| 
	
 
		
			
  | 
	|||||||
| 
		 | 
	Narzędzia wątku | Wygląd | 
| 
			
			 | 
		#11 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jan 2017 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 678
				 
Motocykl: nie mam AT jeszcze 
Przebieg: 100K+ 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 1 dzień 12 godz 33 min 0 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Następnego dnia rano zostaliśmy nakarmieni dobrym jedzonkiem na śniadanie, po czym wybraliśmy się na oględziny przeprawy licząc na to, że spychacz wkrótce załatwi sprawę i będzie można jechać dalej. Spychacz rzeczywiście pracował, ale nie było szans na szybką naprawę drogi-to, co wczoraj jeszcze wyglądało całkiem dobrze zostało zmyte w nocy przez rzekę. Za to nieprzejezdny poprzedniego dnia odcinek teraz wyglądał całkiem ok.... :-(.  
		
		
		
		
		
		
		
	Dyskutowaliśmy dosyć mocno na temat przeprawy. Radzio był przeciwny już od poprzedniego dnia, a ja jeszcze się wahałem. Jednak to co teraz zobaczyłem nie pozostawiało wątpliwości: dzisiaj trzeba by było bez asysty przejechać po półmetrowym skrawku tego co zostało z drogi, a skarpa miała wysokość około metra... No cóż - jest powód do tego, żeby tam wrócić. Jest też jeszcze inny powód - z wioski Barchidev znajdującej się po drugiej stronie mostu można dostać się do jeziora Sarez... Pracujący przy naprawie ludzie nie byli w stanie określić kiedy droga będzie zrobiona, a nam kończył się czas ze względu na ruską wizę. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się wracać do Chorogu i potem śmigać dalej Traktem Pamirskim do Kirgistanu. Oczywiście przed wyjazdem zostaliśmy nakarmieni obiadkiem, po którym nastąpiła sesja zdjęciowa. Obok Nawszoda na zdjęciu stoją jego rodzice. Młoda dama z kolei to córka siostry Nawszoda Smutno było wyjeżdżać, ale nie jest powiedziane, że tam nie wrócimy :-) Dolina Bartangu w drodze powrotnej wyglądała zupełnie inaczej - słońce świeciło z innej strony, a poza tym jechaliśmy z górki. Po wyjeździe z doliny wróciliśmy do Chorogu i ponownie ulokowaliśmy się w Pamir Lodge. Brrrr... znowu prysznic.... Byłbym pewnie bardziej zadowolony, gdyby udało nam się przejechać całą dolinę, ale i tak było super. Widoki były przepiękne, poznaliśmy fajnych ludzi i ich sposób życia, zaliczyliśmy fajny kawałek porządnego ofu. Mimo wszystko to były udane dwa dni:-) Teraz wiem, że na sam Bartang należy przeznaczyć kilka dni: 2-3 dni na sam przejazd, 2-3 dni na jezioro Sareskie i do tego conajmniej jeden dzień na przebywanie wśród tych wspaniałych ludzi.  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| "Życie to nie bajka, nie głaszcze po jajkach!!!";) Howerla, Svidovets, Закарпатське***** | Pirania | Trochę dalej | 55 | 29.09.2017 22:46 | 
| Opowieść o Strefie (Рассказ о Зоне)... | chemik | Trochę dalej | 17 | 13.09.2016 21:59 | 
| Białoruś maj 2014 czyli Пo слядах продкаў | spider2you | Trochę dalej | 28 | 28.11.2015 21:33 | 
| Мурманск город-герой [2011] | 7Greg | Trochę dalej | 24 | 26.06.2011 00:05 |