![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa/Natolin
Posty: 1,518
Motocykl: nie mam już AT
Przebieg: 99999
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 20 godz 53 min 17 s
|
![]()
Poniedziałek:
Budzi nas harmider ludzie zwijają się już do domów, wyglądamy z namiotu jest to dzień wyjazdu więc oczywiście musi padać. Leniwie pakujemy graty i zwijamy w deszczu namiot, teraz już można wjechać na plac więc nie muszę dźwigać tobołów na parking. Ruszamy do oddziału PZU, Magda czeka na deszczu przy motocyklu a ja wchodzę załatwić ubezpieczenie. Kolejka znowu na kilometr i tylko jedno okienko czynne ,po pięciu min. stania pojawia się jakaś pani i pyta czy jest ktoś do opłaty OC , czy wszyscy do zgłoszenia szkody. Tym sposobem siedzę już przy okienku i wpłacam kasę, a reszta stoi jak stała ![]() Wsiadamy na motocykl i ruszamy w stronę Kłodzka, jedzie się dość dobrze, zatrzymujemy się po jakimś czasie nasmarować łańcuch bo strasznie zaczął hałasować. Niedaleko Kłodzka zjeżdżamy na stację po paliwo i zjadamy przy okazji obiadek. Na stację wjeżdża camper na włoskich blachach i staje obok nas, wysiada rodzinka i siadają przy stoliku obok. Pan z campera zerka co chwila na Africe i po chwili zaczyna coś gadać do nas o pustyni i dakarze , że nie znamy włoskiego to rozmowa szybko się skończyła. ![]() ![]() Dalej jedziemy już do Kłodzka, przelatujemy miasto i postanawiamy znaleźć nocleg w Bystrzycy Kłodzkiej. Gdy jesteśmy na miejscu szukamy informacji turystycznej gdzie pani daję nam ulotkę z bazą noclegową. Dzwonimy po hotelach , ceny są różnorakie, w końcu dzwonimy do hotelu (chyba Piast się nazywał), Pani mówi że mają promocję i że za 55zł od osoby mamy pokój z wyżywieniem. Jedziemy do hotelu , na miejscu się okazuje że nie ma rewelacji, chcieliśmy trochę luksusu po 3 nocach w namiocie ale tu jest średnio. W recepcji okazuje się żeby pokój z wyżywieniem był za 55 zł to musimy zapłacić za cały tydzień, wcześniej nie było o tym mowy i ewidentnie właściciel chciał nas naciągnąć. Grzecznie mówimy Panu aby spadał i wychodzimy, dzwonię dalej , tym razem po agroturystykach , są miejsca w Gorzanowie tuż pod Kłodzkiem. Pani mówi że 20 zł od osoby, myślę sobie że skoro tu było 55 zł i taki w sumie syf i pierdolnik to tam musi być totalny chlew. No nic jedziemy zobaczyć, na miejscu okazuje się że jest to piętrowa dobudówka do domu. Na górze 4 pokoje z łazienkami, na dole kuchnia i salon z TV, wszystko nowe i pachnące. Za taką cenę rewelacje, wbijamy się do naszego pokoju, okazuje się że jesteśmy tam tylko my i cała chata jest dla nas. Pokój: ![]() Kuchnia: ![]() Salon: ![]() Końcówka dnia mija nam na zrobieniu zakupów, kolacji i oglądaniu TV. Wtorek: Pogoda jest piękna więc wciągamy szybko śniadanie i ruszamy pozwiedzać. Pierwszy jest Szczeliniec, w puste kufry wsadziliśmy sobie jakieś lekkie buty i ciuchy do chodzenia, dzięki temu nie musieliśmy się pocić w motocyklowych. Po drodze mijamy dwie LC8-ki , jeden z kierowników macha jakieś kółeczka nad kaskiem, skumałem że stoją misiaki i rzeczywiście za zakrętem byli z radarem. Podjeżdżamy na parking pod Szczelińcem , koszt za motocykl 3 zł. Przebieramy się w coś wygodniejszego do chodzenia. ![]() I ruszamy na Szczeliniec: ![]() ![]() Wspinamy się na górę co przy naszej kondycji nie jest wcale takie łatwe: ![]() Tu już kilka widoczków z góry: ![]() ![]() ![]() Schodzimy na dół gdzie Magda robi sobie krótki odpoczynek na sianku: ![]() Dalej lecimy na Błędne Skały, na dole jest darmowy parking ale na górę da się wjechać za opłatą więc wjeżdżamy. Droga jest dość długa , bardzo wąska i stroma a ruch odbywa się wahadłowo. O pełnych godzinach się wjeżdża a o wpół do , zjeżdża. Czekamy na wjazd: ![]() Na górze zabieramy się za traskę, kto nie był to zdecydowanie polecam, pełno bardzo ciasnych i krętych korytarzy wyrzeźbionych kiedyś przez wodę. ![]() ![]() Po Błędnych skałach odwiedzamy okoliczną wioskę folklorystyczną gdzie jest muzeum oraz oryginalnie zachowane chaty, stodoła oraz młyn: ![]() ![]() Dalej jedziemy do Czeremnej gdzie oglądamy kaplicę czaszek: http://dolnyslask360.pl/miejsce.php?q=135 Obok jest klimatyczny kościół i cmentarzyk z bardzo starymi grobami. O Historii powstania kaplicy nie będę pisał bo można pewnie znaleźć w necie, warto zobaczyć jak już się tam jest. Tego dnia lecimy jeszcze na jakiś obiadek (pierogi ruskie i placek po węgiersku) i wracamy do kwatery. To jest widok z naszego okna, łączka dla konika za za pasmem tych krzaczorów płynie sobie rzeczka Nysa Kłodzka której szum słychać po otwarciu okna. ![]() Powyższa fotka jest dość ważna, później dowiecie się dlaczego, szczególnie ten konik. Środa: Środa przywitała nas deszczem, mamy mieszane uczucia czy ruszać gdzieś tyłki bo w kwaterce jest sucho, cicho i jesteśmy sami. Dzwonimy do Jaskini Niedźwiedziej ale najbliższy wolny termin na zwiedzanie jest za miesiąc. W końcu postanawiamy gdzieś się ruszyć , Magda ubiera kombinezon przeciwdeszczowy i wsiadamy na Afrykę. Wszystkie traski jeździliśmy z GPS-em i wybierałem drogi najkrótsze więc prowadziło nas po totalnych wioskach, bardzo kręte drogi i niekiedy dość strome, jeździło się po tych rejonach prze rewelacyjnie, i zazdroszczę tym co tam mieszkają ![]() Jadąc sobie w deszczyku zajeżdżamy do Międzygórza zobaczyć wodospad Wilczki. http://www.sudety.net.pl/?p=productsMore&iProduct=8 ![]() ![]() ![]() Ze względu na to że padał deszcz zwiedzających nie było, totalna cisza (zero obcych dźwięków), słychać było tylko szum wodospadu i padającej mżawki, wyglądało to wszystko jak jakiś las deszczowy, pięknie po prostu: ![]() Samo Międzygórze też bardzo nam się spodobało , klimatyczne miejsce. Dalej jechaliśmy w stronę Klętna, po drodze na winkielkach zagapiłem się na GPS-a skończyło się tym że następny prawy winkiel mnie zaskoczył i wypadliśmy z drogi, obyło się bez glebowania ale strachu trochę było bo nawierzchnia mokra i padał deszczyk a nie chciałem dociskać hebli bo pruliśmy na kostkach ![]() Chwilowy przystanek na fotkę w okolicy Stronia, jest to ta droga co się nią dojeżdża do zajazdu Puchaczówka : ![]() ![]() ![]() ![]() Mgła zasłaniała widoki ale tworzyła też fajny klimat. Dalej w drodze do Klętna zahaczyliśmy o kopalnię uranu: http://www.czarnagora.com.pl/atrakcj...nia_uranu.html ![]() Dziura jak dziura, po kilku godzinach spędzonych w dolinie królów w Egipcie czy np w Kapadocji nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, ale jak ktoś nie był nigdy w dziurze w ziemi to warto, szczególnie posłuchać przewodnika. (Przestało padać) Następnie jedziemy do knajpy Biker's Choice na obiad, zamawiamy zupę cebulową oraz rewelacyjny żurek podawany w zapiekanym chlebku. Na drugie tradycyjnie placek po węgiersku a Magda nie pamiętam, na deser jabłko zapiekane w czekoladzie z rodzynkami i czymś tam jeszcze. Żarcie mają rewelacja. ![]() ![]() Tabliczka przyczepiona do podłogi knajpy, ze zlotu Africanierów , teraz jest to pamiątka po naszym forumowym koledze IZI-m Fotka słabej jakości ale jej treść to "TU PALIŁ GUMĘ IZI 11-13.05.07 Africa Twin Adventure Wikend" ![]() Po obfitym posiłku wracamy już do kwatery, oczywiście bocznymi drogami aby było ciekawiej. Czwartek: Ten dzień również przywitał nas deszczem, dzisiaj nigdzie się nie ruszamy motocyklem, ubraliśmy się w ciuchy przeciwdeszczowe i ruszamy do najbliższego sklepu po zakupy. Najbliższy sklepik mamy ok 3-4 Km od kwatery więc spacerek sprawia nam dużo przyjemności, jesteśmy ciepło ubrani więc padający deszcz w ogóle nam nie przeszkadza. Po powrocie ze sklepu krótki odpoczynek: ![]() Zaopatrzeni w napoje regenerujące idziemy na pobliski mostek zobaczyć co się dzieje z rzeką: ![]() ![]() Okazuje się że w rzece podniósł się stan wody, z potulnej rzeczki zrobiła się dość rwista rzeka. Wracamy do Kwatery pakować manatki bo jutro wyjazd na zlot do Zwierzyńca. Piątek: Magda wstaje pierwsza, pęcherz pełny ![]() Wstaję i tez wyglądam przez okno, tez mówię o Kur..wa , po łączce po której wcześniej pasał się konik nie ma śladu, rzeka tak wylała że łączka jest cała pod wodą i widać jak stan rośnie w oczach, nurt strasznie zapier..la i niesie olbrzymie kłody robiąc przy tym sporo hałasu, a deszcz ciągle pada. ![]() ![]() Teraz wiecie czemu pisałem że tamta fotka jest ważna, można sobie porównać, jest jeszcze raz poniżej: ![]() Idę do gospodarza , On w tym czasie z niższej stodoły przenosi sprzęt do tej położonej wyżej, pomagam mu z cięższymi rzeczami, gospodarz pakuje Trzodę ![]() W międzyczasie przyjeżdża wóz strażacki i jakaś burmistrz , mówią że w Międzygórzu została otwarta tama i spuścili 1/4 wody co tam mieli, po chwili odjechali. Pomogliśmy gospodarzowi w czym się dało i to chyba czas abyśmy się ewakuowali bo zostaniemy tu na dłużej. Pakujemy w pośpiechu motocykl a deszczyk ciągle siąpi. ![]() Przed samym wyjazdem woda jest już prawie na jedynej drodze którą można się wydostać. ![]() Ruszamy, jedziemy przez jakieś wioski aby dostać się do główniejszej drogi, w pewnym momencie jacyś ludzie machają do nas abyśmy nie jechali dalej bo tam droga jest już zalana. Tak mieliśmy jeszcze kilka razy, kręciliśmy się w kółko próbując się wydostać i co chwila musieliśmy wybierać inną drogę bo nie dało się przejechać. Po jakimś czasie udaje się nam wydostać, będąc już na trasie zjeżdżamy na stację na tankowanie i śniadanie. Dalej to już trasa pod Nową Sól do Zwierzyńca na zlot, 6 h jazdy non stop w deszczu, wiatr boczny taki że majtało motocyklem po całym pasie. C.D.N
__________________
BMW R1150R Jawa 250 353 `58r Ostatnio edytowane przez KML : 04.10.2011 o 22:54 |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Maroko Enduro 2011 1-15.04.2011 | stoner | Trochę dalej | 53 | 07.12.2018 22:26 |
Erzberg 2011 | myku | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 28 | 21.07.2011 08:35 |