Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary Dzisiaj, 00:09   #511
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 710
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 17 godz 44 min 34 s
Domyślnie

"Robert Sapolsky, profesor neurologii i biologii na Uniwersytecie Stanforda przez ponad trzy dekady prowadził badania terenowe nad zachowaniem pawianów we wschodniej Afryce. To, co początkowo miało być klasycznym studium hierarchii, dominacji i rywalizacji – zjawisk dobrze znanych zarówno u naczelnych, jak i u ludzi – z czasem przerodziło się w jedno z najbardziej zaskakujących odkryć współczesnej biologii behawioralnej.

Badane stado funkcjonowało według typowego dla pawianów modelu społecznego. Na jego szczycie znajdowali się agresywni samce alfa, którzy poprzez przemoc i zastraszanie kontrolowali dostęp do zasobów oraz samic. Napięcie, ciągłe walki i wysoki poziom stresu były codziennością, a hierarchia oparta na sile wydawała się czymś oczywistym i „naturalnym”. Przez wiele lat nic nie zapowiadało zmiany tego porządku. Przełom nastąpił w sposób całkowicie nieplanowany. Około dziesięciu lat po rozpoczęciu badań stado dotknęła epidemia gruźlicy bydlęcej. Choroba nie rozprzestrzeniła się losowo – uderzyła przede wszystkim w najbardziej dominujące samce, które regularnie żerowały na wysypisku śmieci przy pobliskim hotelu turystycznym. W krótkim czasie niemal cała agresywna elita stada wymarła, pozostawiając po sobie grupę złożoną głównie z samic oraz podporządkowanych, mniej agresywnych samców.

To, co wydarzyło się później, podważyło wiele utrwalonych przekonań na temat hierarchii i władzy: w stadzie nie wyłonił się nowy samiec alfa. Nie nastąpiła brutalna walka o dominację ani odbudowa dawnego porządku. Zamiast tego relacje społeczne uległy głębokiej przemianie. Poziom agresji spadł drastycznie, zniknęły niemal całkowicie brutalne konfrontacje, a zachowania oparte na współpracy i wzajemnym uspokajaniu stały się normą. Pawiany zaczęły spędzać więcej czasu na wzajemnym iskaniu, także pomiędzy samcami, co wcześniej należało do rzadkości. Sapolsky, jako neurobiolog badał również fizjologiczne skutki nowej organizacji społecznej. Poziom hormonów stresu, takich jak kortyzol wyraźnie się obniżył, a ogólny stan zdrowia zwierząt uległ poprawie. Stado funkcjonowało stabilniej, spokojniej i – co kluczowe – bez potrzeby istnienia agresywnej hierarchii. Najbardziej zdumiewający okazał się jednak fakt, że ten nowy model społeczny utrzymał się przez kolejne dwadzieścia lat.

Pawiany, w przeciwieństwie do ludzi nie mają instytucji, religii ani spisanych norm/prawa. Co więcej, samce regularnie migrują pomiędzy stadami. Nowi przybysze, wychowani w klasycznych, brutalnych hierarchiach początkowo próbowali narzucać dominację. Jednak w ciągu kilku miesięcy ich zachowanie ulegało zmianie. Agresja przestawała się opłacać, a normą stawało się dostosowanie do spokojniejszej kultury grupy. Nie była to zmiana genetyczna ani efekt selekcji naturalnej, lecz czyste uczenie się społecznych zasad. Historia tego stada jest wyjątkowa, ponieważ pokazuje coś, co często bywa kwestionowane: że zachowania uznawane za „naturalne” wcale nie muszą być nieuchronne. Pawiany nie zmieniły swojej biologii ani instynktów – zmieniło się środowisko społeczne, a wraz z nim reguły, które regulowały codzienne interakcje. Kultura okazała się silniejsza niż impuls do dominacji. Sapolsky wielokrotnie podkreślał, że ten przypadek jest niewygodny dla narracji usprawiedliwiających przemoc i hierarchię jako coś koniecznego. Jeśli społeczeństwo bliskich nam ewolucyjnie naczelnych potrafi funkcjonować bez agresywnego przywództwa to argument, że u ludzi „inaczej się nie da” traci swoją moc. Oczywiście nie oznacza to prostego przełożenia jednego przypadku na złożone społeczeństwa ludzkie, ale stanowi ważne ostrzeżenie przed biologicznym determinizmem.

Badania Sapolsky’ego pokazują, że władza oparta na strachu nie jest jedynym możliwym porządkiem społecznym, a normy zachowań nie muszą być narzucane przemocą, by stały się trwałe. Czasem wystarczy zmiana warunków, by ujawniła się zupełnie inna logika współżycia – spokojniejsza, zdrowsza i bardziej stabilna. To lekcja, która wykracza daleko poza sawannę i zmusza do ponownego przemyślenia tego, co naprawdę rozumiemy poprzez „ludzką naturę”.

Prawda, że cudowne "odkrycie"?
Niestety... Na drodze tej narracji stanął mózg pawiana.
Znaczy poziom jego rozwoju.
Wygląda na to, że taka ministra jedna z trzecią jeszcze nie są na tym etapie.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 00:50   #512
arbo


Zarejestrowany: Jul 2023
Posty: 161
Motocykl: xd
arbo jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 3 dni 2 godz 7 min 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał El Czariusz Zobacz post
Aż się utopiłem w powodzi imieninowych życzeń
Napiszę wam, kto o nich pamiętał.
Strażnik Domowy, moja druga Mama (mama Strażnika Domowego) i Pierworodniak. Najważniejsza jest rodzina.
Pamiętał Mario.
Jego życzenia były krótkie, bo ratował akurat... Murzyna z Zimbabwe. Kurwa... w moje imieniny!

Czarnego "nie uznaję" bo to moderator. On jeszcze uważa, że warto. Rany Julek... jak ja lubię jego opisy. Przekopałem się przez jego bloga już dawno temu i... gdyby miał jeszcze tylko mój talent w pisaniu... Cha, cha, cha... To uwaga do... arbo.
Obiecałem Ci, że pocierpisz arbo trochę a to dopiero preludium.

Przepraszam, ze pisze przez małe "a" ale to bardzo dobrze znana mi głupia maniera. Rozumiem "chomik". Ale dla mnie forumowy chomik jest Chomik.
No jakoś mi na klawiaturze nie wchodzi z małej litery, choć sam się tak "pisze". To jest właśnie ta jego "miałkość".

Ja mam swój system wartości, swoje zasady i ich się trzymam, jak William Willys swojej One. Dla mnie wzór gościa, który zmierza ku śmierci ale... w jakim stylu?!
Poświeciłem fchuj czasu, by od A do N rozkminić jego NIESAMOWITĄ historię. Pozyskałem wszystkie dostępne w eterze materiały.
Tego arbo nie wie, ale to jest mój prawdziwy konik.

W 2011-tym na Kolosach za 2010 (byliśmy nominowani za Afganistan 2010) przy okazji słuchałem Aleksandra Doby. Wszyscy byli zachwyceni a jak tak jakoś nie bardzo. Jak bym słuchał... siebie.
Konsekwencja? Wgryzłem się w temat.
Tak się wgryzłem, że jak Matka Ziemia zabrała Pana Aleksandra, to poczułem stratę. Dzięki niemu pochłonął mnie żywioł, którego się boję.

Ten żywioł to morze. Morze wody.
Ale strach, to strach a ocena? Doszedłem do wniosku, że jest jedna, jedyna droga przez Atlantyk, z której korzystają "miałcy" żeglarze, która zasadniczo nie jest... wielkim problemem. Dla tych śmiałków nie jest ale na Kolosach błyśniesz.
Jeszcze dwa lata temu miałem opierdolony temat jak arbo rosyjskiej literatury dotyczącej Azji Centralnej. Pech arbo w tym względzie polega na tym, że ja miałem w domu mojej mamy rosyjski księgozbiór przekraczający 6000 pozycji. Cuda tam były, biorąc zamiłowanie mojej Mamy do kultury Orientu.

Jak arbo wspinał się na nocnik po drabinie ja już miałem zaliczoną Drogę Wojenną. Nie miałem wtedy jeszcze 10-ciu lat, kiedy za zgodą wszystkich pasażerów mogłem usiąść na miejscu konduktora, a miejsce to było po prawej od kierowcy. Do dzisiaj pamiętam te zakręty, kiedy wydawało się, że jesteśmy poza drogą! Trzymałem się kurczowo takich małych poręczy a moim ciałem miotało na lewo i prawo co chwila i... ja byłem szczęśliwy!

Cały autobus też. Bo nikt nie spodziewał się polskiej rodziny w takim otoczeniu. Czym nas nam wtedy nie częstowano. Arbuzem, winogronami, brzoskwniiami... Ja z siostrą byłem w raju.
I nagle...

Pisze do mnie na ... arbo.

No więc słuchaj kolego.
F-cznie w stosunku do mnie w dupie byłeś a jak byłeś, to ZAWSZE po mnie.
Byłeś pod Nagna Parbat tylko, że... ja byłem tam przed Tobą.
Wiesz kiedy Ci to udowodniłem. Dobrze wiesz. Była Twoja Żona przy tym.
Wykazałeś wtedy ignorancją ale... wyjątkowo przyznałeś mi rację.

Słuchaj arbo.
Dzisiaj są moje imieniny. Twój pierwszy odebrałem jak... odebrałem. Dobrze wiesz, jakie jest moje stanowisko w Twojej sprawie.
Skoro próbujesz nawiązać ze mną relację to ja stawiam Ci jeden warunek.
Czysto imieninowy.
Jeżeli "odszczekasz" to, co mnie najbardziej boli, to ok.

Co mnie boli przypomnę.
Twój wywiad dla jakiejś tadżyckiej TV, kiedy to piałeś, że pioniersko przebiłeś się przez góry, by dostać się do doliny Wancz. Bohater.
Tylko... Tą drogę my z Benkiem wyczailiśmy i dojechaliśmy do przełęczy, która otwierała drogę do tej doliny.
Bajer polegał na tym, że akurat była wojna w Pamirze... Zamknięto wszystkie drogi w Pamir. A my z Benkiem zupełnie przypadkowo spotkaliśmy w Tawildarze tadżyckiego geologa i on nam ten "objazd" wskazał.

Kiedy wjeżdżaliśmy na przełęcz w ciszy i skupieniu pierwszy raz (a był to mój czwarty pobyt w regionie) zaczął padać deszcz. Deszcz przeszedł w ulewę na przełęczy. Woda zaczęła płynąć rwącym potokiem po nieutwardzonej drodze gruntowej. Po 10 minutach to była rzeka...
Mówię do Benka:
- Przeczekamy, to rzadkość taki opad.
Ale Benek był tu pierwszy raz. Jego samochód, on prowadzi...
- Elwood...
Benio... To Twoje auto, Ty prowadzisz, Ty decydujesz. Skoro nie czujesz się pewnie, spokojnie się wycofujemy.
- Elwood...
Twoja decyzja Benek jest święta. Ja ją przyjmuję z pełną pokorą. Benek... ile razy ja się wycofałem w podobnych sytuacjach, tylko ja wiem

To była jedna z najlepszych moich wyryp w życiu. Po tym "akcie" płynęliśmy Z Benkiem pod Pik Lenina.
Tam spotkaliśmy się z arbo i tam przekazaliśmy arbo info o tej alternatywnej drodze. Tam dostałeś kolego wszelkie wytyczne, nawet wyjechałem poza mapę, bo brakowało dosłwnie kilometra.
Wiedziałeś dzięki nam, jak objechać ten odcinek. I nie ważna jest ta tadżycka tv...
Jak się zacząłeś tym chwalić - klasyk enpede, to ja Ci zwróciłem uwagę, że kłamiesz. Szedłeś w zaparte jak ten skurwiel, obecny mój sąsiad.

Ale ja mam tę mapę ze wskazówkami, żyje Benek...

To jeszcze może bym przebolał... Ale to, co działo się na forum Brytana, to przekroczyłeś wszelkie granice uczciwości. Ja tę wymianę "poglądów" tu opublikuję. Bo skurwyństwo należy tępić.
Najgorsze jest to, na jaką kasę naciągnąłeś swojego kumpla.

Masz jedną, moją imieninową szansę.
Napisz tylko jedno zadanie:
- Popełniłem błąd.

Ok... ja nie chcę budować z Tobą żadnej relacji. Podejmujesz próby w swoim stylu. Rozsiewasz na informacje, które mają "budować" Twoją narrację.
I nagle ja... otrzymuję od Ciebie trzy wiadomości na ... takie... budujące, zapraszające...

Masz indywidualnie ciekawe portofolio. Ale na moje enpede za małe.
Byłeś w Afryce?
Nie. Dotarłeś jedynie do Maroko.
Gdyby Chomik dysponował czasem Homerów, którzy objechali Afrykę w rok czasu...
Wyobraź sobie, że nie dysponował. Jesteś mega rodzinny gość. Chomik też. Zdecydował się na tę wyrypę przy dwójce małych dzieci. Musi mieć takie wsparcie, jakie Ty miałeś od żony.

I tu ostatnie Twoje skurwielstwo. Jak brakło Ci argumentów zacytowałeś moją prywatną wiadomość do Ciebie.
Ale przerobiłeś ją tak, by wyszło, że ja obrażam Twoją Żonę. Ja miałem i mam do nie zawsze szacunek. Naprawdę należy się szacunek kobietom, które trwają przy takich indywiduach jak my.


Byłem z Tobą na wyrypie w 2011-tym.
Wszyscy na forum 3po3 byli przekonani, że wyjazd takich samców jak my, to katastrofa.
I co...?
Centuś z Bochni okazał się... rozrzutnikiem kasy. Przy mnie się nauczyłeś tej wyprawowej oszczędności.
Tak się nauczyłeś, że na własny koszt (sic!) zaproponowałeś przedłużenie wyrypy. I to była super wyrypa! Jedna z lepszych, w jakiej brałem udział.
Lokuje ją w piewrszej 5-tce.

i co arbo... Zjebałeś klimat, kiedy poprosiłem Ciebie o Twoje zdjęcia z wyrypy...
Co mi odpisałeś? Pamiętasz!
Tak... po mojej odpowiedzi, przysłałeś mi zdjęcia, filmy, nawet podarowałeś Łysiaka z dedykacją. Nawet dostałem od Ciebie piękny, dedykowany osobiście dla mnie kalendarz... Niestety, potem grałeś swoje jak ten chuj sąsiad.
Ja mam swoje zasady.

Napiszesz tutaj:
- Popełniłem błąd.
Ja opublikuję ten piękny kalendarz.
Nie zrobisz tego? Nie pisz do mnie na więcej.
Tutaj możesz ale ja Ci już NIGDY nie odpowiem.

I jeszcze jedno. Skoro chcesz, żebym się ogolił (przestrzeliłeś miejsce) opublikuj tu swoje zdjęcia z Azring i z Paszimgar.
Byłem w obydwu miejscach i nawet z tej perspektywy wielu lat, będę wstanie je zweryfikować.

Nie będzie - Popełniłem błąd do Wigilii, kasuję ten post, bo zdecydowanie dzisiaj ponad Ciebie przedkładam drewniane tematy i dobrze mi z tym.
Dobrze, nie będę pisał na priwa.

Tadżycka TV?
Aleś wymyślił.
Jest w ogóle taka? I czy była wtedy?

Tak, masz rację, wszędzie byłeś pierwszy.
I wszystkiego Ty mnie nauczyłeś, do tej pory uczysz. Sambora też chciałeś uczyć, Kajmana, i paru innych też, hie, hie. Właśnie - pierwszą rozmowę o Azji Centralnej na kołach miałem z Kajmanem, na długo zanim Ciebie w ogóle poznałem.

Zdjęć z naszej bałkańskiej wycieczki to Ty nie chciałeś mi udostępnić, do tej pory ich nie mam. A dostawalem z różnych wyjazdów zdjęcia nawet od gości, z którymi nie miałem dobrych relacji. Więc-tak-że-tak.

Próbowałem dać Ci szansę na powrót do normalnych relacji, przyjaźni już nie, nie po tym co odwaliłeś w stosunku do mojej żony, i to PUBLICZNIE, ale normalnych relacji. Wyciągnąłem rękę na zgodę - ale nie. Elwood prima balerina.
Ale ja nie muszę mieć Cię w swoim gronie. Ty chyba musisz mnie, jak wielu innych, ale jako adoratorów. Ja kumplem mogę być, adoratorem nigdy.

Nie masz jaj, skoro się musisz publiką podpierać w prostej rozmowie na priw. Potrzebujesz kolegów, boisz się iść na solo. No to masz teraz dookoła adoratorów, pardon: kolegów, ja zostanę sam - i nie przeszkadza mi to.
Odpadłeś.

Nie masz nawet odrobiny przyzwoitości, żeby się ogolić, migasz się. A Pashimigar z pewnością se wygulowałem, tak.
Żenujący jesteś.
Nie chce mi się więcej z Tobą gadać, damski bokserze.
arbo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 01:12   #513
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 710
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 17 godz 44 min 34 s
Domyślnie

Uff.
Nie muszę czekać do Wigilii

02.04.2025.
Ten sąsiad, który chciał wydymać Wspólnotę, mówił dokładnie to samo, co arbo. Toczka w toczkę - taki sam nikczemny typ.
Tam nikczemny od razu... Zwykły skurwiel.
Cieszę się, że opuszczasz ten wątek
Piękny prezent na moje imieniny. Taki rzut gównem na taśmę. Nie mogłem się doczekać!
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:31.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.