![]() |
#35 |
![]() |
![]()
Coraz bliżej Sajgonu....
Powroty są do dupy a do tego wracamy zbyt szybko ![]() Wczorajsze kamieniste drogi zbierają żniwo. Sprzęt Vojtasa ma problem z tylną piastą. Zajeżdżamy po trasie do serwisu, wyrok jest smutny - piasta ma już taki luz, że żadne blaszki albo inne dynksy wokół łożyska nie pomogą. Werdykt: nowa piasta i łożyska, zostawiamy obręcz i szprychy. Przemek zagląda do przedniej osi - tutaj wystarczy wymiana łożysk. No to mamy godzinę przerwy. Siadamy w cieniu, kawa z lodem, pełny luz - nigdzie nam się nie śpieszy. Mechanik ma pomocnika, tego po prawej, który nie ma prawej dłoni. Szacun - facet ogarnia tak sprawnie robotę narzędziami, że nigdy więcej nie będę marudził przy serwisowaniu mot dwoma łapami. A na zapleczu, walają się zwłoki Hondy Cub - aż żal patrzeć. Pewnie są tak zajechane, że nawet tutaj nie ma sensu ich remont ![]() Ruszamy raźno w trasę, nawigując oczywiście po drogach "pierwszej klasy, wybierając odcinki o idealnej nawierzchni". Czyli tłumacząc na nasze: znowu jesteśmy w czarnej dupie, nawigacja dawno temu powiedziała nam "walcie się na ryje" ale my uparcie przemy do przodu ![]() Po drugiej stronie doliny jest tak samo - wszystko jest w czerwonym pyle. Mamy czerwone ryje, buty, spodnie - wszystko - masakra jakaś. Czasem mijamy ciężarówki - wtedy dostajemy ekstra dawkę pylicy. Z góry nasza dolina wygląda uroczo. Pocieszamy się, że po drugiej stronie rzeki droga jest w takim samym pyle jak u nas. Szkoda tylko, że wczoraj robiliśmy małe pranko - szlag trafił nasze wysiłki - nie będzie lansu na mieście wieczorem ![]() Za to później droga się poprawia, zamiast pomarańczowego pyłu mamy żółty w konsystencji talku. Vojtas uśmiecha się spod googli, my z Przemkiem tylko zgrzytami zębami. Przed zmrokiem docieramy do małego miasteczka. Googiel nic nie mówi o hotelu. Zaczepiamy jakąś kobitkę na skuterze, macha łapką i karze jechać za sobą. Docieramy do fajnego Khans Sanu - czyli czegoś w rodzaju hotelu robotniczego. Prysznic jest, klima działa - nic więcej nie jest nam potrzebne. Jesteśmy mega zakurzeni i zjechani ale szczęśliwi jak norki. Odszorowani, jedziemy wieczorem na żarcie do centrum. Znowu opychamy się do granic wyporności. W drodze powrotnej do hoteliku kupujemy zimne piwo - wieczorem, gdy temperatura już opada smakuje bosko. Ujechane 170 km
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles |
![]() |
![]() |
Tags |
azja , honda wave , wietnam |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
“LT Enduro season opening 2016”, 2016 April 16-17 | Drak'as | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 0 | 07.03.2016 15:01 |
Wietnam na 125 ccm - luty/marzec 2016 | mikelos | Umawianie i propozycje wyjazdów | 32 | 31.01.2016 20:16 |
Ale Sajgon... Ho Chi Min trail z północy na południe [Wietnam, 2013] | Hanka | Trochę dalej | 44 | 25.04.2013 14:12 |
Wietnam | Ronin | Przygotowania do wyjazdów | 7 | 16.06.2011 15:52 |