Strazy miejskiej,sg czy jakichkolwiek znakow o strefie nadgranicznej nie widzialem.
Pierwsza noc kimalem za slynnym przekopem Mierzei Wislanej tez wlasciwie zywego ducha nie bylo.
Moze dlatego ze jeszcze nie sezon bo wiekszosc jadlodajni o 18 zamykano.
Ale jesli ktos jedzie na Hel na "forty" to wypada przynajmniej te dwie noce gdzies bezpiecznie klamoty zostawic.
Najdluzszy niebieski szlak fortyfikacji na Helu ma 17 km a i tak cos po drodze sie znajdzie.
Te dzieciaki z fotki po kilku minutach przestaly sie bawic.
Duzy przejal od ojca kosiare,a ten maly z ciulokiem na wierzchu szalal z tymi jebitnymi taczkami i trawe wozil