| 
			
			 | 
		#51 | 
| 
			
			 buszujący w zbożu 
			![]() Zarejestrowany: May 2008 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 678
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: 33.000 
				
				
				 
Online: 1 dzień 13 godz 40 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Kolego Michasso ... gdzie następne materiały z wyprawy  
		
		
		
		
		
		
			  Czekamyyyyy  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#52 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: May 2008 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 182
				 
Motocykl: RD07a 
				
				
				 
Online: 20 godz 54 min 14 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Ok, żeby nie przeciągać, bo najgorzej się zabrać za zakończenie relacji 
		
		
		
		
		
		
			 .cd... Po drodze jak zwykle pobłądziłem i przez kończące się paliwo, musiałem darować sobie wszelkie eksperymentowanie z szukaniem skrótów przez pustynię. W pojedynkę wiązałoby się to z ryzykiem, bo jak już wspominałem, mapy Syrii są niezbyt dokładne i jeśli się nie ma gps'a, można polegać tylko na napotkanych miejscowych. Owładnięty pragnieniem zwiedzenia słynnych nurii w Homs dotarłem do centrum i rozpocząłem poszukiwania. Nie trudno było się domyślić, że jest ich wiele i tworzą sieć, która ciągle działa (w dzisiejszych czasach tylko w celach atrakcji turystycznej). Tutaj jedna z mniejszych, bo po minięciu paru takich zdecydowałem nie szukać dalej ![]() Wiedziałem, że jeśli nie spędzę conajmniej dwóch dni w tym miejscu, nie uda mi się w żadnym stopniu nie odkryć walorów jakie oferuje. Zdecydowałem jednak ruszać dalej, do Aleppo, gdzie czekał na mnie Viking z tanim hotelem, fajką wodną i odpoczynkiem na który czekałem. Swoją drogą wspinając się drogą asfaltową na górę by móc zobaczyć miasto z góry, nie potrafiłem sobie wyobrazić bombardowania, o którym wspominałem. Zakurzona Afri, filtr nie czyszczony i ciągle dawał radę ![]() Kiedy dotarłem do ukochanego Aleppo, nie tylko wydawało mi się znajome, ale miało zupełnie inny, bardziej przyjazny wymiar ![]() Szybko uwinąłem się z poszukiwaniem hotelu (jak zwykle byłem prowadzony przez kogoś życzliwego), bo kiedy wjechałem na ulicę pełną tanich hoteli na drodze spotkałem Benjamina. To nie był pierwszy raz, kiedy spotkałem go w taki sposób  . Viking wzorowo wywiązał się z umowy znalezienia taniego noclegu z fajnym klimatem. Ten kosztował poniżej 3 euro za dobę i miał kryty dach (bałagan po prawej to moja zasługa)![]() Nie było o czym dłużej myśleć, w końcu dopiero tutaj miałem spędzić pełne relaksu dni bez wsiadania na siodło  . Pyszny obiad zjedliśmy w totalnie odturystycznionej restauracyjce, w której podawali miejscowe specjały bez sztućców (czym zresztą byłem zachwycony!). Cena również nie była turystyczna, bo najedzeni jak dwa woły zapłaciliśmy ok 3-4euro (niech żyje Aleppo  ). Był to jeszcze okres Ramadanu, dlatego tego dnia jedliśmy ze służbistami, którzy jak na mój gust wszyscy byli z policji.W drodze na bazar mijaliśmy tematyczne uliczki (zaliczyłbym je do bazaru), gdzie np pracowali szewcy, a gdzie indziej rzeźnicy ![]() Nie sposób opisać zapachu jaki tutaj panował ![]() Chciałem zapytać o sanepid, ale przecież i tak nie jem mięsa ![]() Inne alejki były zdecydowanie bardziej przyjemne ![]() Bazar jest w całości kryty. Jest to chyba trzeci z największych bazarów na świecie (Po Teheranie i Stambule). Od czasu do czasu mijamy niekrytą część by przejść dalej ![]() Tego dnia rozpocząłem lenistwo jakiego wcześniej nie znałem. Tradycyjne wieczorne wypalenie nargili z Benjaminem dało początek zwiedzania bez odpalania AT, włóczenia się po centrum, po bazarze i wycieczkami do znajomej restauracyjki. Następnego dnia miałem czas by przypatrzeć się miejscowym przez obiektyw. Tutaj dwa poczciwe środki transportu ![]() ![]() Kierujący ruchem nie był zdenerwowany ![]() Mała szybko się schowała kiedy zobaczyła obiektyw ![]() Nie wiem co nas podkusiło tym razem (bo w sumie była to już druga wycieczka do sklepu), ale postanowiliśmy poszukać dobrego sklepu z fajkami. Być może kafejka była zamknięta, a może Benjamin zapragnął mieć coś lepszego, w każdym razie po długich poszukiwaniach na samym bazarze, udało nam się trafić gdzie chcieliśmy dzięki wskazówkom sprzedających (język migowy z zapytaniem o nargile był wyjątkowo komiczny   )![]() Skończyło się tak, że po długich negocjacjach w myślach kombinowałem jak przewiozę na Afri dwie fajki (pierwszą kupiłem w DierEzZur), a Benjamin cieszył się z nowego zakupu o jakości lepszej niż dotychczas. Nareszcie mogłem poprawnie wykorzystać swój ulubiony prezent ślubny (kuchenkę) ![]() Nie kryliśmy zadowolenia delektując się nowymi nabytkami na tarasie naszego luksusowego hotelu ![]() (cd...) 
				__________________ 
		
		
		
		
	Pozdrawiam, Michał  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#53 | 
| 
			
			 Niepozorny 
			![]() Zarejestrowany: Mar 2008 
				Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy 
					
				
				
					Posty: 565
				 
Motocykl: Bardzo stara Teresa 
				
				
				 
Online: 4 tygodni 1 dzień 9 godz 32 min 43 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Śliczne zdjęcia, zwłaszcza z tym dzieciakiem w samochodzie.  
		
		
		
		
		
		
			A te nurie w Homs to się kręciły ? Bo jak my byliśmy to były nieruchome. Chiba utknęły w śmieciach. 
				__________________ 
		
		
		
		
	Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#54 | 
| 
			
			 buszujący w zbożu 
			![]() Zarejestrowany: May 2008 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 678
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: 33.000 
				
				
				 
Online: 1 dzień 13 godz 40 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Hehehe widzę, że bez opier**** nie da rady wymusić na Tobie dalszych relacji ... tak więc opier**** Ciebie Tow. Michasso byś pisał dalej ...
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
		
		
		
		
	Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#55 | 
			
			
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Heh spałem w tym samym hostelu w dzielnicy oponiarskiej  
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
		
	  Lewar - nurie się kręcą. Miejscowi wychodzili na tą największą po czym zjeżdżali sobie na jej łopatach na ziemię. Świetna relacja. Jednak zalety własnego transportu w Syrii są ogromne. Transport publiczny w Ramadanie skutecznie ograniczył nam pewne atrakcje  
		 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#56 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: May 2008 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 182
				 
Motocykl: RD07a 
				
				
				 
Online: 20 godz 54 min 14 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Czosnek- kolesie na nuriach nie tyle co zjeżdżali, co z nich skakali (niesamowity widok). Co do dzielnicy oponiarskiej, racja 
		
		
		
		
		
		
			  coś pięknego.Andrzej, chyba racja, bo Twój komentarz ostatecznie mnie zmobilizował  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Pozdrawiam, Michał  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#57 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: May 2008 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 182
				 
Motocykl: RD07a 
				
				
				 
Online: 20 godz 54 min 14 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Dobra, jedziemy dalej.. 
		
		
		
		
		
		
			Wrzucam jeszcze dwie fotki z tamtego wieczoru, bo nocne włóczęgi po uliczkach coraz bardziej mi się podobały ![]() pierwszy raz dotarłem pod słynną cytadelę (zamknięta w nocy) ![]() Kolejne dni zupełnie odwróciły to zupełne przeciwieństwo tego co przeżywałem wcześniej w Syrii. Chodzi o spotykanie ludzi, których nie trzeba było namawiać na wspólne spędzanie czasu. Szybka integracja objęła najpierw trójkę Polaków (poznanych wcześniej przez Benjamina), którzy wracali z Egiptu. Zdegustowani natręctwem, chciwością i fałszem Egipcjan widzących nic poza pieniędzmi w przyjezdych wracali przez Jordanię, której również mieli dość (bardzo restrykcyjnej w czasie Ramadanu). Nie szczędzili brzydkich słów odnośnie swojej naiwności wyniesionej z Syrii, którą, w konfrontacji z egispkimi hienami musieli szybko zweryfikować. Na koniec padło- "Wszędzie dobrze, ale w Syrii najlepiej",co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu wyjątkowej atmosfery tego kraju. Tego dnia nie opuściliśmy jeszcze miasta, a ulice stawały się dla mnie coraz mniej obce ![]() Po prawej Maciek (prawnik z zawodu) jako adept sztuki targowania ![]() Tego dnia poznaliśmy jeszcze trzy Serbki, jednego Niemca i jednego Australijczyka. Hotelowa atmosfera wyjątkowo sprzyjała szybkiej integracji, dlatego już wieczorem mieliśmy plan na następny dzień. Zamierzaliśmy opuścić Aleppo by zwiedzać pobliskie zabytki, chociaż ciągle dawało się odczuć, że ciężko o nudę w tym mieście. Można tam siedzieć, pić kawę i zawsze coś przykuje naszą uwagę. Nie musi to być wcale pożar restauracji, w której wcześniej jadł Viking ![]() Tu widoczna część dzielnicy oponiarskiej, o której wcześniej wspomniano ![]() Mogłem być świadkiem wyjątkowej akcji ratunkowej;] ![]() Dzielni strażacy dawali z siebie wszystko;] ![]() ![]() Zamieszczam jeszcze trochę fotek z wieczornych wypraw (tym razem w grupie) do dzielnicy chrześcijańskiej, gdzie bezkarnie piliśmy piwo Może to nie wszystkich interesuje, ale klimat uliczek i nawet mijanych samochodów miał dla mnie niepowtarzalny wdzięk ![]() ![]() Tutaj specjalnie dla Grega coś w kolorze;] ![]() Życie nocne kwitło, nawet o godzinie 1 możnabyło coś zjeść. Tu uliczni kucharze specjałów na dzielnicy oponiarskiej ![]() A to miejsce, które odwiedzałem najczęściej zaczynając w ten sposób śniadania i obiadowe startery  . Do woli mogłem testować kombinacje mieszania owoców. Na tematy kulinarne miałem zdecydowanie więcej do powiedzenia aniżeli przed wyjazdem. Nie dlatego, że restauracjach, w których jadłem podawali wodę z Eufratu, ale różnorodność smaków jakie poznałem,  do tej pory skręca mi żołądek z pragnieniem powrotu do Syrii![]() ![]() cd.. 
				__________________ 
		
		
		
		
	Pozdrawiam, Michał  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#59 | 
| 
			
			
			
			
			
			 Zarejestrowany: Mar 2009 
				Miasto: gorzow 
					
				
				
					Posty: 15
				 
Motocykl: RD03 
				
				
				 
Online: 9 godz 54 min 15 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Podaj proszę jakie są koszty przekroczenia granicy (ubezpieczenie, kwity, bakszysz, 'servis' itp.) wybieram się latem do jordanii więc dwa razy przejazd przez syrię , a krążą niesamowite historie nawet 200$ w jedna stronę.
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#60 | 
| 
			
			 buszujący w zbożu 
			![]() Zarejestrowany: May 2008 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 678
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: 33.000 
				
				
				 
Online: 1 dzień 13 godz 40 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Mam nadzieję, że Michasso nie urwie mi głowy za upublicznienie tej informacji ale aktualnie przebywa w Brazylii (tak tej Brazylii) , wraca wkrótce i pewnie odpowie na ostatnie z zadanych pytań  
		
		
		
		
		
		
			 
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
		
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Jak przerzucić motocykl do Syrii/Jordanii | Marian | Przygotowania do wyjazdów | 10 | 30.06.2010 03:51 |