| 
			
			 | 
		#12 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2008 
				Miasto: S-ec 
					
				
				
					Posty: 2,859
				 
Motocykl: 690 R 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 2 tygodni 3 dni 6 godz 19 min 30 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Poranek jest dość ciężki i około południa zdejmujemy motki z lawety, szybkie pakowanie, tankowanie i my lecimy w stronę Armenii. Część ekipy udaje sie do Turcji a jeszcze inni w stronę górnego karabachu. 
		
		
		
		
		
		
		
	![]() Granica idzie dość sprawnie po stronie Gruzińskie ale Ormianie nie do końca wiedzą jak odprawić motki kilka tel i jesteśmy w Armenii. Udajemy się w kierunku wioski Sanahin i tamtejszego monastyru. ![]() ![]() ![]() Na nocke meldujemy się w jakims hotelu w miasteczku Vanadzor. Tam zamawiamy takse i prosimy o kurs na dobrą knajpę. Kierowca chyba Ivan jesli dobrze pamiętam zawozi nas oczywiście do kumpla prowadzącego restauracje i to był strzał w 10. ![]()  
		 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#13 | 
| 
			
			 malarz 
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Pisz, pisz Rumpel, chłody idą będzie co czytać  
		
		
		
		
		
		
			![]() PS. Jak mi się chce bardzo sikać, to zachowuję się podobnie jak ten chłopak ![]() 
				__________________ 
		
		
		
		
	Jak chcesz, to uciekaj................ Radzimy zostać!...  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#14 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2008 
				Miasto: S-ec 
					
				
				
					Posty: 2,859
				 
Motocykl: 690 R 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 2 tygodni 3 dni 6 godz 19 min 30 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Wstajemy niespiesznie rano, na śniadanie wcinamy spakowane resztki z kolacji, robimy kawkę i zaczynamy się pakować. Coś mi nie pasuje, na parapecie suszyły się moje przeprane ciuchy. Okazało się, że jakiś kundelek zaciągnął moje skarpetki w krzaki ale na szczęście odnajduje je po chwili, są nienaruszone  
		
		
		
		
		
		
		
		
			   ale to nie koniec przygód z psami, Krzychu odkrywa,że albo pies albo kot wygryzł mu dziurę w kanapie. No nic trzeba lecieć dalej. Na zewnątrz dość rześko w końcu jesteśmy na ok 1400 mnpm. Widać już pierwsze oznaki jesieni. Pod hotelem stoi Peugeot Pars na Irańskich nr. to znak, że do granicy coraz bliżej. Widok z parkingu pod hotelem ![]() Kierujemy się w stronę jeziora Sevan, tuż za tunelem mijamy kolumnę kilkudziesięciu (może nawet ponad 100) ciężarówek wojskowych wypełnionych żołnierzami. Część z nich ciągnie jakieś haubice czy tez inne armaty, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy o ruchach Erdogana i jego armii. Nad jeziorem ubieramy się cieplej i ciśniemy dalej. ![]() ![]() ![]() Dojeżdżamy do Orbelian Caravanserai ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Już mamy odjeżdżać kiedy podjeżdżają dwie Toyotki LC, wyskakuje dziewczyna krzyczy do nas coby nie odjeżdżać. To niejaka Martyna która obwozi po okolicy 6-8 młodych turystów z Polski. Martyna postanowiła w Armenii otworzyć restauracje ale po rozmowie dochodzimy do wniosku, że ona sama nie wierzy w ten pomysł. Rozmawiamy jeszcze chwile i rozjeżdżamy się każdy w swoja stronę. Nasz kierunek to klasztor Tatew. http://www.globtroter.info/azja-arty...a-do-klasztoru Ostatnio edytowane przez rumpel : 30.06.2020 o 17:02  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#15 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2008 
				Miasto: S-ec 
					
				
				
					Posty: 2,859
				 
Motocykl: 690 R 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 2 tygodni 3 dni 6 godz 19 min 30 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Droga do klasztoru jest b. malownicza super serpentyny z nowym asfaltem. W dole płynie rzeka która wyrzeźbiła niesamowity kanion, niestety nie strzelalem tam fot. więc podrzucam link. 
		
		
		
		
		
		
		
		
			https://www.google.com/search?q=%D5%...hrome&ie=UTF-8 Oto i sam klasztor ![]() ![]() ![]() ![]() Na noc postanawiamy wrócic na druga stronę wąwozu i meldujemy się w https://www.google.com/maps/place/Ol...3!4d46.2746756 Ostatnio edytowane przez rumpel : 02.07.2020 o 21:09  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#16 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jan 2011 
				Miasto: Warszawa 
					
				
				
					Posty: 588
				 
Motocykl: brak 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 19 godz 20 min 54 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 Wracają wspomnienia. Dzięki  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Pełne zadowolenie składa się z małych uciech rozłożonych w czasie. https://www.facebook.com/CFact1/  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#17 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2008 
				Miasto: S-ec 
					
				
				
					Posty: 2,859
				 
Motocykl: 690 R 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 2 tygodni 3 dni 6 godz 19 min 30 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			W nocy budzę sie ok 4 i przypominam sobie, że chyba nie wyłączyłem nawi i innych ładowarek na moto, jest obawa, że mogą zeżreć mi aku. Wstaje wyłączam co trzeba i widzę nad sobą przepięknie rozgwieżdżone niebo oj dawno takiego nie widzialem. 
		
		
		
		
		
		
		
		
			Po śniadanku rozdajemy pozostałości alko coby nie przewozić przez granice ostatnie spojrzenie na klasztor po drugiej stronie. ![]() ![]() .. i z powrotem w jego kierunku na drogę H 45 która okazuje się fajna szutrówką. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() W Kapan wbijamy sie w E117 w kierunku Meghri. Na serpentynach mnóstwo starych ciężarówek z Iranu ciągnących niespiesznie cysterny prawdopodobnie z ropą, na zjazdach smród palonych hamulców. ![]() ![]() ![]() Samo Meghri to dość przytłaczające brudne górnicze miasteczko, ostatnie tankowanie i kierunek granica. Ostatnio edytowane przez rumpel : 03.07.2020 o 20:48  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#18 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2008 
				Miasto: S-ec 
					
				
				
					Posty: 2,859
				 
Motocykl: 690 R 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 2 tygodni 3 dni 6 godz 19 min 30 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Pełni obaw zbliżamy się do granicy, sądząc po pieszych (wyglądaja jak tzw mrówki) wiemy, że mamy dobry kierunek. Ludzie targają wszystko: pościel, koce jakieś chińskie badziewia, gary itp. Po stronie Armeńskie lekki bałagan, latamy od okienka do okienka. Celnik obsługuje 3 okienka na raz, non stop zmieniając stanowisko, schodzi nam tam myślę max 45-60min. Otwiera się brama i lecimy za rzekę na stronę Irańską. Po drodze mnóstwo wypasionych, chyba zarekwirowanych, fur. 
		
		
		
		
		
		
		
		
			Obserwuje ciągnący się korowód Irańczyków wśród nich kilku ewidentnie jest po spożyciu % , no tak za rzeką już tego nie ma. Podjeżdżamy pod szlaban, jesteśmy proszeni o pozostawienie moto i udanie się na odprawę paszportowa, trwa to z 10 min wracamy do sprzętów. otwiera się szlaban przejeżdżamy parę metrów do odprawy celnej. Od razu proszeni jesteśmy o pokazanie CDP, jedno pytanie czy mam alkohol. Następnie do biura czekamy kilkanaście min wraca Pan z CDP i wita nas w Iranie. Szczeny nam opadają na podłogę .... to już? Przejeżdżamy przez ostatni szlaban i jesteśmy w Iranie. Zaraz za szlaban szybka wymiana waluty, za 100$ dostajemy 12000000Riali. ![]() ![]() Podjeżdża młodzieniec i oferuje karty sim do tel. Krzychu nalega aby kupic od razu bo to tylko 10$ za 10gB ok co mi tam. Procedura zakupu dwóch kart trwa chyba z 45 min. Paszporty, podpisy odciski palców itp. ale ok mamy i działają. Dłuższą ale lepszą drogą lecimy na Tabriz. Piękna pusta droga, zaczyna mi sie coraz bardziej podobać   .Dojerżamy do miasta Jolfa, wszędzie napisy Aras Free Trade Zone (Jolfa), neony jakies kasyno w oddali (albo mi sie przewidziało), zaczyna zmierzchać. Nadmienię tylko, że ja i Krzychu jeździmy w okularach. Robi się coraz ciemniej i coraz większy ruch. Powiem tyle qrwa jak oni jeżdżą to jest nie do opisania. Zapierdzielają ile fabryka dała, pasy ruchu dla nich znaczenia, światła są nie potrzebne, często z przodu postojówki maja kolor czerwony lub zmieniaja kolory   Jesteśmy na tyle zmęczeni, że na pierwszej stacji podejmujemy decyzję, że do Tabriz nie dojedziemy, najbliżej jest miasto Marand i tam poszukamy noclegu. Podpinamy się pod ciężarówke która mknie 80-100km/h i walczymy o życie w tym ruchu, aby tylko dojechać. Udaje się znajdujemy hotel w Marandzie za coś koło 10-15zl za osobę.Okazuje się, że nasze karty tel nie działają, no cóż na miasto i trzeba szukać jakiegoś punktu sprzedaży telefonów. Chłopaki ni w ząb po angielsku ale dzwona do my frienda, okazuje się, że karty zostały zablokowane gdyż jesteśmy obcokrajowcami i nie możemy miec takich kart, jedyne wyjście to kupić i zarejestrować na jakiegoś Irańczyka (czy to do końca prawda to nie mam pojęcia). My friend tłumaczy to prze tel jednemu z chłopaków ze sklepu i biorą oni dwie karty na siebie. Ok, wszystko już działa. Kierujemy sie w strone hotelu. ![]() ![]() ![]() w każdym hotelu strzałka w kier Mekki ![]() W całym mieście unosi się nieprzyjemny zapach palonych śmieci, musimy zamykać okna bo nie da się wytrzymać. Ostatnio edytowane przez rumpel : 05.07.2020 o 13:50  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#19 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2008 
				Miasto: S-ec 
					
				
				
					Posty: 2,859
				 
Motocykl: 690 R 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 2 tygodni 3 dni 6 godz 19 min 30 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Jeśli chodzi o te palone śmieci to niestety bardzo często jadąc drogą widzimy ludzi pozbywających się w ten sposób śmieci. 
		
		
		
		
		
		
		
		
			Dnia następnego obieramy na początek Kandovan ot taka Irańska Kapadocja. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Domy są zelektryfikowane i maja bieżącą wodę. Praktycznie na każdym podwórku ludzie obierają orzechy włoskie i pistacjowe. Ostatnio edytowane przez rumpel : 26.07.2020 o 11:19  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#20 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jun 2008 
				Miasto: S-ec 
					
				
				
					Posty: 2,859
				 
Motocykl: 690 R 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 7 miesiące 2 tygodni 3 dni 6 godz 19 min 30 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Kilka fotek i kierujemy się w stronę jaskini Ali Sadr. Po drodzę standard, tankowanie jedzenie itp.  
		
		
		
		
		
		
		
	Pomimo tego, że w słońcu jest ok 30stopni, jadąc marzniemy, jednak wysokości 1600-1800mnpm robią swoje. ![]() ![]() ![]() Zaczyna się ściemniać na drogę wyjeżdża coraz więcej aut, do tego jest chyba jakieś święto pełno flag, ludzie modlą się i śpiewają, postanawiamy namierzyć po drodze jakiś hotelik i rano zaatakować jaskinie. Kolacja i spać.  
		 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
		
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Iran 2014 | CeloFan | Trochę dalej | 2 | 16.07.2017 22:56 | 
| Iran 2015 | ofca234 | Trochę dalej | 28 | 11.11.2016 01:38 | 
| Iran 2014 | CeloFan | Trochę dalej | 18 | 25.11.2015 09:54 | 
| Iran | ofca234 | Przygotowania do wyjazdów | 24 | 16.08.2015 09:21 |