Dzień 4.
IMG_20251124_061010.jpg
Dobrze się spało. Pakowanie i znoszenie gratów do skuterka. Nie jem śniadań w miejscach w których śpię, to są najtańsze pensjonaty bez wodotrysków. Nie robię kanapek herbaty etc. Wiem, że przy głównej drodze będą lokale gastronomiczne. Wystarczy zatrzymać się w pierwszej wiosce. Zazwyczaj jest tam jakiś punkt w centrum, który serwuje śniadania. Trzeba tylko wybrać ten, w którym jest obrazkowe menu.

A są to zazwyczaj tosty lub inne wynalazki — do wyboru, do koloru. Tych śniadań będzie mi naprawdę brakować.
IMG_20251124_063108.jpg
Jadę na południe. Ta część wyspy jest typowo turystyczna. Zalesiona, z parkami narodowymi. Dwujezdniowa droga krajowa zmienia się w jednojezdniową. Ale pasy ruchu dla skuterów są nadal. Wioska za wioską, aż w końcu docieram do prawdziwego wybrzeża. Od tej strony to jeszcze nie ocean.
Zatrzymuję się na jednym z miejsc parkingowych obok wybrzeża. Nie ma tu pięknych plaz z piasku - kamienie i skały wulkaniczne wystające z morza. Robię kilka pamiątkowych zdjęć. Zatrzymują się też samochody miejscowych i turystów — również robią zdjęcia. To, co jest fascynujące w tym miejscu, to czystość. Nigdzie nie ma worków ze śmieciami. Czasem jakaś stara butelka. Ale na prawdę jest nadwyraz czysto.
IMG_20251124_072632.jpg
IMG_20251124_072654.jpg
Kieruję się dalej na południe. Mam zamiar dotrzeć do punktów widokowych na samym krańcu wyspy — najbardziej na południe wysuniętego kawałka Tajwanu. Zakręt za zakrętem, wszędzie pełno zieleni. Ta część Tajwanu jest naprawdę piękna. Jest tu to, czego szukam: ocean i malownicza droga wijąca się wzdłuż wybrzeża...
IMG_20251124_102629.jpg
IMG_20251124_104313.jpg