![]() |
|
Przygotowania do wyjazdów Jak zdobyć wizę? Jaka kuchenka? Brać materac i namiot? Gdzie są ciekawe miejsca? Jakie kufry wybrać do USA? Czy Anakee założyć odwrotnie? Co to CPD? Odpowiedzi znajdziesz w tym dziale. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
![]() Online: 2 tygodni 6 dni 14 godz 6 min 50 s
|
![]()
Po nolegu w Tan Uyen w którym nic się nie działo plan jest jechać do Sa Pa i w zależności ile czasu nam zostanie to dzidować dalej bo w planie są fotki na tarasy ryżowe i któryś z wodospadów.
Wyjazd chyba o 6 lub 7. Ogólnie to dziennie robiliśmy średnio 200km ale to nie jest tak, że pyrkaliśmy sobie 3godzinki dziennie. Średnie prędkości szczególnie w górach wychodziły nam w okolicach 25-30 km/h, nawet jak dzidowaliśmy 85 na głownych drogach to średnia i tak była mizerna. Więc średnio dziennie jak wyjeżdżaliśmy o 7 to dojeżdżaliśmy w okolicach 16 a bywało, ze nawet pod 18 dochodziło znaczy się cały dzień w drodze. Dlaczego aż tak o tym później wspomnę. Pod samym hotelem z rana rozłożył się bazarek i nasz ulubione Banh Mi. Czyli pozostałość po Francuzach. Bagietka z warzywami, zielskiem i mięsem. Co miasteczko to inna receptura. Ogólnie na ciepło z opiekacza lub innym patentem ale były też na zimno. W Hanoi zaraz po przylocie jedliśmy je w cenie 20-30k. Później jak zobaczyliśmy, że robią nas w ch..a ustaliliśmy górną granicę czyli 15k za bułkę, a często kupowaliśmy i za 10, ale to tez zależy czy z dodatkowym jajkiem czy bez. Ogólnie na 90% rzeczy mieliśmy widełki ustalone bo prawie nigdzie w Wietnamie nie ma cen podanych. Jako biały weź się najpierw nie zapytaj to zapłacisz 2 lub 3x więcej. Jak już obcykaliśmy system to targowaliśmy się grubo a jak nie chcieli spuścić powiedzmy przy piwie gdzie najtaniej kosztowało 10k a limit był 15, jak proponowali cenę 20 to my 10 jak się bardzo pić chciało to braliśmy za 15 a jak nie chciało to olewaliśmy temat i nie kupowaliśmy. Nie chodzi tutaj o 20groszy tylko po kilku minach zaczęło nas to ostro wkurwiać i do sprzedawców nie mieliśmy litości, choć wszystko z uśmiechem na ustach się odbywało. Oni lubią się targować ![]() ![]() Ten dzień to początek srania po krzakach dla każdego z nas. Moze nie wszyscy na raz, ale dla mnie to był pierwszy dzień więc pamiętam go bardzo dobrze ![]() Zatrzymałem się więc gdzieś tych pięknych okolicznościach przyrody ![]() I widzę, ze dojechała reszta, daleko od szosy nie odszedłem ![]() ![]() Ruszamy dalej i zatrzymuję się na fajkę z widokiem, dojeżdża do mnie Ojciec, Eczo i cisza. ![]() Jaramy gadamy, nagle widzę, ze jedzie mój brat i Dziunia i słysze takie wielkie Kuuu.....rwa. No to biegnę zobaczyć co je pięć. Widze suchego koło Szyny, motorek w rowie i Szyna coś tam klnie i kuśtyka. Do dzisiaj nie wiadomo co odwalił, niby coś tam o redukcji na jedynkę, że na jedno koło go postawiło oO. No ciul wie w każdym razie zaczął narzekać na nogę, otrzepał się i po 10 min pojechaliśmy dalej zobaczyć Dojeżdżamy do okolic Sa Pa widoczki kozackie ![]() ![]() ![]() Decydujemy się na mały trekking do wodospadu. Ok 1km. Idziemy ale Szyna coś utyka. ![]() ![]() Widoczki ładne, rzeczka, wodospadzik. Wracamy poijemy piwko na górze a Szyna mówi, ze spuchła mu noga. Decydujemy, ze dojedziemy jeszcze 30km do miasteczka Lao Cai na granicy z Chinami co by kamień gdzieś przetransportować na druga stronę. ![]() W hotelu Dziunia chwali się siniakami po upadkach a Szyna Obitą/skręconą czy ciul wie jaką nogą. w Kazdym razie spuchnięta i fioletowa była przez następnych 5 dni. Zaslużyła na osobne łóżko. Dziunia ![]() Szyna ![]() Po drodze też był znak który bezskutecznie próbowaliśmy zrozumieć ![]() Tego dnia był mecz Wietnamu chyba z Filipinami... Dokładnie nie pamiętam ale był to puchar Azji południowo wschodniej Suzuki Cup. to oglądaliśmy i kibicowaliśmy z lokalesami a takie ziomki chodziło po chodniku ![]() Lao Cai to niewątpliwie jedno z tych miasteczek które nas nie urzekło. Typowo przygraniczne, raczej bogatsze od większości na północy, droższe i z wieloma cfaniaczkami. Znowu daliśmy dupy. Na takim małym bazarku usiedliśmy, żeby napić się piwa u pewnego zabawnego dziadka, cenę ustaliliśmy na 10k i tyle zapłaciliśmy, lecz nie chcieliśmy siedzieć cały czas w tym samym miejscu, więc zmieniliśmy lokal na taki 10m obok ponieważ taka sympatyczna pani nas zagadywała więc postanowiliśmy dać jej zarobić. Wypijamy piwko, robimy parę fotek. Suchy w ramach siłowni testuje jak długo utrzyma kokosy w ręku. ![]() Przychodzi do płacenia rachunku i Pani liczy sobie za piwo 30k fmklsdfihsd. Z uśmiechem na ustach wyzywam ją od najgorszych w naszym ojczystym języku kręcąc głową, płacimy i odchodzimy, była jeszcze w międzyczasie kolacja z dość ciekawym daniem ![]() Gdy piwo nam się znudziło, liczyliśmy robaczki chodzące po hotelowym pokoju i wlewaliśmy w siebie butelki men skiego trunku ![]() Ostatnio edytowane przez Molek : 01.01.2019 o 18:14 |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Radosny azjatycki trójkącik [Wietnam 2016] | mikelos | Trochę dalej | 103 | 09.05.2018 15:24 |
Wietnam na 125 ccm - luty/marzec 2016 | mikelos | Umawianie i propozycje wyjazdów | 32 | 31.01.2016 20:16 |
Wietnam | Ronin | Przygotowania do wyjazdów | 7 | 16.06.2011 15:52 |