| 
	 | 
| 
			
			 | 
		#1 | 
| 
			
			 lamer miesiąca 
			![]() Zarejestrowany: Apr 2008 
				Miasto: Wa-wa 
					
				
				
					Posty: 683
				 
Motocykl: RD07 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 6 dni 21 min 23 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Jaką macie średnią do tej pory?
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
		
		
		
		
	Życie jest podróżą.  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#2 | 
| 
			
			 22.10.2006, DTN :) 
			![]() Zarejestrowany: Mar 2008 
				Miasto: Kąty Wrocławskie 
					
				
				
					Posty: 3,770
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: IIszlif 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Trochę ponad 3000km, może 3200 w 6 dni. 500+km/dzień. Miało być dwukrotnie szybciej, ale byłoby ośmiokrotnie gorzej  
		
		
		
		
		
		
			 
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Real adventure starts where road ends...  -AT RD07 Big Bore      'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'                                                                                        http://www.youtube.com/user/Miszapoland  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#3 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Apr 2008 
				Miasto: okolice Wrocławia na wschód bardziej 
					
				
				
					Posty: 416
				 
Motocykl: RD03, RD04, 2xRD07, RD07A 
Przebieg: okrutny 
				
				
				 
Online: 1 dzień 1 godz 20 min 51 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			no pogratulować coś tam kiedyś wspominałeś o jakimś wyjeździe, ale ginie to w pomrokach alkocholu  
		
		
		
		
		
		
			 , mam nadzieję że to na nowym silniku ![]() ![]()   i najlepsze są takie nieplanowane za bardzo wyjazdyI Misza nie martw się za bardzo brakiem zdjęć, aparaty są dla DZIEWCZYN ja mam na końcie kilka wyjazdów z których nie ma ŻADNEGO zdjęcia, najważniejsze co w głowie zostaje mam nadzieję że niedługo się coś napijemy to więcej opowiesz  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Robert "Izi" Africa  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#4 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Aug 2008 
				Miasto: gdzie? 
					
				
				
					Posty: 131
				 
Motocykl: ?? tak, to niewykluczone ale dokładnie to nie pamiętam 
Przebieg: tak 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 2 dni 6 godz 40 min 35 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			
Wy, Robert, pijani jesteście. Jakie "w głowie zostaje"?. Przecież to trzeba mieć jeszcze w tej głowie jakiś musk, żeby to przechowywać. A Wy Kolego to ten musk ciągle wyniszczacie z wątrobą razem. Fotoaparat to jednak dobry jest choćby po to, żeby w domu pokapować gdzie to właściwie się było. I z kim jeszcze dobrze wiedzieć.
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
		
		
		
		
	#8 W podpisach nie warto pisać byle czego. Tylko same mądrości. #5 A jak się komu nudzi to niech sobie coś w Świątyni poczyta.  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#5 | |
			
			
			![]() Zarejestrowany: Apr 2008 
				Miasto: Raczyce/Wrocław 
					
				
				
					Posty: 2,012
				 
Motocykl: RD04 
Przebieg: 3 .... 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 21 godz 59 min 27 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 Cytat: 
	
  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa  
			 | 
|
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#6 | |
			
			
			![]() Zarejestrowany: Mar 2008 
				
					
				
				
					Posty: 345
				 
Motocykl: RD04 
				
				
				 
Online: 5 dni 4 godz 43 min 8 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 Cytat: 
	
 Misza, wyjazd w pytę! Krótko, jasno i treściwie.  | 
|
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#7 | |
| 
			
			 22.10.2006, DTN :) 
			![]() Zarejestrowany: Mar 2008 
				Miasto: Kąty Wrocławskie 
					
				
				
					Posty: 3,770
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: IIszlif 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 Cytat: 
	
 ![]() po drugie (czerwone): no a na jakim? na tamtym to musiałbym mieć ze 15l oleju przytroczone do bajka ze wkłuciem centralnym coby nie stawać co 200km    .Dzięki za, jak to mawiają, fitbak   Część kolejna za chwilę... Yo!
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Real adventure starts where road ends...  -AT RD07 Big Bore      'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'                                                                                        http://www.youtube.com/user/Miszapoland  | 
|
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#8 | 
| 
			
			 22.10.2006, DTN :) 
			![]() Zarejestrowany: Mar 2008 
				Miasto: Kąty Wrocławskie 
					
				
				
					Posty: 3,770
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: IIszlif 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Dzień 7 
		
		
		
		
		
		
			Tradycyjnie, dzień nie może zacząć się normalnie. Kilkaset metrów po starcie, zjeżdząjąc z pustynii wpadam w stary leżący płot przeciw baranowy: Pół godziny rozplatania i jesteśmy dalej w drodze. Dojeżdżamy do Aleppo. Musimy zatankować, gdyż z Turcji wyjeżdżamy z pustymi bakami (drogie paliwko). Wszystko pięknie, stacje otwarte ale nigdzie nie chcą nam sprzedać benzyny za dolary. Popełniliśmy kolejny błąd nie wymieniając $$ na Suri pounds na granicy, podejrzewaliśmy że może tam być zawyżony przelicznik. Krążyliśmy po mieście w poszukiwaniu stacji na dolary, nic. Pytani ludzie też nie znali żadnej w mieście takowej, właśnie się tez dowiedzieliśmy, że jest piątek   i dzień wolny od pracy (coś takiego jak nasza niedziela) więc z wymiany pieniędzy też nici. Jedyna szansa, że po wyjechaniu z miasta na trasie któraś stacja się zlituje. Wyjeżdżamy i już na oparach (musieliśmy Hubertowi odlać ostatni litr który się ostał w kanistrze) dojeżdżamy do stacji na dolary. Tankujemy full, kanistry i dzida. Plan na dzisiaj: dojechać do Palmyry (Tadmuru bardziej), jak najbardziej bokami i pustynią i tam nocować. Jedziemy takimi drogami: W wioskach pytamy o drogę na podstawie naszej mapy. Jest ona napisana naszym alfabetem więc mało kto z nich rozumie napisy  . Takie zapytania kończą sie dłuższym posiedzeniem. "Skąd? - Polonia." "Dokąd? - Al aqaba" "Uuuuuu  " Niesamowicie mili ludzie, proponuja chociaż herbatę. Najchętniej zaprosiliby nas na nocleg do nich do domu ale my musimy jechać.Niektórych już nosi, żeby zjechać z asfaltu na dłuzej: ![]() ![]() ![]() Jadąc w ten sposób można nieźle wtopić, pustynia jest poprzecinana korytami sezonowych rzek. Mniejsza fajnie się przeskakuje ale jednak większość jest taka, że wjechanie w takie skończyłoby sie niewyjechaniem z pewnością. Przed jednym jadąc dobrze ponad 100kmh wyskakuję z mniejszej hopy i nie zdążam wyhamować. Odruchowo kładę motocykl i siebie, znowu 2 metry przed dead-line   Debilizm   Kufry Randala nadal trzymają się pancernie..Tak dojeżdżamy do zamku o którym mówił jeden syryjczyk gdy pytaliśmy o drogę. Nazywa się Qasr Ibn Al Wardan. Oprowadza nas oprowadzacz   A co!!  . Ma szczególny dar do opowieści o poszczególnych częściach zamku, np: w kiblu udaje że robi kupe i stąd wiemy, że to był kibel... Polewkowy typ ale niesamowicie pozytywnie jest.Taki przykładzik mini-trąb powietrznych: Największy skwar przeczekujemy w jakimś wiekszym miasteczku, rozwaliliśmy się w cieniu budynku. Przyszedł syryjczyk i dał nam zimnej wody i coli, prosząc byśmy byli jego gośćmi. No niesamowici ludzie. Potem jeszcze pozwolił skorzystać z węża ogrodowego i to był już mega wypa "Dobrze kurna jest, tylko gdzie ten koniec ASFALTU!!!?"  :JEST!!! ![]() ![]() Cieszymy się jak dzieci pierwszymi kilometrami: ![]() Jadę przodem i nie wiem co to znaczny pył, reszta ma trochę gorzej ![]() ![]() Fajna fotka: ![]() Paweł: Hubert: Jechaliśmy sobie tak do wieczora, na strzałe z Garmina wycelowaną w Palmyre. Wyjechaliśmy na trasę i jeb... pierwsza guma: Dojechaliśmy do miasta od zachodu, wjechaliśmy sobie na cytadelę i spotkaliśmy tam całą masę turystów w tym z polski. Pogadaliśmy chwilę. Co tam jak tam. Widać już było różnicę pomiędzy nimi którzy przyjechali samochodem a nami upie@#$lonymi niemiłosiernie wprost z pyłu. Pewna portugalska rodzinka bardzo się mnie dopytywała jak było na Dakarze (chyba naklejka ich zmyliła  ). Zostajemy na górze do zmroku, oglądając miasto nocą i zjeżdżamy z powrotem na pupstynię na nocleg.![]() Zmieniam oponę z tyłu, wchodzimy na górę poboczną z widokiem na spoory kawałek pustyni. Księżyć był mocno otwarty, więc było jasno i świetny widok większą odległość. 
				__________________ 
		
		
		
		
	Real adventure starts where road ends...  -AT RD07 Big Bore      'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'                                                                                        http://www.youtube.com/user/Miszapoland  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#9 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Apr 2008 
				Miasto: Raczyce/Wrocław 
					
				
				
					Posty: 2,012
				 
Motocykl: RD04 
Przebieg: 3 .... 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 21 godz 59 min 27 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			i coś mówiłeś że zdjęć nie masz ... 
		
		
		
		
		
		
			  super klimaty   scenka opada  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa  
			 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#10 | 
| 
			
			 22.10.2006, DTN :) 
			![]() Zarejestrowany: Mar 2008 
				Miasto: Kąty Wrocławskie 
					
				
				
					Posty: 3,770
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: IIszlif 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Dzień 8 
		
		
		
		
		
		
			Natarcia ciąg dalszy. ![]() To nie jest reklama   chociaż to świetne kufry... mocarne... najlepsze. Wyprzedzają konkurencję o lata świetlne, nawet wóda jest w nich chłodniejsza niż w innych!! No i piękny bajk... oj cudo na dwóch krzywych kołach  .No do rzeczy... Wyjeżdżamy z pustyni w kierunku miasta. Palmyra o tej porze dnia jest opustoszała, pojedyncze sztuki turystyczne się przechadzają. Szukamy jakiegoś sposobu na wymienienie siana więc zaczepiamy pierwszego lepszego gościa śmigającego kosmicznym Romeciakiem. Okazuje się, że jest w stanie wymienić nam dość sporo kary i to po normalnym kursie. Jedziemy za nim do jego chaty. chłop budzi nawet brata, żeby pożyczyć od niego hajs. Tu Pawła trochę ponosi bo chce kupić tablice rejestracyjną jego komarka, generalnie gość nie am nic przeciwko ale jednak stwierdzamy, że może to być przypał na granicy którejś. Z niezłym zwitkiem banknotów szukamy otwartego sklepu (było koło 9 a nadal całe miasto spało). Zatrzymujemy się koło jednego sklepu, nie zauważam ciała leżącego przed nim pod całunem. W myślach "O kurwa... coś nie tak. Chyba mają tu jakąś tradycję, że przetrzymują zmarłego przed swym dobytkiem jakiś czas czy coś...". Nagle ciało się podnosi i zaprasza do swojego sklepu   Hehe, no niezły świr   Kupujemy co trzeba, gość pokazuje nam wpisy innych polaków w swoim zeszycie i  jedziemy spożyć śniadanie na ruinach miasta. Poprzedniego wieczora zrobiliśmy jeszcze rundkę po nich motorami więc wiadomo co i jak... Zatrzymujemy się w cieniu kolumn, wyciągamy żarło i pochłaniamy. W międzyczasie przewalają się wycieczki... Z japonii, stanów i tak dalej. Ludzie podziwiają starożytne zabytki, piękne łuki i płaskorzeźby oraz trzodę wpierdalającą z puszek jakieś mięso  . Jakieś tam pomniejsze konwersacje... ludzie się pytają "skąd my się wzieli" i takie tam   zlew na maxa. Dodać trzeba, że wszędzie w Syrii autochtoni byli niesamowicie przyjaźni i "ludzko" podchodzą do turystów. Jedynymi wyjątkami są miejsca wybitnie turystyczne - tu nie mają litości, zwyczajna komercha i wyciąganie siana. Z początku gdy byliśmy jeszcze tam sami, przypałętała się grupka dzieciarni z wisiorkami i camel-riderów. Masakrycznie natrętni. Miarkę przebrał gość, na oko z 10 lat, tekstem: "You, you and you... you all five. Give me one dollar each." No kurwina jedna, za co? "Ot tak, bo przyjechaliście" "Fuck you little man". Ziomale na camelach, też niczego sobie. Odczepili się gdy Rafał zaoferował im przejażdżkę afryką za jedyne "two dollars, it`s rare, it`s fast, do you wanna ride bike instead camel, you can for only two dollar mister."   Dobra nieładnie tak się polewać, ale nie lubię takich rzeczy. Wiem, że powinniśmy tu wyrazić zachwyt antycznym miastem i tak dalej. Może za 40 lat będę miał ochotę na takie rzeczy, wiadomo, że ruiny robią wrażenie... starych   Można sobie pomyśleć jak kiedyś zapinkalali tędy starożytni:Wyruszamy dalej w kierunku Jordani już, parę km za Palmyrą jest lansiarski drogowskaz: Chwila by odsapnąć od upału w cieniu przystanku: Jedziemy dalej, skwar okrutny. Jasne, że można se np podwinąć spodnie ale wtedy wiatr wręcz parzy w kolana  . Kolejna chwila na odsapnięcie... tym razem w cieniu bajka:![]() Ciśniemy w kierunku Damaszku, żeby zdążyć przed maksymalnym upałem gdzieś pod dach. Gdy dojeżdżamy, atmosfera się zagęszcza. Upał bije już nie tylko z góry ale i od asfaltu. Zjeżdżamy na stację benzynową i tam zalegamy... Tomek oczywiście obczaja stojące nieopodal Ogórki a reszta leży  .Około 15.00 zaczynamy znowu sie poruszać. Ustawiam na Garminie cel-granica i na strzałę przeciskamy się przez Damaszek. Drogowskazy się gubią, jakieś zamknięte drogi i objazdy. Nie wiem jakim cudem   udaje mi się połączyć 3 rzeczy: przetrwać na ulicach Damaszku   (kto był to wie  , śledzić strzałę na GPSie i pilnować chłopaków z tyłu. Po długich bojach i totalnie zlani potem wydostajemy się z miasta na ostatnią prostą w keirunku Jordani... Lecimy raczej szybko, mijamy jakieś grupki innych bajkerów. Tym razem granica syryjska raczej szybko, jordańska gorzej... trafiamy na wkurw***ającego przełożonego i do tego w czasie modlitwy... musimy czekać aż skończą do zmroku.Gadamy se z jordańskim tirowcem. Gość nieźle się porozumiewa po rosyjsku. Opanował dwa słowa: "Spasiba" i "Ni panimaju". Rozmawiamy o sytuacji na bliskim wschodzie ![]() ![]()  . W końcu udaje się załatwić formalności i dzidujemy wgłąb nowego kraju. Jest tu juz zupełnie inaczej, cywilizowane stacje benzynowe i takie tam. Na nocleg znowu wbijamy się w pustynie parę kilometrów, tym razem Hotel 1000-gwiazdkowy z widokiem na Rafinerię.: ![]() CDN... 
				__________________ 
		
		
		
		
	Real adventure starts where road ends...  -AT RD07 Big Bore      'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'                                                                                        http://www.youtube.com/user/Miszapoland  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
		
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| 3 tygodnie w Maroku | Neno | Umawianie i propozycje wyjazdów | 5 | 01.08.2014 16:13 | 
| Polska - Mongolia i z powrotem lato 2012 | aussie72 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 5 | 09.04.2012 01:42 | 
| Tani przelot do Indii - 1420 zł tam i z powrotem! | mishieck | Przygotowania do wyjazdów | 0 | 30.12.2011 11:48 | 
| Mongolia na motocyklu w 2 tygodnie | Brie | Przygotowania do wyjazdów | 4 | 19.05.2010 21:38 |