Ściąganie Cymesa spod Komańczy nie jest rzeczą którą zapamiętałem najmocniej... BO
Mam wciąż przed oczami jak najebany jak szpadel Cymes wyjechał naprawioną emką na wstecznym z garażu Krysi i dokonał nawrotu na pełnej, wspomaganej jeszcze tym spadkiem podjazdu bliskim 40* chyba i wyjebał się razem z zaprzęgiem przykrywając się wozem.
Przysięgam, że byłem pewien naonczas, że zostanę mimowolnym świadkiem czyjejś śmierci i trzeba będzie oglądać krew i mózg. O ile tam jeszcze był jakiś mózg

Promile ochroniły go jednak jakimś cudem i nie dostał w łeb tym koszem ale Ema pokazała brzuch w całej okazałości. Cud. Tylko tak można to nazwać.
No i oczywiście pamiętam jeżdżenie z naleśnikiem po lesie legałnie - motocyklem. Podczas gdy wszyscy inni wieżli się w autach - niestety, nie kurzyło się :/
Co do bam-busów to na basenie w oleśnicy rosną bambusy w części zewnętrznej saunarium. Nie wygląda mi na to aby je ktoś 'hodował' - od lat mają się nieźle ale nie wiem jaki to typ/odmiana/gatunek. Jeśli Ci to ma w czymś pomóc to mogę kiedyś zrobić zdjęcie.