Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary Wczoraj, 09:16   #11
Wegrzyn
 
Wegrzyn's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Monschau / Radoszewice
Posty: 1,853
Motocykl: RD07
Przebieg: 44000
Wegrzyn jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 13 godz 22 min 3 s
Domyślnie

Jako kamperowiec od niedawna, bede czytal z wielkim zaciekawieniem
__________________


XRV750 RD07 / BMW R1200RT
Wegrzyn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 11:44   #12
majkowski1

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Jun 2017
Miasto: CK
Posty: 709
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: do AE
majkowski1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 3 dni 9 godz 38 min 45 s
Domyślnie

Miasto 777 Miłej podróży i wypoczynku ... oraz trochę chłodniejszego wiatru
majkowski1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 11:48   #13
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,792
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 21 godz 59 min 13 s
Domyślnie

Dzień 2, ale pierwszy za kółkiem

Dzień zaczynamy od hotelowego śniadania. Hotel typowo amerykański i słaby, śniadanie takież samo
Omlet + tosty ociekające masłem + podsmażane ziemniaki.
Owoce? Warzywa? Kto by sobie tym głowę zawracał wiem z poprzedniego wyjazdu, że w tym regionie USA nie bardzo jest co liczyć na coś innego, więc zgodnie postanawiamy ogarniać wyżywienie we własnym kamperowym zakresie.

No dobra, czas na kampera. Wypożyczalnia w sumie niecałe 2 km od hotelu, ale nie ma szans dostać się tam na piechotę, zostaje taxi.
Przyzwyczajona, że obsługa hotelu jest pomocna i spełnia wszelkie życzenia gości, proszę na recepcji o zamówienie taksówki.

Nie, musi pani sama sobie zadzwonić. No super. Zderzenie z "Gen Z" po raz drugi. Nie zrobię nic, za co mi nie płacą i ogólnie mam wyjechane na wszystko.

Apka na taxi odmawia posłuszeństwa, a w słuchawce rozmawia się z automatem, który nie rozpoznaje adresu, grr....
Na szczęście pani ochroniarz należy do innego pokolenia i bez problemu nam pomaga.

Wypożyczalnia "Autobarn Tavellers" mieści się rzeczywiście w czymś przypominającym stodołę i w dodatku obsługuje nas bardzo młode dziewczę (już mam gęsią skórkę...) o zaangażowaniu podobnym co chłopaki w hotelowej recepcji.

Na szczęście nasz Hi5 na bazie Transita na nas czeka. Dziewczę w tempie karabinu maszynowego pokazuje: tu wlew, wu wylew, tu paliwo, tu kuchenka, tu lodówki, tu gaśnica, jakieś pytania?

30 lat spędzałam wakacje w przyczepie kempingowej, więc wychodzę z założenia, że dam radę rozłożyć spanie, dziękujemy dziewczęciu i chcemy jechać.
Ta jednak na koniec przypomina sobie , że jesteśmy z dzieckiem i pyta o fotelik.
Przed wyjazdem przeryłam Internety i wiem, że w żadnym z 4 stanów, do których się wybieramy, 9latek nie musi siedzieć w foteliku, ale one wie lepiej

W końcu kapituluje i mówi, że OK, fotelika nie trzeba, ale musi siedzieć z tyłu. Nie mamy ochoty na dalsze dyskusje, Dziecię siada z tyłu, później się przesiądzie.

Nasz domek na kolejnych 14 dni:



W środku całkiem przyjemny na 3 osoby, choć te deklarowanie 5 raczej by się cisnęło:







Auto nowe, 2024, ale jak to z wypożyczalni, ślady użytkowania są, na liczniku coś ponad 35 tys. mil.
Jak się prowadził to już bardziej może Raf opowie na 3000 m n.p.m. jakoś wjechał
Bardzo szybko okazuje się, że siedzieć na tylnym siedzeniu się nie da ... klima jest tylko w kabinie , a tyłu jest jakieś 35-40 stopni. Na szczęście nasz szczuplak wszędzie się mieści i całkiem wygodnie podróżuje się we trójkę z przodu. W dodatku Dziecię otrzymuje fuchę pt. "weź przynieś z tyłu", bo bez problemu przeciska się między siedzeniami

Jeszcze tylko szybkie zakupy żywieniowe w Walmarcie i w końcu wyjeżdżamy z gorącego Las Vegas na zachód.

Wgrywamy pierwszy track:

__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 12:40   #14
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,218
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 10 miesiące 1 tydzień 1 dzień 14 godz 15 min 17 s
Domyślnie

Lotnisko w Berlinie budowano 27 lat . Pracowałem tam tydzień i nie wytrzymałem.

Początek podróży typowy dla Was. Słyszę te rozmowy w aucie, bo was trochę znam

Się czyta.

Proszę wpisać urlop w kalendarz 10 listopada poniedziałek , wiecie gdzie i wiecie co
__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 14:24   #15
7Greg
 
7Greg's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DW
Posty: 4,485
Motocykl: Pyr pyr
Przebieg: dowolny
Galeria: Zdjęcia
7Greg will become famous soon enough
Online: 5 miesiące 2 dni 1 godz 38 min 20 s
Domyślnie

Kamper miał kibel i prysznic?
7Greg jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 21:55   #16
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,792
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 21 godz 59 min 13 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał 7Greg Zobacz post
Kamper miał kibel i prysznic?
taaa, i jeszcze jacuzzi

Kamper z tej firmy (widzieliśmy ich po drodze całkiem sporo) należały do najmniejszych i najtańszych.
Pewnie okiem miejscowych ciężko to nazwać kamperem Ale miało rapem 0,5 m więcej niż Hilux, którym Raf jeździ na co dzień.

Prysznic ogarnialiśmy za pomocą zasłużonego już przenośnego solarnego, grzanie wody zajmowało krótką chwilkę.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 23:00   #17
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,792
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 21 godz 59 min 13 s
Domyślnie

cd.

Na wiosnę spędziłam dłuuugie godziny planując tracki. W tych okolicach można by spędzić pół roku i jeszcze wszystkiego nie widzieć... Więc planowane polegało głównie na eliminacji. Do tego sporo ciekawych rzeczy jest dostępnych tylko offroadowo, a kamper... no cóż. Terenowy nie był. I w dodatku mieliśmy w umowie zapis, że możemy jechać "unpaved roads" jedynie na campsite i jedynie 500 jardów.

(dla tych co planują coś podobnego: rewelacyjny profil na FB, gdzie są opisy kompletnie nieznanych kanionów, jaskiń itp.: , bardzo mnie inspirował)

Miałam zamysł jechać tylko na wschód, ale Raf stwierdził, że musi zobaczyć sekwoje. No dobra, w takim razie zrobimy też pętelkę na zachód. A skoro zachód, to i Dolina Śmierci. No i coś tam jeszcze po drodze

Zaraz na zachód od Las Vegas położony jest niewielki Red Rock Canyon National Conservation Area, po którym można zrobić fajną objazdową pętelkę, jest też kilka szlaków (trail).

Płacimy za wjazd (wszystkie parki narodowe, stanowe oraz tereny rekreacyjne są płatne, od 10 do 30$). Pani w okienku pyta, czy Raf przypadkiem nie ma karty weterana

Widoczki fajne (piaskowce)





Zatrzymujemy się na kilku "view point" i oglądamy z bliższa





Na parkingu spotykamy pierwszego w USA cybertrucka (będzie ich sporo)



Jedziemy dalej stanową 160, zatrzymujemy się na obiad w Pahrump, restauracja, w której czas zatrzymał się gdzieś w latach '80 znów jest tłusto i niezdrowo... do tego kompletnie nie mamy zasięgu na kupionej kacie SIM. To znaczy zasięg pokazuje, ale Internetu brak. Tymczasem założyliśmy, że tą drogą będziemy się komunikować z bliskimi...

W końcu Syneczek bierze taty telefon, wykonuje manewr wyłącz-włącz i... taaa-daaaam, Internet jest.
Nie mamy pojęcia, o co chodzi, ale praktycznie codziennie trzeba będzie tak robić.

Raf: "Ej, to może uda ci się jeszcze sparować mamy telefon z kamperem?" (bo ja się męczę już 2gą godzinę).
Syneczek: "Potrzymaj mi colę".
Taaa-daaam po raz drugi, możemy słuchać audiobooków! (Jako pierwsza wjeżdża Kocia Szajka).
Jest +42 C.



Miałam plan zajrzeć do "centrum" Doliny Śmierci, czyli Badwater, ale zakaz wjazdu trochę mnie speszył, więc wjeżdżamy na nieco krótszy odcinek.

To w dole, nieco zamglone to już Death Valley.



Jakoś wydawało mi się, że ta najbardziej gorąca, "prawdziwa" Dolina Śmierci to tylko okolice Badwater, tymczasem jest ona dużo dłuższa, rozciąga się na prawie 100 km.

Szybka fota w cieniu:



I jeszcze szybsza w słońcu, bo jest już +45



Powinniśmy zapłacić za wjazd, ale...



Widoki w Dolinie nie są imponujące:





Mamy w planie zajechać na przepiękny krater uderzeniowy, który znajduje się w północnej części doliny. Jakoś podczas planowania wydawało mi się, że jest on już poza doliną, tymczasem...

Stoimy na dnie doliny, przy znaku na krater Ubehebe, jest do niego 50 km, a mamy już 18.00 i coraz wyższą temperaturę... aż dobijamy do +50.



Wokół nie ma nikogo (cóż, lipiec to nie pora te na okolice, i stąd nasz zakaz w umowie, od maja do września), nie wiemy, jak nasze auto radzi sobie w tej temperaturze, nie ma ani jednego miejsca z cieniem...

Rezygnujemy z Ubehebe. Strasznie mi szkoda...
więc tylko na zdjęciu:



Jesteśmy mniej więcej na poziomie morza, a musimy się w tej temperaturze wdrapać na 2000 m.
Na szczęście z wysokością temperatura spada i tuż za granicą Doliny Śmierci jest już "przyjemne" +40.

Zjeżdżamy na stanową 178, zapada już zmrok, znajdujemy nasze miejsce noclegowe na tzw. "dispersed area". To coś jak nasze leśne pola biwakowe, czyli miejsca legalnego postoju (do 14 dni), ale bez żadnej infrastruktury.

Głusza, cisza, upał i my.

Siedzimy w cieniu i staramy się nie ruszać, bo każdy ruch powoduje spływanie potu...



Do tego (jak to zwykle w momencie zachodzenia słońca) strasznie wieje, a wiatr jest po prostu gorący.
Nasz prysznic: taka ilość wody (3 galony) spokojnie wystarczała na 3 osoby.



Kolacja pod gwiazdami. Po raz pierwszy od... od nie wiem kiedy - tak wyraźnie widzimy Drogę Mleczną



Śpimy przy otwartych drzwiach, a temperatura raczej nie spada poniżej 30 stopni.

Dzień 1 = 270 mil
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
"SZCZĘŚCIA w nieSZCZĘŚCIU" czyli Przygody na trasie... motoMAUROxrv Kwestie różne, ale podróżne. 88 06.12.2019 12:21
Byłem w mieście na eL, czyli Lwów znów. CeloFan Trochę dalej 8 29.04.2019 19:57
Silk Road Adventure - czyli Jedwabnym Szlakiem 2014 Yanus Przygotowania do wyjazdów 5 20.01.2014 18:41
Znów zmiana, czyli poszukiwania miodu w dupie Vertus72 Inne - dyskusja ogólna 62 07.11.2013 12:36


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:53.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.