![]() |
#17 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,443
Motocykl: Honda Africa Single
![]() Online: 3 miesiące 3 dni 14 godz 57 min 6 s
|
![]()
Dzień 10
Rano od Tomka, dzierżawcy schroniska, dostaję namiary na pana Stefana, który naprawia motóry. Ma garaż w Bielawie i większość miejscowych motórzystów, którzy nie śmierdzą kasą, jeździ do niego. To coś w sam raz dla mnie. Dzwonię do pana Stefana i umawiam się na 10-tą. Docieramy na miejsce, znaczy ciąg garaży koło byłej rzeźni. Gdy zaglądam do środka, moim oczom ukazuje się full profesjonalny serwis (oczywiście jak na warunki garażowe). Na podłodze jasne kafelki, na ścianach wiszą równiutko narzędzia, czysto. Pan Stefan akurat kończy robić chiński skuter. Na dzień dobry bardzo pozytywnie mnie zaskakuje, mówiąc: "Jeszcze parę minut trzeba poczekać, bo muszę skończyć składać skuter. Przecież oni tacy sami motocykliści jak my, też chcą jeździć. U mnie nie ma tak, że przyjeżdża japoński motocykl, to chińszczyzna idzie na koniec kolejki". Bardzo mi się spodobało podejście tego faceta. Po niedługiej chwili wziął się za robotę. Poluzował półki, ustawił wszystko jak należy. Przy okazji pogadaliśmy trochę, pokazał mi swoją dopieszczoną aprilię pegaso. Widać, że gość jest pasjonatem. Robota w sumie zajęła mu ponad godzinę, po czym zrobiłem jazdę testową i zadowolony z efektu jego pracy, wróciłem zapłacić. Pytam się, ile się należy, na co on: "Jak u księdza. Daj ile chcesz". Zbaraniałem. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Takie słowa z ust mechanika? I to zupełnie obcego mechanika? Zauważyłem kartkę z napisem: "1 warsztatogodzina - 50 zł". Wyciągam więc pięc dyszek i pytam, czy tak będzie ok? - "Nieee, za dużo, daj dwie dychy. Lepiej na paliwo to wydaj" No nie wierzę własnym uszom ![]() ![]() Niestety mamy jeszcze jeden problem, linka sprzęgła definitywnie kończy swój żywot. Dostaliśmy namiar na serwis motocyklowy K+K w Dzierżoniowie. Oni mogą mieć linkę, ale pewnie będzie u nich drogo, bo to ponoć wypasiony serwis, prawdziwa full profeska. Zajeżdżamy na miejsce i rzeczywiście, wygląda nowocześnie, profesjonalnie i niestety drogo. No ale nic, trzeba linkę wymienić. Widzę dwa wejścia. Jedno bezpośrednio do warsztatu, drugie, automatycznie otwierane, do biura. Oczywiście walę prosto na warsztat, jak prawdziwy motórzysta. Otwieram drzwi.. -Dzień dobry, czy można.. -Nie, wszystko załatwiamy przez biuro. No dobra, trudno. Idziemy do biura. Za ladą miła pani, w salonie piękne, lśniące motocykle (260 tys zł za sztukę hehe). Pani wklepuje w komputer to, czego potrzebuję i mówi: "niestety, nie mamy takiej linki". Na co ja, nie zrażony odpowiadam, że linka sprzęgła może podejść od innego motocykla. -Nie, proszę pana, polityka firmy... ble ble Dalej nie słuchałem, bo skierowałem swe kroki znów w stronę warsztatu. -Przepraszam, mogę zająć tylko chwilę? Mam pytanie. -Nie, mówiłem, że wszystko przez biuro. -No ale w trasie jestem, zaraz mi linka sprzęgła pierdyknie, trzeba coś z tym zrobić -Aaaa, to trzeba było od razu, że w trasie. Ufff, już mi lekko ciśnienie skoczyło, ale widzę, że chyba będzie dobrze. Facet wyszedł, popatrzył i mówi: idźcie sobie do środka, napijcie się kawy, a my zajmiemy się motocyklem ![]() Nooo kurde, to to rozumiem ![]() ![]() -Nic. -Jak to nic ![]() ![]() -No nic. Ja też czasem podróżuję. Jedźcie bezpiecznie. Kurde mole, drugi raz taki numer jednego dnia? Odzyskałem wiarę w ludzi, motocyklistów, mechaników i w ogóle nastroiło mnie to mega pozytywnie. Dobra, komu w drogę, temu but na nogę. Żegnamy się i jedziemy dalej. Najpierw kierujemy się na Wolibórz, stamtąd na Walim, gdzie postanawiamy zwiedzić sztolnie. Kiedyś byłem już w Osówce, bardzo mi się podobało. W Walimiu dodatkowo było kino wewnątrz góry, w którym pokazywali film o kompleksie Riese, oraz pływanie łódką po zalanych sztolniach. Po wyjściu na powierzchnię cyknęliśmy sobie słit focie przy jakiejś starej furze i pojechaliśmy dalej. Skierowaliśmy się na Zagórze i Lubachów. Objechaliśmy Jezioro Lubachowskie, obejrzeliśmy tamę, po czym przez Glinno pojechaliśmy znów w stronę Walimia, gdyż chciałem zrobić sobie zdjęcie pomnika Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Droga przez Glinno jest bardzo fajna, wąska i kręta. Szkoda tylko, że trzeba uważać na łajno. Dzisiejszego dnia chcemy wrócić wcześniej i odpocząć, posiedzieć na ławeczce przed schroniskiem i popatrzyć na góry. Jutro czeka nas powrót do Warszawy. Jedziemy więc do Wolibórza na tankowanie, po czym wracamy do Zygmuntówki. Agnieszka trochę zmarzła i wyglądała niewyraźnie, wieczorem napaliliśmy więc w kominku i wygrzewaliśmy gnaty. Tego dnia przejechaliśmy niewiele, bo 152km, ale za to spotkaliśmy zajebistych ludzi ![]() Ostatnio edytowane przez ferdek : 19.08.2013 o 05:21 |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Góry Przeklęte dla początkujących, czyli jak bardzo można poobijać się w tydzień… [2012] | jagna | Trochę dalej | 89 | 10.05.2013 22:03 |
II WEEKEND Z KONIEM W TLE - 4-5 czerwca- CZYLI G. SOWIE I NIE TYLKO PO RAZ DRUGI. | szparag | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 152 | 06.07.2011 15:57 |
2-3 kwietnia Góry Sowie i nie tylko | szparag | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 154 | 09.04.2011 10:12 |