Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02.02.2012, 21:07   #1
Ronin
 
Ronin's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 711
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Ronin jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 22 godz 47 min 16 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał podos Zobacz post
Bajrasz, a czy Ty chcesz moze w ryja?
Bajraszu, pytanie padło
Ronin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.02.2012, 19:37   #2
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
Domyślnie

Nie straszcie mnie wszyscy jednocześnie, bo ja kruchej struktury jestem i jeszcze się zamknę w sobie



Są takie miejsca na świecie, które uświadamiają, że otaczający nas rzeczywisty świat, jest nierzeczywisty, paranoiczny i bezsensu. Olchon jest jednym z takich miejsc. Namiot, ognicho…i tak minimum tydzień nic nierobienia, tylko chłonięcia energii tego miejsca, byłby jak wygrana w totka. Cholera jasna człowieka trafia, gdy uświadamia sobie ile ma ograniczeń. Praca, urlop, kasa, rodzina i jak ciężko wyrwać się z tego wszystkiego.
No ale namiot został w Irkucku..zresztą bardzo dobrze, bo nie miał bym przyjemności spędzenia wieczoru przy ognisku, mocno słodkiej herbacie i skręcie wywalającym płuca na lewa stronę w towarzystwie lokalnych rybaków. Pewien gośc oznajmił mi przed wyjazdem, że samotna podróż ryje beret …nieodwracalnie. Zareagowałem wtedy nonszalancko: Taaa. pitu, pitu. Oj jak strasznie się myliłem. Jeszcze wtedy kropka nad „i” nie była postawiona, ale samo „i” było już mocno wyryte w mojej głowie. Powrót do Irkucka był bolesny, ale konieczny. No i jeszcze samo nawigowanie po mieście bez Monaha… żeby znaleźć Monaha…to już całkiem wesołe miasteczko. Staram sobie przypomnieć krzyżówki, estakady, charakterystyczne miejsca, które mijałem z Pawłem. Na gwiazdy nawigować nie mogę, bo dzień. Dzień strasznie pochmurny, to i słońca brak. No dupa blada…chyba jednak sobie sprawię GPSa …kiedyś.












tak wyglądają TKC z przebiegiem 13tysięcy


wymiana kompletu, całe 100rubli



Spotykamy się z ekipą Sebola która wraca z Mongolii –http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10720- Chłopaki już mocno przeładowani wrażeniami, chcą szybko do domu. Osioł kiwnął głową, więc dołączam do grupy. Osioł przez ostatni miesiąc zbyt mocno się nie przemęczał. Zresztą z natury jest raczej skuteczny niż szybki. Wspólne kilometry z wyścigowymi rumakami dały mu do wiwatu. Widziałem w jego oczach trochę tęsknoty za pędem, gracją i lekkością towarzyszy, ale jednak natura zwyciężyła. Osioł to osioł. Ma dojechać z punktu A do punktu B…w czasie…absolutnie dowolnym. Na rogatkach X gdzie nasze drogi się rozchodzą, Piotr w ostatniej chwili rzuca mi informacje o Bijsku i księdzu Andrzeju, co to niejedną ekipę na Mongolie wyprawił, wątroba u niego dobrze funkcjonuje i równy z niego chłop. No to jest plan.













Od czasu startu, w Bijsku po raz pierwszy robię sobie absolutną dwudniową labę. Po bardzo miłym wieczorze spędzonym z gospodarzem, mam kaca tak dużego, jak wszystko w tym kraju, mam też do dyspozycji domek, banie, Uzbeka po drugiej stronie ulicy, który robi powalające szaszłyki i święty spokój…dosłownie i w przenośni. Wykorzystuję ta sytuację w 100%. Andrzej opowiadał o Ałtajczykach dużo dobrego, ale też zwrócił uwagę na nieobliczalność tego narodu, szczególnie po wódzie. Gość podróżował z żoną i córką dżipem. Zatrzymali się gdzieś w górach. Pogadali z tubylcami. Wypili wspólnie jakiś alkohol. Lokalesi chcieli przejechać się ich samochodem. Gość odmówił ,a oni zastrzelili mu żonę i córkę. Inna para ścigała się z lokalesami przez dwa tygodnie po Ałtaju. Zwiali i dlatego można było usłyszeć ich historię. Nie są to nagminne sytuacje, ale nie wszędzie i nie z każdym wypić można i trzeba o tym podczas podróży pamiętać. Noo, ale trochę przynudzam. To już ostatnie rosyjskie kilometry. Dzięki wskazówkom Andrzeja, bardzo szutrowe i malownicze. Jest 28 lipca, późne popołudnie. Jeszcze uśmiech ślicznej rosyjskiej celniczki, jakaś pieczątka, uścisk dłoni celnika i żegnam się z krajem, który gościł mnie przez ostatni miesiąc. Żegnam się z krajem do którego, już teraz wiem, powrócę nie raz.

ostatnie chwile...już za moment Kazachstan




.
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.02.2012, 19:44   #3
Zenon
leżę.
 
Zenon's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Mieszkam w Szkocji
Posty: 158
Motocykl: XL 600 V by Hans
Przebieg: 73k
Zenon jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 10 godz 33 min 39 s
Domyślnie

Zenon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.02.2012, 21:25   #4
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,133
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 6 dni 19 godz 21 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał bajrasz Zobacz post
Pewien gośc oznajmił mi przed wyjazdem, że samotna podróż ryje beret …nieodwracalnie. Zareagowałem wtedy nonszalancko: Taaa. pitu, pitu. Oj jak strasznie się myliłem.
"Ten" gościu miał kupe racji,ryje,to prawda,ale pozytywnie
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.02.2012, 22:25   #5
MISIEK
 
MISIEK's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 125
Motocykl: VFR 750 rc36
MISIEK jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 13 godz 22 min 51 s
Domyślnie

Kocham Cię Bajraszku :*
MISIEK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.02.2012, 18:20   #6
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
Domyślnie

Ostatnie zdjęcie z poprzedniego wątku, to tez ostatni rosyjski smaczek.


Zanim Pan Szlabanowy zechciał mnie wpuścić na teren celnicy, minęło piec fajek, czyli jakąś godzina. Byłem świadkiem śmiesznego przedstawienia. Na pierwszym planie szlaban, na drugim Pan Szlabanowy, domek, a miedzy oknami domku wajzerka do uruchamiania kolców w jezdni. Pan szlabanowy to bardzo poważna postać o ponurej minie-noo, bo i funkcja poważna. Do Pana Szlabanowego podjeżdża z celnicy auto. Pan Szlabanowy wychodzi z domku i odbiera od kierowcy jakiś papierek. Pan Szlabanowy wchodzi do domku, zostawia papierek, wychodzi i wajzerką opuszcza kolce. Podchodzi do szlabanu, otwiera, wypuszcza auto. Zamyka szlaban, wraca pod domek, cyk-wajzerka i kolce znowu stoją na sztorc.W tym czasie pod domkiem stoi już następne auto. Papierek-domek-wajzerka-szlaban-wajzerka-papierek-domek-wajzerka-szlaban-wajzerka. ..a ja stoję i wcale mi się to stanie nie dłuży Zaczynam układać wzory z gamą. Osiem godzin pracy dziennie, przez pięć dni w tygodniu, przez około 200dni pracy w roku, wte i w tamte około 20metrów, przeciętny 1 krok to 70cm, średnio 6-7 aut na godzinę, czyli…ja pierdziu, ale się chłopaki nachodzą – Guinnes gwarantowany ! Piszę chłopaki, bo po odprawie, po drugiej stronie celnicy jest klon tego pierwszego…papierek, domek, wajzerka, szlaban. Kazachska odprawa jest szybka i bardzo miła. Młode chłopaki w czystych białych wykrochmalonych koszulach, bez tej sztywnej i poważnej miny urzędniczej z przed 10min, zagadują o drogę, o motocykl , robią sobie z osłem zdjęcia. W tym czasie burek od dragów po obwąchani osła strzela mu fachowego szczocha na przednie odnóża…znaczy jesteśmy odprawieni. Ja się cieszę, osioł wkurwiony.












Kazachstan w moim odczuciu to taki tranzyt do pięknych miejsc, który jest karą za niejedzenie owsianki za młodu. Strasznie gorąco i step po horyzont. Nawet nie można się komfortowo zdefekowac po drodze, bo nie ma nawet krzaczka, za którym można by było się schować. Brak krzaczków, to również brak rąbka cienia. Po spędzeniu nocy w Semieju , gdzie była klima, prysznic z wodnymi biczami i stereo w kabinie, lodówka z szampanskoje i kawiorem, a pokoje-bo były dwa- miały powierzchnię dwa razy większą od mojego mieszkania…jest to kawałek mojej podróży, który najbardziej mnie wymęczył drogowo, ale nie towarzysko. Co prawda już jestem przyzwyczajony do serdeczności i gościnności, ale są takie momenty które pamięta się bardziej. Zatrzymuję się przy chatce pośrodku niczego. Nie mam grama wody, a język jak kołek. Pukam do drzwi, otwiera babka o czarnych wesołych oczach. Wody-wręcz charczę-wody, choć łyka. Babka znika w chałupie, a po chwili przynosi butelkę zimnej, lekko gazowanej wody mineralnej. Scena jest dość komiczna. Zakurzony gość część wody wlewa w siebie, część na siebie bełkocząc pod nosem jakieś „ja pierdolę, ooo kurwa…dzięki” w ojczystym języku. Babka się chwilę przygląda, po czym ponownie znika w chałupie. Po chwili wraca. Siadamy na ganku, zapalam papierosa. Kobieta proponuje herbatę, odmawiam. Mój rosyjski jest jaki jest, ale w konfrontacji z kazachskim…hmm. Jednak świetnie sobie radzimy. Kończę nawadnianie organizmu i dziękując chcę ruszać. Nic z tego. Do domu marsz, a w jednym z pokoi już stół zastawiony. Mam na imię Kajrasz-ptica się znaczy, ale do pticy już nie bardzo jestem podobna-śmieje się dolewając mi herbaty. Kajrasz? Ooo,a ja bajrasz!...ale to chyba nic nie znaczy. Na stole świeżo ugotowane manty z kleksem śmietany, pomidory o zapachu słońca i herbata z mlekiem. Skoro już do nas zawitałeś, to nie możesz bez poczęstunku odjechać. Już siadając na osła, Kajrasz wsadza mi do kieszeni garść landrynek. To zdrowsze od papierosów-mówi matczynym tonem. To właśnie takie chwile są warte wszystkiego.










Każde duże miasto po drodze, wprawiało mnie w stan traumy. Fantazja kierowców, wirtualność ilości pasów, klaksony, wyścigi kamaza z leksusem, autobusu z ładą, walca z tramwajem, gdzie i tak jest korek, ale walczy się o każdy metr wszelkimi środkami, powodował, że po wyrwaniu się z takiej matni, zatrzymywałem się na poboczu, kładłem się na glebie i wypalałem fajkę zwycięstwa. Po minięciu Almat, leżałem tak na poboczu chyba z godzinę i fajek przetrwania wypaliłem chyba trzysta. Na horyzoncie już było widać ośnieżone szczyty gór otaczające Issyk Kul …już za moment skończy się pierwszy etap, a zacznie drugi, równie fascynujący i obrzydliwie piękny.




.
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.02.2012, 13:51   #7
MISIEK
 
MISIEK's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 125
Motocykl: VFR 750 rc36
MISIEK jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 13 godz 22 min 51 s
Domyślnie

Miodzio
MISIEK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.02.2012, 15:39   #8
JarekAT
Centralny Jarek
 
JarekAT's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2,206
Motocykl: RD07, RD07a, RD07a, LC8, LC4, DRZ, K100, XL600LM
JarekAT jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 6 dni 19 godz 57 min 29 s
Domyślnie

przywieź ta rybkę na rozpoczęcie, może zrób z niej nagrodę w jakiejś konkurencji lub zrób konkurencję z niej
JarekAT jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.02.2012, 16:14   #9
Antek


Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Poznań
Posty: 266
Motocykl: Trampek PD 06
Antek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 18 godz 17 min 31 s
Domyślnie

Ustalmy jedną sprawę. Czy jest to sztokfisz?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sztokfisz

Jeżeli tak to podtrzymuję moją ofertę zakupu. Dobrze wysuszony sztokfisz fantastycznie nadaje się jako broń zaczepna. Można nim bić ludzi po głowie .

Cytat:
Przed spożyciem sztokfisze należy ubijać młotkiem do mięsa, a następnie przez kilka dni moczyć, zmieniając wodę 2 razy dziennie.
__________________
Kliknij. Ciebie to nie kosztuje, a głód boli.
http://www.pajacyk.pl/index.php

--

"My, którzy mamy tak wiele przestrzeni
i tak mało czasu, stajemy się nomadami."
Annie Lebrun
Antek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.02.2012, 23:07   #10
mjslon
 
mjslon's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2011
Miasto: W-w
Posty: 6
Motocykl: nie mam AT jeszcze
mjslon jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 godz 42 min 50 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Antek Zobacz post
Ustalmy jedną sprawę. Czy jest to sztokfisz?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sztokfisz
Tak to jest właśnie TO
mjslon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.