2 lata temu przezyłem 4 wypadki samochodowe, w których zostało skasowanych 6 aut. (wszystkie nie z mojej winy). Za każdym razem (oprócz jednego) walili mi goście w tył auta. Wściekałem się, że nie jechałem wtedy na moto bo by mnie tam w tym miejscu nie było (przecisnął bym się do przodu zanim mnie ten z tyłu by uderzył).  
Oprócz jednego razu kiedy to przywożąc dziecko ze szkoły (tym razem nie na moto tylko autem), wyjechał mi z podporzadkowanej gość, na dość dużej prędkości, wprost pod moje auto. Tłumaczył się potem i bardzo przepraszał. Ale dwa auta w drzazgi - kasacja. Gdybym jecha na moto? Bez szans 
I oczywiście to nie była absolutnie moja wina, nie miałem mozliwości żadnego manewru. 
Ale nikt, nikt, NIKT by mi nie wybaczył, że jechałem z dzieckiem na moto  
(włącznie - przede wszystkim - ze mną)
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				Prowadź motocykl tak, jakbyś chciał żeby to robiły Twoje dzieci...
			 
		
		
		
		
	 |