![]() |
#11 |
![]() |
![]()
Jako kamperowiec od niedawna, bede czytal z wielkim zaciekawieniem
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
![]() |
![]()
Miasto 777
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,792
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 21 godz 59 min 13 s
|
![]()
Dzień 2, ale pierwszy za kółkiem
Dzień zaczynamy od hotelowego śniadania. Hotel typowo amerykański i słaby, śniadanie takież samo ![]() Omlet + tosty ociekające masłem + podsmażane ziemniaki. Owoce? Warzywa? Kto by sobie tym głowę zawracał ![]() No dobra, czas na kampera. Wypożyczalnia w sumie niecałe 2 km od hotelu, ale nie ma szans dostać się tam na piechotę, zostaje taxi. Przyzwyczajona, że obsługa hotelu jest pomocna i spełnia wszelkie życzenia gości, proszę na recepcji o zamówienie taksówki. Nie, musi pani sama sobie zadzwonić. No super. Zderzenie z "Gen Z" po raz drugi. Nie zrobię nic, za co mi nie płacą i ogólnie mam wyjechane na wszystko. Apka na taxi odmawia posłuszeństwa, a w słuchawce rozmawia się z automatem, który nie rozpoznaje adresu, grr.... Na szczęście pani ochroniarz należy do innego pokolenia i bez problemu nam pomaga. Wypożyczalnia "Autobarn Tavellers" mieści się rzeczywiście w czymś przypominającym stodołę ![]() Na szczęście nasz Hi5 na bazie Transita na nas czeka. Dziewczę w tempie karabinu maszynowego pokazuje: tu wlew, wu wylew, tu paliwo, tu kuchenka, tu lodówki, tu gaśnica, jakieś pytania? 30 lat spędzałam wakacje w przyczepie kempingowej, więc wychodzę z założenia, że dam radę rozłożyć spanie, dziękujemy dziewczęciu i chcemy jechać. Ta jednak na koniec przypomina sobie , że jesteśmy z dzieckiem i pyta o fotelik. Przed wyjazdem przeryłam Internety i wiem, że w żadnym z 4 stanów, do których się wybieramy, 9latek nie musi siedzieć w foteliku, ale one wie lepiej ![]() W końcu kapituluje i mówi, że OK, fotelika nie trzeba, ale musi siedzieć z tyłu. Nie mamy ochoty na dalsze dyskusje, Dziecię siada z tyłu, później się przesiądzie. Nasz domek na kolejnych 14 dni: ![]() W środku całkiem przyjemny na 3 osoby, choć te deklarowanie 5 raczej by się cisnęło: ![]() ![]() ![]() Auto nowe, 2024, ale jak to z wypożyczalni, ślady użytkowania są, na liczniku coś ponad 35 tys. mil. Jak się prowadził to już bardziej może Raf opowie ![]() ![]() Bardzo szybko okazuje się, że siedzieć na tylnym siedzeniu się nie da ... klima jest tylko w kabinie , a tyłu jest jakieś 35-40 stopni. Na szczęście nasz szczuplak wszędzie się mieści i całkiem wygodnie podróżuje się we trójkę z przodu. W dodatku Dziecię otrzymuje fuchę pt. "weź przynieś z tyłu", bo bez problemu przeciska się między siedzeniami ![]() Jeszcze tylko szybkie zakupy żywieniowe w Walmarcie i w końcu wyjeżdżamy z gorącego Las Vegas na zachód. Wgrywamy pierwszy track:
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Fazi przez Zet
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,218
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 10 miesiące 1 tydzień 1 dzień 14 godz 15 min 17 s
|
![]()
Lotnisko w Berlinie budowano 27 lat . Pracowałem tam tydzień i nie wytrzymałem.
Początek podróży typowy dla Was. Słyszę te rozmowy w aucie, bo was trochę znam ![]() Się czyta. Proszę wpisać urlop w kalendarz 10 listopada poniedziałek , wiecie gdzie i wiecie co
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,792
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 21 godz 59 min 13 s
|
![]()
taaa, i jeszcze jacuzzi
![]() Kamper z tej firmy (widzieliśmy ich po drodze całkiem sporo) należały do najmniejszych i najtańszych. Pewnie okiem miejscowych ciężko to nazwać kamperem ![]() Prysznic ogarnialiśmy za pomocą zasłużonego już przenośnego solarnego, grzanie wody zajmowało krótką chwilkę.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,792
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 21 godz 59 min 13 s
|
![]()
cd.
Na wiosnę spędziłam dłuuugie godziny planując tracki. W tych okolicach można by spędzić pół roku i jeszcze wszystkiego nie widzieć... Więc planowane polegało głównie na eliminacji. Do tego sporo ciekawych rzeczy jest dostępnych tylko offroadowo, a kamper... no cóż. Terenowy nie był. I w dodatku mieliśmy w umowie zapis, że możemy jechać "unpaved roads" jedynie na campsite i jedynie 500 jardów. (dla tych co planują coś podobnego: rewelacyjny profil na FB, gdzie są opisy kompletnie nieznanych kanionów, jaskiń itp.: , bardzo mnie inspirował) Miałam zamysł jechać tylko na wschód, ale Raf stwierdził, że musi zobaczyć sekwoje. No dobra, w takim razie zrobimy też pętelkę na zachód. A skoro zachód, to i Dolina Śmierci. No i coś tam jeszcze po drodze ![]() Zaraz na zachód od Las Vegas położony jest niewielki Red Rock Canyon National Conservation Area, po którym można zrobić fajną objazdową pętelkę, jest też kilka szlaków (trail). Płacimy za wjazd (wszystkie parki narodowe, stanowe oraz tereny rekreacyjne są płatne, od 10 do 30$). Pani w okienku pyta, czy Raf przypadkiem nie ma karty weterana ![]() Widoczki fajne (piaskowce) Zatrzymujemy się na kilku "view point" i oglądamy z bliższa Na parkingu spotykamy pierwszego w USA cybertrucka (będzie ich sporo) Jedziemy dalej stanową 160, zatrzymujemy się na obiad w Pahrump, restauracja, w której czas zatrzymał się gdzieś w latach '80 ![]() W końcu Syneczek bierze taty telefon, wykonuje manewr wyłącz-włącz i... taaa-daaaam, Internet jest. Nie mamy pojęcia, o co chodzi, ale praktycznie codziennie trzeba będzie tak robić. Raf: "Ej, to może uda ci się jeszcze sparować mamy telefon z kamperem?" (bo ja się męczę już 2gą godzinę). Syneczek: "Potrzymaj mi colę". Taaa-daaam po raz drugi, możemy słuchać audiobooków! (Jako pierwsza wjeżdża Kocia Szajka). Jest +42 C. Miałam plan zajrzeć do "centrum" Doliny Śmierci, czyli Badwater, ale zakaz wjazdu trochę mnie speszył, więc wjeżdżamy na nieco krótszy odcinek. To w dole, nieco zamglone to już Death Valley. Jakoś wydawało mi się, że ta najbardziej gorąca, "prawdziwa" Dolina Śmierci to tylko okolice Badwater, tymczasem jest ona dużo dłuższa, rozciąga się na prawie 100 km. Szybka fota w cieniu: I jeszcze szybsza w słońcu, bo jest już +45 Powinniśmy zapłacić za wjazd, ale... Widoki w Dolinie nie są imponujące: Mamy w planie zajechać na przepiękny krater uderzeniowy, który znajduje się w północnej części doliny. Jakoś podczas planowania wydawało mi się, że jest on już poza doliną, tymczasem... Stoimy na dnie doliny, przy znaku na krater Ubehebe, jest do niego 50 km, a mamy już 18.00 i coraz wyższą temperaturę... aż dobijamy do +50. Wokół nie ma nikogo (cóż, lipiec to nie pora te na okolice, i stąd nasz zakaz w umowie, od maja do września), nie wiemy, jak nasze auto radzi sobie w tej temperaturze, nie ma ani jednego miejsca z cieniem... Rezygnujemy z Ubehebe. Strasznie mi szkoda... więc tylko na zdjęciu: Jesteśmy mniej więcej na poziomie morza, a musimy się w tej temperaturze wdrapać na 2000 m. Na szczęście z wysokością temperatura spada i tuż za granicą Doliny Śmierci jest już "przyjemne" +40. Zjeżdżamy na stanową 178, zapada już zmrok, znajdujemy nasze miejsce noclegowe na tzw. "dispersed area". To coś jak nasze leśne pola biwakowe, czyli miejsca legalnego postoju (do 14 dni), ale bez żadnej infrastruktury. Głusza, cisza, upał i my. Siedzimy w cieniu i staramy się nie ruszać, bo każdy ruch powoduje spływanie potu... Do tego (jak to zwykle w momencie zachodzenia słońca) strasznie wieje, a wiatr jest po prostu gorący. Nasz prysznic: taka ilość wody (3 galony) spokojnie wystarczała na 3 osoby. Kolacja pod gwiazdami. Po raz pierwszy od... od nie wiem kiedy - tak wyraźnie widzimy Drogę Mleczną Śpimy przy otwartych drzwiach, a temperatura raczej nie spada poniżej 30 stopni. Dzień 1 = 270 mil
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
"SZCZĘŚCIA w nieSZCZĘŚCIU" czyli Przygody na trasie... | motoMAUROxrv | Kwestie różne, ale podróżne. | 88 | 06.12.2019 12:21 |
Byłem w mieście na eL, czyli Lwów znów. | CeloFan | Trochę dalej | 8 | 29.04.2019 19:57 |
Silk Road Adventure - czyli Jedwabnym Szlakiem 2014 | Yanus | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 20.01.2014 18:41 |
Znów zmiana, czyli poszukiwania miodu w dupie | Vertus72 | Inne - dyskusja ogólna | 62 | 07.11.2013 12:36 |