Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09.12.2011, 18:30   #1
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

Hehe, co dzień i w każdym mieście
Ale lecimy dlaej, czas skończyć ten dzień.


Wieczorem, już po zmroku wracamy do naszego lokum.
Autostradą...na kostkach
Garmin odmawia posłuszeństwa po raz pierwszy. Wyjęcie aku nie pomogło. Po 15 minutowej walce w końcu działa. A już szukaliśmy gościa na skuterku co by nas na miejsce zaprowadził.

Wieczorem znów wizyta na tutejszej starówce, szybkie zakupy itp itd.




Tym razem nikt się nie skusił Podobno było... specyficzne
A wyglądało tak smacznie, że żałowałem , że nie przepadam za mięsem. Hmm...











Na dobranoc odwiedzamy jeszcze nasze motocykle.



Sen:
„Śpij, nocą śnij
Niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi
Teraz śpij"


Dziś tylko 190km ale za to co widzieliśmy to nasze!

Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.12.2011, 03:13   #2
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

17 listopada
Happysad : „Dzień zaczął się marnie i marnie skończył się , może strułam się..., a może nie wyspałam się* ”

Ja jak zwykle od 5 nie śpię. Widać mam ogromną ochotę na przygodę, co dzień jej wypatruję. Może dziś ?
Czekając : fotki, relacja … i tak do 7. Potem do 10 „siedzę w pracy” , reszta cierpliwie czeka.
Po pracy (fajnie to brzmi na urlopie) wskakuję pospiesznie w spodnie i idziemy zobaczyć Fez bo pomimo spędzenia tu 3 dni, nic poza targiem (suk) nie widzieliśmy. A ostatnie 3 noce spędziliśmy w mniej więcej takich warunkach :





Farbiarnie i szkoła koraniczna to cel na dzisiejsze przedpołudnie. Zabieram GPS co by majfrendom nie dać zarobić... tyle, że w jego Menu łatwiej się zgubić niż w plątaninie 9700 uliczek Fezu Po kwadransie ogarniam temat i już jedziemy. Oczywiście współrzędne z sieci okazują się błędne i zamiast w szkole lądujemy w hotelu. Pracownik hotelu wskazuje nam jednak drogę, co z tego jak do szkoły nie chcą nas wpuścić. Odpuszczamy.
"Pogadaliśmy" jedynie z dziećmi z tej szkoły:











Znów grzebiemy w naszym podręcznym majfrendzie i jedziemy tam gdzie każe. W okolice farbiarni nas doprowadził, ale już pod jej drzwi niekoniecznie.
Błądzimy, jedna uliczka pod prąd, potem kolejna, w końcu wjeżdżamy na jakiś targ ale ludzie machają by jechać dalej to jedziemy I my i oni - wszyscy uśmiechnięci od ucha do ucha. Jest tak ciasno, że by przejechać sprzedający przestawiają część swoich straganów. Mandarynki, banany, lądują o pół metra wgłąb i możemy jechać. W końcu dojeżdżamy do miejsca gdzie przestają już nas zachęcać do jazdy dalej - wręcz namawiają by zawrócić. Pewnie za zakrętem są schody Dajemy za wygraną. Szkoda, że nie miałem wtedy GoPro na głowie- sceneria nie do opisania.
Oczywiście zjawia się młody człowiek władający angielszczyzną i proponuje pomoc. Biegnąc prowadzi nas do miejsca gdzie zostawimy bezpiecznie maszyny. Biegnie tak szybko, że prawie nas gubi, lawirowanie między skrzynkami, osłami, wózkami i ludźmi jest dużo trudniejsze motocyklem niż biegnąc
30Dr dla naszego wybawcy ma załatwić sprawę. Ahmed zabiera nas na szybką wycieczkę przez medinę:
szliśmy dokładnie między tym :


a tym:


Trochę mnie zdziwiło ale w tej części miasta jakoś taka mało kotów było. Czyżby nie lubiły tych zapachów? A może myszy nie przepadają za tymi zapachami?
Tymczasem Ahmed zabrał nas do sklepu ze skórami, z którego tarasu możemy podziwiać pracę ludzi, którym delikatnie mówiąc nie zazdroszczę. Odór jest tak niesamowitym, że nie da się go opisać. Specjalnie nie jedliśmy śniadania by go nie zwrócić ale pomimo to, i pomimo trzymania pod nosem liści mięty udaje nam się to z wielkim trudem. Szacunek dla ludzi i ich rodzin. Szacunek dla sąsiedztwa. Szacunek dla rzeki, przyrody, że jeszcze dają radę. Nie do opisania. Może lepiej pokażę, szkoda tylko , że aparaty nie potrafią jeszcze zapisywać zapachów:































A to powstaje w wyniku ciężkiej pracy ludzie na dole, choć z pewnością nie tylko oni nad tym się trudzą:


Wracamy już sami bo nasz przewodnik się na nas pogniewał. Umawiał się na 30Dr za całą wycieczkę, po jej skończeniu żądał już po 30Dr od głowy. Zapłaciliśmy wg umowy. Wiesław, człowiek z niebywałą orientacją w terenie zaprowadził nas na miejsce szybciej niż niejedna nawigacja szukałaby satelit
Kolejne 20Dr ląduje w dłoni parkingowego i suniemy na kwaterę w celu skonsumowania śniadania, spakowania się i odjazdu.
Pamiątkowe fotki Fezu:








Ruszamy na południe tego wielkiego kraju z nadzieją , że będzie jeszcze bardziej egzotycznie i przede wszystkim cieplej.
Wyjazd z tej nie małej bo blisko milionowej metropolii przebiegł bez problemów. Za samym miastem troszkę pobłądziliśmy ale Garmin zaprowadził nas pod same wodospady pod Sefrou. Zaczynamy się lubić. Znaczy ja z Garminem







Poniżej widok na pięknie położone Sefrou. Zdjęcia robione z wysypiska śmieci koło Bhalil. Pachniało całkiem ładnie - pewnie dlatego, że rano nasz zmysł węchu hartował się w nieco innych warunkach



Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.12.2011, 03:14   #3
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

Wieczorem, gdy już zgasło światło, dostała ode mnie całusa** Była bardzo dzielna! Zasłużyła! Przytuliłem ją mocno by miała ciepło i usnęliśmy razem.
Ona na dobranoc mrugnęła tylko porozumiewawczo swoim "okiem" i usnęła w mych ramionach. Nasz relacje od tej nocy mocno się zmieniły.
A sen znów w hotelu.... po kiego groma ja ten namiot ciągnę...
50Dh/osoba. Łazienka out sajt W pokoju płytki ala "lastryko" i z 12 koców, nie ma ogrzewania a hot szałer miał temp otoczenia.
Motorki ustawiamy pod latarnia by były widoczne dla stróżów prawa.



Jeszcze tylko kolacja i spać :






Dziś kolejne 230km, mało ale dzień krótki, ja byłem w pracy więc tak jak by późno się zaczął - no i sporo, naprawdę sporo widzieliśmy.






*koleżanka, zresztą nie tylko - większość chorowała, jeśli nie wszyscy, ja z pewnością najbardziej
**nawigacja
nie wiem, może z tymi gwiazdkami było odwrotnie Zmęczony byłem, nic nie pamiętam.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.12.2011, 12:10   #4
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

18listopada
1AM do drzwi pokoju ktoś zastukał , kazał zabrać motocykle pod hotel... nie wiem kto to był bo było ciemno a ja taki zaspany, że nawet głowy z pod kołdry nie wychyliłem. Rzuciłem tylko zaspane OK i poszedłem dobijać się do Wiesia. Ubraliśmy się pospiesznie, kurtki na plecy bo za oknem widać, że ostro pada ..
W hotelu żywego ducha. Wychodzimy przed. Tu Pan w mundurze nakazuje po francusku przestawić motocykle pod hotel. Dobrze,że wyraźnie gestykulował bo inaczej byśmy go nie zrozumieli Obyło się bez sankcji karnych Niby już trochę po 1Am a tu knajpy otwarte, kliencie w środku, jedni przy herbacie, inni konsumują w najlepsze. Na ulicach też jako taki ruch... Małe miasteczko a nie śpi. My jednak wracamy do pokojów, bo na dworze tylko +4 i usypiamy natychmiast.
7AM pobudka,toaletka i wynocha z tego obskurnego hotelu
9.30AM trwało to aż 2.5h , za długo, oj za długo...
Ale już jedziemy. Termometr waha się między 7 a 10 stopni, czasem wskoczy na 11-12 a ja w T-shirt się ubrałem w najlepsze
Czasem coś popada, czasem jedziemy już po drodze gdzie popadało. Masakrycznie ślisko. Po 2 uślizgach prędkość spada ze 110 do 60-70, zakręty biorę „na emeryta” , Wiesław mi odjeżdża ... Dupa ze mnie nie kierowca.
Piękne widoki zasłaniają deszczowe chmury Nie tak miało być, oj nie tak.
Po wczorajszym chłodnym dniu chciało by się zaśpiewać „ więcej słońca za wiele było chmur” ale chyba tylko na śpiewie by się skończyło bo nawet największe modły o promyk gorącego słonka nie pomogły. Dziewczyny co 20km pytają czy jeszcze daleko a my wiemy, że ledwo ruszyliśmy... ale w tym kraju się ponoć nie rozmawia z kobietami...
Ok 13 pierwsze promyki słonka zaczynają ogrzewać nasze wychłodzone ciała. Piękne góry, wysokie kaniony, wspaniałe jezioro - to również podgrzewa, nie tylko ciała ale także umysły i atmosferę. Umysł rozgrzało tak mocno, że przegapiłem moment tankowania i skończyło się lądowaniem na poboczu. Dobrze , że mieliśmy zapasy. Spalanie 6.5 do 7.5 na autostradzie. Paliwo po 10.20-10.60 Dh. Raczej z dobrych stacji bo na tych kiepskich mają coś paliwopodobnego – nasze motocykle zupełnie inaczej pracują i kopcą z wydechu.


Wyczerpana bateria w kamerze znacznie podnosi nam średnią Ta po raz pierwszy na tym wyjeździe skoczyła pow. 70km/h. Do tej pory poniżej 50ki.
A fotek tego dnia też nie brakowało:





Widoki wzdłuż N13 piękne. Szczególnie ładnie na tle jesiennego, niezwykle urozmaiconego nieba prezentował Wąwóz o brzmiącej nazwie Gorges du Ziz.









Gdzie tylko byśmy się nie zatrzymali jak z pod ziemi pojawiali się miejscowi. Ci którzy znali tylko arabski podchodzili na 3-5metrów i się przyglądali np. j.w. Jak ktoś znał język natychmiast proponował nocleg lub inne usługi np. j.n. W ciągu całego wyjazdu nikt ani razu nie zapytał o Vmax, o spalanie, padły może ze 2 pytania o cenę. Dziwne wręcz niespotykane.










Jezioro Barrage Hassan Addakhil a w tle górka 1874mnpm.













Wiem, wiem - co drugie zdjęcie to Trampek, ale on bardziej fotogeniczny niż ja Poza tym nikt się specjalnie nie wciskał za stery mojego Canona. Wszyscy mieli swoje aparaty, a nawet jak już nie focili, to mieli batoniki i papierosy Czasem tylko Wiesia udało mi się ubłagać co by wziął go do ręki i pocykał
Za to mam duuużo fajnych zdjęć z jego aparatu za co Ci Wiesiu właśnie tu serdecznie dziękuję! To chyba pierwszy wyjazd gdy ktoś pomyślał też i o mnie

W Al-Rachidia spotykamy rodaka, jedzie już kilka tygodni rowerem a podróż zamierza zakończyć w lutym. Ale mu dobrze !
20minut pogawędki, wymiana spostrzeżeń, pamiątkowa fota i lecimy dalej ! Nasz cel, Merzouga coraz bliżej, już czujemy powiew z nad pustyni ! Ciśnienie rośnie!

Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.12.2011, 12:15   #5
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

Dalej wśród palm mknęliśmy w kierunku Sahary. Tylko piękna sceneria zachodzącego słońca na tle palm zachęca nas do zatrzymania się.









Do na dziś obranego celu dojeżdżamy już po zmroku. Dopada nas Majfrend. Ale jakiś taki bardziej kulturalny. Mówi, że zaprowadzi nas do Kasby w której nocowali polscy zawodnicy z rajdu RMF Challenge czy coś w tym stylu. Takim oto sposobem lądujemy w Kasba Touareg. Mieliśmy tu zaplanowany najdroższy nocleg na trasie naszej wycieczki objazdowej. Tak wynikało przynajmniej z info z internetu, że drogo. A nam udało się po cenach jak wszędzie w Maroku i do tego dobrze,ba nawet rewelacyjnie. Nawet Majfrend o dziwo nie chciał wynagrodzenia mimo, iż proponowaliśmy przyzwyczajeni do takiego załatwiania sprawy wcześniej. Bagaże do pokoju, walka z Faraonem, a jak, dopadł mnie ale dzielnie stawiam mu czoła
Potem siadamy w recepcji z Berberami, którzy opowiadają co tu się działo jak Polacy byli. Wszędzie wóda i umpa umpa Nie chcemy być gorsi. Nie byliśmy...
Pijanym Berberom rozwiązały się języki. Łamaną angielszczyzną, na migi ( także i ja coś zrozumiałem) opowiadają o życiu, o pracy , o pochodzeniu, o tym jak to włosy farbują …. oj było tego. Nawet coś było o stosunkach damsko męskich chyba, że źle zrozumiałem bo też trzeźwy nie byłem.









Berberowie to wspaniali ludzie. Nie rozumiejąc się nawzajem znaleźliśmy wspólny język. Dziwne ale prawdziwe. Śmiechy i ubaw po pachy, z drugiej strony zaduma i podziw ich stylu życia i bycia.


A tu widać, że wódka rozbiera nie tylko kobiety


Koniec koców, po berberyjskich przyśpiewkach i muzyce ląduję w łóżku. Jeszcze tylko Wiesiu gdzieś koło 23 wyciąga mnie z łóżka bym uwiecznił jego swimming Wskakuje do wody jak by nigdy nic czym wzbudza ogromny aplauz wśród zgromadzonej miejscowej publiczności.






A... skoro już mnie wyciągna to siadam do relacji. Omar, bo chyba tak miał na imię, przygląda mi się i chce foto na facebooka Ze mną Owija mi głowę w turban i focimy.






23.45 Już w pokoju, Ula dawno spi więc przy świetle czołówki podłączam ładowarki i ładuję aku z aparatu i kamery. Jutro wielki dzień - Wiesław będzie mnie uczył jazdy po piasku. W końcu TKC znajdą się tam gdzie ich natura A ja z trampkiem spróbujemy im nie przeszkadzać- niech nas niosą ku przygodzie Usypiam jako ostatni z ekipy, choć jest ciężko. Strach i emocje nie dają mi usnąć. Jednak zmęczenie zwycięża wszystko. Grubo po północy usypiam.

Dystans: 400km
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.12.2011, 17:55   #6
Cumuulus


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Żory
Posty: 98
Motocykl: Super Terefere 750 3TD na leniuszku
Cumuulus jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 7 godz 14 min 40 s
Domyślnie

Targi przypraw bardzo mi się podobają. Szukałem podobnego w Dubaju, ale nie znalazłem. Czekam na część piaskowo-pustynną.
Bardzo ładne i interesujące zdjęcia zamieszczasz.
Cumuulus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.12.2011, 18:54   #7
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Cumuulus Zobacz post
Bardzo ładne i interesujące zdjęcia zamieszczasz.
Dzięki.
Bawię się w reportera
Część piaskowa już tuż tuż.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.12.2011, 14:17   #8
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

To dziś może przejażdżka po magicznie pięknym wąwozie ?
Zapraszam chętnych:




Ostatnio edytowane przez Neno : 14.12.2011 o 14:35 Powód: Ufff udało się.Już umiem dodawać filmy :D
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.12.2011, 10:42   #9
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

19 listopada
5AM Wstaję jako pierwszy z ekipy – Faraon wzywa. Siadam więc na tron i rozmyślam o dniu dzisiejszym. Wiesław ma mnie uczyć po piasku jeździć. Strach i ciekawość przeplatają się z dźwiękami dochodzącymi spod tronu... Czuje, że żyję Oooo tak...
7AM Wstaje reszta ekipy, śniadanie, ja się tylko przyglądam No może kilka tabletek wziąłem. Jakoś dam radę. Oby przeszło bo na pustyni ciężko o krzaczki
7.50AM Pamiątkowa fota przed wyjazdem naszym maszynom, w tle „nasza” kasba.



8AM My już na wydmach. Tzn. Wiesław, bo ja gdzieś utknąłem.




Wiesiu zapomniał udzielić wskazówek więc stoję jak ta ostatnia cipa zagrzebany w piasku bo ...bo się bałem no...
Termometr pokazuje 12*C, pochmurno, słonko schowane za gęstymi chmurami, które ganiał nie mały wiatr. Niebo – co chwila inne. Raj.

8.03 … wracamy odwieźć szybę od Transalpa. Wzięła i odpadła, sama... albo nie, zdjąłem ją by mieć lepszą wentylację. Tak, tej wersji się będę trzymał. Oczywiście zdjąłem jednym szybkim ruchem ręki – co się będę bawił w odkręcanie pomyślałem lecąc

8.30 jesteśmy z powrotem. Normalnie jak dzieci w piaskownicy, tylko zabawki trochę droższe a i o kuku łatwiej Huśtawka się często przewraca Dobrze,że nie na głowę Wiesław zdradza mi w końcu tajniki jazdy : odkręcasz i jedziesz Jak kazał tak robiłem mocno zaciskając przy tym zęby.

8.33 „przewróciło się niech leży, cały luksus polega na tym, że nie muszę go podnosić...” i tak jeszcze przez 3h













Oczywiście im dłużej jeździmy tym lepiej nam to wychodzi
W co ciekawszych miejscach kaski już na siedzeniach nie chciały leżeć, Wiesław swój kładł na szybie, ja swoją zostawiłem w hotelu więc kładłem na zegarach






Za bardzo nie skupiamy się na zdjęciach, o filmie też za bardzo nikt nie myśli. Raz włączona kamera kręci aż bateria padnie. Potem jak nie włączyłem , tak nie nagrywało chyba z godzinę ;( Wszystko efekt podniecenia, normalnie taki aseksualny orgazm czy jak się to tam naukowo nazywa!

Życie jest piękne krzyczałem ale nikt nie słyszał bo Leo Vince darł się jeszcze głośniej. Co krzyczał ? Wg mnie – „zabierz mnie na większe wydmy”, a jak już się kopaliśmy dodawał resztkami sił coś w stylu „ i daj lepszego kierowcę” Normalnie myślałem, że go odkręcę ...

11.30 „zdobywamy” drugą co do wielkości wydmę i wracamy. Zabrakło niewiele. Trampkowi 10KM i lepszego kierownika, Wiesławowi lżejszego motocykla Może kilka słów jak do tego doszło: otóż Wiesiu jak to miał w zwyczaju- odkręcił i pojechał. Zniknął mi za fałdami piachu. Ja oczywiście wtopiłem Wszystko zwaliłem oczywiście na złą aerodynamikę motocykla bo przecież szyby nie było i wynikiem tego osiągałem zbyt małe prędkości by wjechać. Po 3 próbie zaczynam się bać, że koledze może się już tam na górze nudzi i zaraz zachce mu się wracać i się spotkamy przednimi kołami na samym czubku wydmy. Strach i adrenalinka. Pot i susza w ustach. Pragnienie i przygoda wzywały. Odjechałem tak daleko jak się tylko dało. Wiesia nie widać. Gasze motocykl by wsłuchać się czy stoi czeka czy może jedzie. Cisza, tylko wiatr. Odpalam. Decyzja jest, jedyna słuszna – raz się żyje. Nie dało się na jedynce więc trzeba rozbimbać maszynę, zapiąć szybko dwójkę i nie odpuszczając wjechać, wjechać jak najwyżej się da. Mniej więcej wiedziałem gdzie jest kolega. Ognia. Jedynka, czerowne pole, dwójka... widzę katem oka jak dociągam do 7tyś. I ...jakoś szybko się motocykl wkręcił, odcięło obroty....przez chwilę oglądam przednią lampę, o mało jej nie całuję, czuję mocne pierdol*** - chyba wylądowałem... Kupa kurzu ale nieważne , jadę dalej ( o dziwo ) Manetka nadal w pozycji OPEN więc jest ok Mijam zszokowanego Wiesława. Już pewnie zdrowaśki za kolegę odmawiał Daleko nie zajechałem. Zawory dały głośno znać, że wyżej już nie pojedziemy panie kolego. Trudno. I tak jest nieźle jak na pierwszy raz. Zsiadam. Dochodzi do mnie co się stało. Przez chwilę nie robię zdjęć bo i po co- wyszły by nieostre tak mi się nogi trzęsły Szkoda tylko, że kamera była wyłączona
Chwilę pogadałem z Wiesiem, opowiedział jak dramatyczny był to "skok".


Jak widać na załączonym zdjęciu poszerzenie stopki od Hiszpana daje sobie wyśmienicie radę z piaskami Sahary. Kolejny gadżet , który okazał się bardzo przydatny. Wiesław także posiadał coś takiego w Varaderce ale nie używał - jego maszyna zapadała się tak mocno, że parkował bez stopki










Wiesio w modlitwie o to by Sahara wypuściła go ze swych sideł. A trzymała go mocno !





Ostatnio edytowane przez Neno : 15.12.2011 o 10:46
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.12.2011, 10:47   #10
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
Domyślnie

Z daleka słyszę, że jedzie odsiecz :


Hmm... zrobili zdjęcie, wyrazili podziw dla Wiesia i jego Wiadra i pojechali
Wiesław dał radę sam. Ja tylko będąc kilkanaście metrów wyżej odprowadziłem go wzrokiem. Z tego wszystkie znów woda mi odjechała... zapomniałem się napić



Tu widać mój przerwany ślad, na oko 6-7m.


Szybka sesja i gonię Wiesia






c.d.n.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] czosnek Trochę dalej 48 12.01.2013 01:50
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] Neno Trochę dalej 50 27.04.2012 18:22


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:51.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.