![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,650
Motocykl: ktm 640 adventure
![]() Online: 3 miesiące 4 tygodni 1 dzień 8 godz 21 min 28 s
|
![]()
Biuro Turystyki Nieodpowiedzialnej:
Dygresja. Lubimy wracać do wspomnień? Ja lubię. Piszę bardziej dla siebie. Niektóre tematy wylatują z pamięci, emocje sukcesywnie ulatniają się, jak utlenia nawet najlepsza oliwa z oliwek. Zawsze można kupić butelkę świeżego tłoczenia (oczywista najlepiej bezpośrednio od producenta) . W moim przypadku, to wracanie do zdjęć. Czasami trzeba spojrzeć na ich datowanie, by dokonać drobnej korekty wadliwej pamięci/zbłądzenia w wymiarze.. Wracają wspomnienia, emocje jak dżin uwolniony z butelki. Piszę głównie przez pryzmat własnych doświadczeń. Nie za bardzo potrafię wcielić się w cudze poza Wąskim. Stworzyłem Wąskiego (niektórzy kojarzą), który z założenia był fikcyjną postacią ale też kompilacją prawdziwych wydarzeń, emocji uczestników. takich jakimi ja je widziałem. Przy tym też małym hołdem dla ekipy. Nieco wyidealizowanej, z przeniesionymi akcentami - czasami przeciwpołożnie ale dającej realny obraz atmosfery. Ekipa pozytywnie odebrała Wąskiego, bo każdy znalazł w nim cząstkę siebie. O to mi chodziło. Z dzisiejszej perspektywy zastanawiam się jak to w rzeczy samej opisywać dalej? Co się "należy" czytelnikom? Prawdziwy obraz wydarzeń czy lekko podkoloryzowany? I nie chodzi o to czy np. ja szedłem na czworaka czy na trojaka a np. Alik bardziej umierał czy walczył. Nie każdemu taka forma mojej osobistej narracji odpowiada ale to akurat rozumiem. Decydują o tym znane mechanizmy behawioralne. O tym w jaki sposób reagujemy na bodźce decyduje nasz wewnętrzny obraz i sposób wychowania. Moja ocena wydarzeń jest po prostu moją, całkowicie indywidualną i w tym kontekście bardziej subiektywną. Jak my różnie spostrzegamy świat, co jest jednocześnie naszą klatką (kajdanami) pokazał finał ekskursji. Doszło tutaj do interesujących/niesamowitych wydarzeń, podczas których wystawiony i poddany zostałem najwyższej próbie ale nie tylko ja, choć w pewnym momencie stałym się centralnym punktem rzeczonych. Pewnie dlatego, że byłem/jestem ich osią jako narrator. Wprowadzenie. 1. Słodki wylądował w Duszanbe. Pozdrawiamy przy tym wszyscy Wojtka, naszego polskiego emisariusza w stolicy Tadżykistanu. Nie zdradzę czym się tam Wojtek para ale był miłym i przede wszystkim bardzo pomocnym elementem układanki Słodkiego. 2. Fazik w tym czasie po raz kolejny składa sędziego pokoju, tym razem na jego (sędziego) włościach. Nim sędzia oprzytomniał szef KT dokonał gruntownego przeglądu golfa i jego hamulców. Nic z tego, mimo wszelkich dołożonych starań nie wynikło. Dalej używanie hamulców jest wykluczone. 3. Słodki kontaktuje się z Fazikiem i rusza do Chalajkumb (Twierdza Chumb) lokalnym transportem odziany w pedalskie, ołtdorowe ciuszki. Ważą one wszystkie może ze 100gr. Kolarz z Tour de France ma ich na sobie podczas wyścigu wysoko w górach o 1kg więcej. 4. Fazik ląduje w Tawildarze i zakłada tam bazę. Lokuje się w domostwie 'przygodnego gospodarza". Nic dziwnego. Gospodarz ma trzy dostępne córki (ma ich znacznie więcej) a córki jego znane są w całym Darwazie z niezwykłej urody. Pilnuje ich cnoty jeden z synów gospodarza. daremnie ale nie o tym. 5. Słodkiego i Fazika dzieli w tym czasie (mniej więcej połowa - nie czepiać się) drogi od siebie. Punkt graniczny to przełęcz Chaburabot. Fazik ma do przełęczy 45km, Słodki - 35. Przełęcz leży na ponad 3250m i cały czas rośnie. Fazik do pokonania ma 1600m w pionie na tym dystansie.Słodki równo 2km. 6. Tego samego dnia, późnym popołudniem Fazik sprawdza ciśnienie w oponach Lublina, wkłada kluczyk do stacyjki i... Lublin nie odpala. Słodki dociąga sznurówki w swoim ultralajt obuwiu (60gr łącznie - wykonane z jelita jaka), poprawia stringi (sznurki utkane z włosia Charta Afgańskiego), regulując napięcie w rowie i popuszcza ramionczka w staniku (wyrób z sutek merynosa) celem poprawy wentylacji spodziewanej płuc i rusza z... chciałem napisać "buta" ale byłoby to nadużycie. 7. Strój, kondycja to silne strony Słodkiego. Mocną stroną Fazika jest Maurycy - wschodząca gwiazda polskiego ołtdoru w zachodzącym słońcu. Rozpoczyna się wyścig.. Już na pierwszych metrach podejścia Słodki dostrzega przy drodze świeżutkie (jeszcze parujące) truchło owcy z rozszarpanym gardłem. Słodkiego kusi spicie resztek krwi z pragnienia, ale czas nagli. Słońce zaszło już za góry, temp. spada, Słodki przechodzi do biegu. Tu zwracam uwagę na pewną niekonsekwencję, w stylu "idę pobiegać". Taki oksymoron. Fazik dalej nie może odpalić Lublina. Towarzyszą mu przy odpalaniu trzy córki na wydaniu. Najbardziej stara się pomóc środkowa z córek o imieniu Oszeghama, co w tłumaczeniu na polski znaczy Promyk Wiosny. Problem rozwiązuje najstarszy brat - strażnik domowy. Uświadamia Fazika, że do odpalenia silnika nie wystarczy tylko włożyć kluczyk do stacyjki. Lublin pali od strzału. i rusza z piskiem córek w góry... Celem ujednolicenia przestrzeni narrator dodaje, że ekipa w tym czasie rozbija się przed Zurazaminem. Cdn. Poniżej obrazy Fazika od pożegnania ekipy, do rozpoczęcia wyścigu i Słodkiego z lotu ptaka. Potem skostniały mu od ultralajtu dłonie ale... nie uprzedzajmy wypadków. Ostatnio edytowane przez redrobo : 25.11.2019 o 21:17 |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
20-22.07 Rajd szlakiem VI Wileńskiej Brygady AK | Barył | Umawianie i propozycje wyjazdów | 1 | 12.07.2012 22:54 |
UKRAINA 16,17,18 września szlakiem szuter party | korba | Umawianie i propozycje wyjazdów | 4 | 19.09.2011 16:53 |
Rajd Szlakiem gen. Andersa | zbyszek_africa | Trochę dalej | 92 | 27.03.2011 00:00 |
Ukraina - misja i rajd szlakiem polskich zamków | diverek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 22 | 17.04.2010 22:08 |