.
Było już ciemno, kiedy zjechaliśmy na drogę A-107 w kierunku Sofrino. Navi pokazuje, że najbliższy hotel mamy właśnie w Sofrino, więc jedziemy.
Rosja i generalnie wschód, to kierunek egzotyczny pod wieloma względami, właśnie dlatego jest to mój kierunek ulubiony, bo tam, zawsze czeka na ciebie jakaś przygoda, a kolejna przed nami.
Jedziemy pod hotel, Dafik zostaje ja idę załatwić formalności.



Mówię pani w recepcji, że potrzebuję jeden pokój dwuosobowy.
- Pani prosi paszport.
- Podaję swój.
- Pani pyta, czy mam drugi paszport.
- Jaki drugi paszport ?
- Paszport rosyjski, albo któregoś z krajów WNP.
- To chyba jakiś żart, nie mam.
- To ona nie może dać nam pokoju.
- Jak to, to jakaś niedorzeczność, nigdzie tak nie ma.
- Tak, ale ona nie może dać nam pokoju.
No nie, różnych rzeczy można się było spodziewać, ale coś takiego rozwaliło mnie zupełnie, tym bardziej, że nigdy, nigdzie o czymś takim nie słyszałem. To przecież bez sensu jest, nie dadzą ci pokoju, bo nie masz ich paszportu ? Takie rzeczy tylko w ROSJI !!!
No ale … szukaliśmy przygód, a to chyba też jest coś w rodzaju przygody ? Może gdybym nie był tak zmęczony, pewnie bym powalczył, np. rozłożył materac w recepcji i poczekał na milicję, albo postawił namiot w parku przed hotelem … a tak …
Sprawdzam w navi … następny nocleg za jakieś 20 km. jedziemy.
Navi prowadzi dobrze, ale pod jakimś sklepem pytam dwóch chłopaków o hotel. Zaczynają tłumaczyć, ale po chwili mówią, żebyśmy jechali za nimi, zaprowadzą nas. Jest ciemno, póżna noc.
Po kilku kilometrach wjeżdżamy na teren ośrodka wypoczynkowego „Sołoncowo” gdzie bierzemy domek kempingowy za 2400 RUB.
Jemy coś na szybko, do tego „Putinka” dla zdrowotności i koło północy idziemy spać.









Dystans 350 km. Temperatura 23 oC
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.02.2018, 08:36   #4
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 332
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 20 godz 5 min 37 s
Domyślnie

Dzień 19
2 sierpnia 2017 Środa

Ośrodek „Sołoncowo” opuszczamy o 9.00.





W planach na dzisiaj mamy tylko jazdę, więc generalnie będzie nudno. Jazda, tankowanie, jazda, jakiś posiłek itd.
Jedzie się ciężko, ruch na drodze A-107 duży, ciągle jakieś remonty, światła, korki. W pewnym momencie, czuję znużenie, oczy mi się zamykają, zaczynam przysypiać. Czas na przerwę, dlatego szukam jakiegoś zjazdu w las.
Jest dróżka w prawo, jedziemy. Kiedy w końcu się zatrzymujemy i już mamy zamiar rozłożyć się na trawie, Dafik zwraca uwagę, że w tylnym kole mam za mało powietrza. Rzeczywiście. Wyjmuję kompresor, pompuję, ale w kole powietrza nie przybywa. Obracam kołem i widzę dwie zerwane szprychy ... no to jest problem.
Ściągam koło, wyjmuję zerwane szprychy, zakładam nową dętkę, pompuję … trzyma, jest ok, możemy jechać dalej.
Pomijając uszkodzone koło, na odpoczynek i tak nie było większych szans, a to ze względu na … oczywiście komary.







Po trzech kilometrach, mamy po prawej duży kompleks: bary, motel, warsztat, szinomontaż, od razu zjeżdżamy naprawić dętkę. Okazało się, że mam w dętce dwie dziury, a operacja naprawy kosztowała 300 RUB.

Obiad jemy w przydrożnym barze.



Jedziemy i gdzieś w drodze dochodzimy samotnego motocyklistę. Okazuje się, że jest to Koreańczyk jadący do zachodniej europy .









Lecimy. Pogoda się psuje, a my zbliżamy się do Rżewa.



Navi, prowadząc do hotelu, wyprowadza nas gdzieś w pola poza miastem. Wracamy, ale nawałnica nadciąga szybko i jesteśmy zmuszeni schronić się pod wiatą przystanku. Wiatr się wzmaga, zaczyna lać. Nagle, na przystanku zaczynają pojawiać się ludzie, raczej starsi. Okazuje się, że za przystankiem znajdują się ogródki działkowe i ludzie przyszli na przystanek, bo za chwile przyjedzie autobus.





Jest ich coraz więcej, robi się ciasno,my ustępujemy miejsca na ławeczce i stajemy pod ścianą, byle pod daszkiem. Zaczynają się standardowe pytania: wy skąd, dokąd jedziecie, po co, czy ktoś nam za to płaci, czy stać nas na to, czym się zajmujemy. Mówię, że jestem pensjaner, czyli emeryt. A ile mam emerytury, ale w dolarach. 550 $.
- Patrz Wania, a my mamy 150 – 200 $ i to my wygraliśmy wojnę a teraz musimy na działce dorabiać.
Z tym dorabianiem chodzi o to, że emeryci uprawiają ogródki i nadwyżki sprzedają, żeby dorobić do emerytur.
W większych miastach, widzieliśmy obrazki, gdzie starci ludzie stoją z koszyczkami czy wózkami i sprzedają to co wyprodukują.
W pewnym momencie, na przystanek wchodzi starszy pan, patrzy na nas zdziwiony.
- Kto eto ? - Pyta.
- Paliaki – odpowiada mu kolega.
Pan patrzy na nas dłuższą chwilę i w końcu mówi.
- A my Hitlera ubili …

Właśnie podjechał autobus i emeryci odjeżdżają, a my zostajemy sami … to znaczy, a towarzystwie kota.









Deszcz ciągle pada, więc ja czuwam a Dafik idzie spać. Ławka jest na tyle długa, że w ostateczności, będziemy spać na przystanku całą noc





Gdzieś po dwóch godzinach, deszcz przestaje padać, nie wiem jednak, na stałe, czy tylko na chwilę.



Navi pokazuje pięć kilometrów do hotelu „Rżew” w centrum miasta przy ulicy Karola Marksa.
Budzę Dafika i lecimy. Kiedy jesteśmy na moście na rzece Wołga, znowu zaczyna padać, a kiedy wjeżdżamy pod daszek pod hotelem, deszcz leje już na maksa.
Idę do recepcji, mając w głowie lekki niepokój, bo przecież nie mam rosyjskiego paszportu, a deszcz leje okrutnie.
Nie muszę się jednak niczego obawiać, za 2000 RUB, pokój dostajemy bez problemu.







Dystans 260 km. Temperatura 27 oC.
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.02.2018, 08:45   #5
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 332
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 20 godz 5 min 37 s
Domyślnie

Dzień 20
3 sierpnia 2017 Czwartek

Startujemy o 7.30. Do granicy pozostało nam 400 km. więc powinniśmy dać radę, oczywiście, jeżeli nic się nie wydarzy.









Jedziemy … na drodze monotonia … jedyny moment godny uwagi to … kilka kilometrów za Rżewem, na przystanku, widzę Koreańczyka pakującego się do drogi … poza tym, nuuda.







Na granicy rosyjskiej jesteśmy o 16.00, przed nami siedem samochodów, powinno być szybko, ale zjeżdżamy z niej o 17.30.





Tymczasem, łotewska stoi całkowicie … masakra, szkoda pisać.
To jakaś komedia chyba … Łotwa w ogóle jest w Unii ?
Łotwa może i jest, ale granica łotewska jest w Uzbekistanie.
Zjeżdżamy o 20.00.



Navi mówi, że najbliższy nocleg mamy za 18 km. Jedziemy.
Baza „Meldri” w Nirza nad jeziorem Nirzas.
Jesteśmy w innym świecie. Trawa wykoszona, porządek, wszędzie czyściutko, na gnieżdzie cztery gandrasy.
Nasze osiołki dostają miejsca noclegowe w salonie, a my za 10 Euro od osoby, mamy do dyspozycji cały domek.
Kąpiel, kolacja, coś dla zdrowotności i udajemy się na zasłużony odpoczynek.













Dystans 430 km. Temperatura 25 oC
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2018, 09:12   #6
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 332
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 20 godz 5 min 37 s
Domyślnie

Dzień 21
4 sierpnia 2017 Piątek

W nocy nieżle lało, ale my wstajemy wyspani i wypoczęci.
Dafik, chyba też.



Na śniadanie mamy tylko herbatę, kilka ciastek kupionych jeszcze w Uchcie, które zawieruszyły się gdzieś w zakamarkach kufra i Dicoflor. Zbieramy się powolutku.
Właścicielem całego obiektu jest Łotysz, ale cały interes prowadzi pani z Ukrainy, której mąż pracuje w Polsce.







Lecimy, ale niezbyt szybko. Co kilka, kilkanaście kilometrów światła i wahadła, bo Łotysze na gwałt naprawiają swoje drogi.
Na którymś z takich postojów, przebijamy się do przodu, a tam, samotny jeżdziec stoi. To Hoss … Niemiec … na GS1200 właśnie wraca z Magadanu. Drobiazg …





Lecimy. Pogoda piękna, temperatura idealna, jest super.
W sklepiku kupuję śniadanie: jogurt, dwie słodkie bułeczki, dwa banany = 2.45 Euro.



Lecimy.
Litwa i czas na obiad. Widzę bar po prawej, zjeżdzamy. Pytam pana za barem czy mógłby polecić coś dobrego, oryginalnego.
Pan poleca „Cepeliny”. Ok, nie jadłem, spróbuję.
Bierzemy: barszcz, dwa cepeliny, kwas, chleb, wszystko x 2 = 17 Euro. No, powiem szczerze, głowy nie urywa.







Lecimy. Cała droga szybko, łatwo, sprawnie, poza wąskim gardłem jakim jest oczywiście Wilno.
Z każdym kilometrem, krajobraz staje się coraz bardziej swojski.





Cmentarz katolicki kilkanaście kilometrów przed granicą. Skromny, ale czysty i zadbany.





WRESZCIE W DOMU, WRESZCIE U SIEBIE, W NASZYM, POLSKIM RAJU.
Jakie to wspaniałe uczucie, kiedy po dłuższym wyjeżdzie przekraczam granice w tą stronę, kiedy czuję się bezpiecznie, kiedy mogę swobodnie odetchnąć, wyluzować.
WRESZCIE W DOMU, WŚRÓD SWOICH.



Osiem kilometrów od przejścia, jest fajny zajazd, „Morena” się nazywa. Jest już póżno, bo zbliża się dwudziesta, ale mamy nadzieję, że uda się jeszcze cokolwiek zjeść przed nocą.
Miła dziewczyna za ladą mówi nam, że wprawdzie już zamykają, ale „podróżników głodnych nie wypuści” i coś tam dla nas jeszcze się znajdzie. Tym czymś, okazują się … „kartacze” .
No tak, na obiad jedliśmy to samo, wprawdzie pod inną nazwą, ale jednak i najlepsze nie były. Ryzykujemy ?
Dafik, czując jeszcze smak litewskich „cepelinów”, rezygnuje, a ja, nie chcąc iść spać głodnym, decyduję się na porcję, mając nadzieję, że nie będą gorsze od litewskich.
Gdzieś po piętnastu minutach, dostaję do stolika herbatkę i dwa potężne kartacze. Pierwsze, wzrokowe wrażenie jest pozytywne. Widać, że przyrządzone są na patelni i omaszczone tłuszczykiem ze skwarkami. Ale to co było dalej … miód w gębie po prostu.
Smak ciasta z którego zrobiono kartacze, mięsne nadzienie wewnątrz i te skwareczki … boskie !!!
Dafik patrzy z boku i już widzę, że żałuje że nie zamówił.
Kartacze są tak duże, że ja nie jestem w stanie pochłonąć wszystkiego, dlatego pół jednego zostawiam.
Proponuję Dafikowi, ale on się wzbrania. Ok, ale spróbuj chociaż jaki mają smak. Spróbował i jeszcze bardziej żałował, że nie zamówił.
Lecimy jeszcze kawałek, zanim dobijemy do Gib. Tam, w jakiejś bocznej uliczce, wynajmujemy malutki pokoik za 100 zet.
Potem zakupy w sklepie spożywczym, kąpiel, po kielichu i do łóżeczka.





Dystans 520 km. Temperatura 25 oC.
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2018, 10:15   #7
krakus
 
krakus's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Sulejówek
Posty: 1,075
Motocykl: Fiddle
krakus jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 2 tygodni 6 dni 9 godz 22 min 38 s
Domyślnie

fajnie się czytało. Dzięki
krakus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2018, 10:18   #8
smigacz
 
smigacz's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Przemyśl
Posty: 736
Motocykl: RD07a
Przebieg: średni
smigacz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 6 godz 50 s
Domyślnie

. Dzięki. W te zimowe dni miło się czyta relację z podróży.
smigacz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2018, 10:23   #9
fiecia
 
fiecia's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2016
Miasto: Augustów
Posty: 181
Motocykl: RD07a + DRZ400
fiecia jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 14 godz 35 min 27 s
Domyślnie

Jak zwykle fajnie opowiedziana historia! Dzięki!
fiecia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2018, 10:31   #10
Nynek
 
Nynek's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Nynek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 23 godz 43 s
Domyślnie

Super relacja. Dziękuję.
Nynek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Tukan 2017 karol1989 Imprezy forum AT i zloty ogólne 86 13.07.2017 08:28
Bałkany 30.07.2017 - 12.08.2017 giennios Umawianie i propozycje wyjazdów 0 23.06.2017 12:58
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. Emek Przygotowania do wyjazdów 137 14.06.2017 15:13
Enduro Pohulanka 29.04.2017 - 01.05.2017 wojtekm72 Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 28.05.2017 21:49


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:08.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.