Mówią że szczęście sprzyja przygotowanym ale to nie do końca prawda , miałem nic nie pisać ale może to ktoś przeczyta komu w przyszłości ten wpis uratuje cztery litery lub da do myślenia. Tego wieczoru zrobiliśmy bardzo dużo w tym kierunku aby znaleźć się po drugiej stronie tęczy, częściowo ze zmęczenia i zarazem radości że tego dnia w końcu była ładna pogoda i wykonaliśmy 110% zamierzonego planu . Świadomość była bo kilka godzin wcześniej gdy dwa su27 przeleciały tuż nad lasem w niedalekiej odległości używając dopalaczy a po kilkudziesięciu minutach wracały również nisko a my odpoczywając w cieniu dyskutowaliśmy o tym że pomimo map offline i trybie samolotowym w telefonie GPS skacze jak pojebany , raz jest na trasie a raz za lasem a czasem kręci się w kółko . Już było czuć w powietrzu że zbliżamy się do rejonów raczej rzadko odwiedzanych turystycznie. Poruszyliśmy też temat dronów że naprowadzone są przez stacje BTS i telefony powinniśmy mieć raczej w trybie samolotowym . Teoria swoje a życie swoje ,gdy Afryka straciła chęć palenia robił się już późny wieczór i trzeba było zakupić paszę a przede wszystkim wodę do picia , pojechaliśmy we dwóch na poszukiwanie sklepu . Dojechaliśmy do miejscowości ale okazało się że dwa z trzech sklepów są już nieczynne , popytawszy miejscowych dowiedzieliśmy się że jest jeszcze jeden sklep co prawda nieoznaczony ale właścicielka tam mieszka i raczej nam otworzy . Sklep jak marzenie 😁 była woda ser i nawet jakieś mięso , poprosiliśmy panią żeby jeszcze zaczekała na resztę załogi bo byliśmy pewni że szybko sobie poradzą z usterką i do nas dojadą. Tym razem intuicja nie zawiodła nas , po piętnastu minutach usłyszeliśmy znajomy odgłos motocykli
Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka
|