| 
				 Senegal/Gambia, marzec 2026 czyli czarni na czarnym lądzie. 
 
			
			Witajcie!
 Człowiek się starzeje, a kolejne wypady „wokół komina” zaczynają przypominać powtórki z rozrywki – niby fajnie, ale ile można. Dlatego, żeby trochę przewietrzyć głowę (i tłumiki), postanowiliśmy z ekipą – kolegami i koleżankami – że w marcu 2026 ruszamy w kierunku Senegalu i Gambii.
 
 Nasza trasa to:
 Maroko → Sahara Zachodnia → Mauretania → Senegal → Gambia
 
 Piszę z prośbą o Wasze sugestie – co warto zobaczyć, jaką trasę obrać, gdzie zjechać z głównej drogi. Szukamy miejsc:
 
 ciekawych, nietypowych i wciągających,
 
 z widokami, które zostają w głowie na długo,
 
 oaz, lokalnych wiosek, punktów noclegowych z klimatem,
 
 miejsc kultu, zadumy… albo po prostu dobrej przygody.
 
 Kiedyś spędziłem 3 tygodnie w Maroku i było kapitalnie – kraj cywilizowany, pełen atrakcji. Ale teraz mierzymy się z nieco bardziej „dziką” trasą – dlatego wszelkie rady będą na wagę złota.
 
 🛻 Plan techniczny wygląda tak:
 
 Na początku marca wysyłamy lawetą 5 motocykli do Malagi (zostały jeszcze 3 wolne miejsca, jeśli ktoś reflektuje).
 
 Samolot z Polski do Malagi – bilety w okolicach 500 zł.
 
 Na miejscu odbiera nas znajomy „laweciarz”, jedna noc na regenerację i lecimy dalej – prom do Tangeru.
 
 Przez Maroko chcemy przemknąć autostradami – omijamy atrakcje w pierwszej fazie, żeby uciec przed ewentualnymi deszczami i chłodami. Prawdziwe zwiedzanie zaczynamy dopiero od Agadiru.
 
 Noclegi planujemy w małych hotelikach, wyznaczonych kempingach lub lokalnych pensjonatach – w zależności od sytuacji i klimatu miejsca.
 
 Za każdą radę, sugestię czy ciekawostkę odwdzięczymy się konkretną relacją z wyprawy – może nawet z humorem, zdjęciami i jakimś nieoczekiwanym zwrotem akcji.
 
 Dzięki z góry
 
				__________________... wolność i przestrzeń niczym nieograniczona ...
 |