http://motoamerica2010.pl/ - foto i relacja live

CZARNY DZIEŃ….

A NA KONIEC JAKIŚ PLUS
Dzień zaczeliśmy w od wizyty w naszych ulubionych liniach Aerolineas Agrentinas… no i od razu duży strzał w łeb – bo okazało się, że mój bagaż ostatecznie zaginął —no i muszę kupić sobie wszystko co potrzebuje na tą wyprawę… Jednym słowem duży probem bo po pierwsze kasa, a po drugie dotępność tego wszystkiego w Urugwaju (zwłaszcza w moim rozmiarze). Jednak po długich poszukiwaniach (na zdjęciu przymiarka kasku w sklepie dla policjantów) …udało nam się znaleźć odpowiedni horrendalnie drogi kask i gogle – rzecz najbardziej potrzebną do poruszania się po drodze. Było to już bardzo potrzebne- gdyż udało nam się potwierdzić odbiór motocykli na popołudnie. I tutaj uwaga… nacieszyłem się sprzętem poniżej godziny. W chwili nieuwagi w kolejce do odprawy celnej ktoś z miłych współinteresantów raczył złapac za moją torbę zawierającą nowiuteńki kask – i wybiec gdzieś w siną dal… Jak się zorientowałem – to jedyne co nam pozostało to kupić kolejny SHIT! Ale ostatecznie dzień skończył się pozytywnym akcentem – maszyny odebrane. Jutro rano ruszamy w drogę, promem do Buenos Aires (gdzie kupimy mój cały brakujący sprzęt) i dalej w dwóch grupach. Dima i ja na północ Reszta wyprawy na południe. Zgodnie z tym co wcześniej ustaliliśmy w Polsce – daje to jedyną szansę zrealizowania całego planu w ramach wyprawy. 4 osoby jadą prosto do ziemi ognistej i wracają Chile do granicy z Peru- dalej w zależności od czasu wjeżdżają do Boliwii i wracają do Montevideo. My z Dimą jedziemy trasą: Urugwaj- Buenos-Brazylia-Paragwaj-Boliwia-Peru-Chile… najbardziej jak się uda na południe -i (mamy nadzieję, że też dotrzemy do Ziemi Ognistej) tak by dać radę w 5 tygodni wrócić do Monevideo!