Libuchora - majówka 2018

[Pirania]

Ale dużo zdjęć ! Jakiś etatowy reporter był ? Bo to nie do wiary skąd tyle czasu mieliście na zdjęcia...

[puszek]

Podejrzewam ze GoPro w trybie foto

[Emek]

Jakie tam GoPro. HenryPro .
Większość zdjęć jest autorstwa Henrego. Henry opanował do perfekcji strzały za plecy w czasie jazdy.

[Sławekk]

to szacunek dla Henrego za wkład i ciężka pracę
wiemy jak to jest ...jak się człowiek dobrze bawi to na robienie fotek brak czasu

[Pirania]

No nigdy nie ma czasu na zdjęcia, chyba że Ktoś się wypierdoli wtedy Loza Szyderczów krzyczy.." Leż! Leż! Będzie focia!! Nie podnos Go! Niech leży, dawajcie zdjęcia!!"..

Kiedyś hasło wyjazdu.." Dobrze, że się Robek wypierdolil bo nie było się kiedy wysr..ć!"

[tommi]

Dzięki Emek za relację, spotkanie i frykasy, które nam zostawiliście przy ognisku

[Emek]

Udało wam się zrobić tego tracka na Rumunię?

[tommi]

Napisał Emek

Udało wam się zrobić tego tracka na Rumunię?

W czwartek, po wesołym wieczorze, i nocy, na połoninach z rana polecieliśmy asfaltami do Sapanty, gdzie ekipa nam się podzieliła i po powrocie na UA we dwóch pojechaliśmy trackiem ściągniętym z netu, którym, jak wynikało z opisu, koleżka 10 lat temu afrą przejechał na luzie. PEwnie nie o tej porze roku, ale co tam, była przygoda:



Śniegu było jeszcze tyle, że przejazd nastu km zajął nam prawie cały piątek i jazdę trackiem skończyliśmy po zjeździe z Howerli - w Jasinie byliśmy koło 20ej, gdzie uderzyliśmy już na "asfalty" i dzida w stronę granicy - obiecałem rodzince, że sobotni obiad zjemy razem i udało się - o 14ej byłem w pod Wwą. We wrześniu planuję ponowny atak.

PS. Dobrze, że w mini tourbazie (4-5 chatek i wiatek zbitych z desek) byli turyści...bo opcji powrotu nie było i już mieliśmy afrę rozkręcać i po trochę znosić na dół

[Emek]

No to mieliście wesoło .

[tommi]

Napisał Emek

No to mieliście wesoło .

Ba
Było jeszcze weselej - w czasie walki w zaspach, przyszła mega burza, a ja odkryłem, że zgubiłem saszetkę z paszportem i całą resztą papierów...Godzinny "spacer" na wkurwie, pod górę, w ulewie, w śniegu po kolana, w butach ważących po dobre 10 kg, wilki, etc, bezcenny.
Na szczęście saszetka znaleziona i myślę, że to, jak i ogarnięte w czasie mojej nieobecności przez maxa ognisko i szaszłyki, dały ekstra siłę do dalszej walki, bo osłona silnika w afrze fajna jest, ale słabo się nadaje do przebijania przez metrowe zaspy.
Na takie warunki albo moto max 150 kg, albo duży giees i płozy pod cylindry