Dzisiaj wybralibyśmy inną opcję. Z innym terminalem, bliżej starego centrum i wracali ciut wcześniej. Z terminalu 2 chodzą tramwaje do centrum ale chcieliśmy jak najwięcej zwiedzić z buta.
Stare centrum... Po Tallinie, to żadne "stare". Zabudowa secesyjna, takie w sumie Batumi 2. Porównując starówkę Tallina i Helsinki, to w skali 10 jak 10:2.
Mogę napisać z czystym sumieniem: Helsinki konkretnie zaliczone. Zaliczone z buta w 10h z sukcesem. Sukcesem było zdreptać ponad 20km.

I tak nam pykło 8,5km, maszerując wzdłuż zatoki.

W sam raz, by się ekonomicznie posilić.
Po drodze zaliczyliśmy słynny, helsiński targ ale jego atrakcyjność zbyt położnie korelowała z cenami. Na targu w Tallinie też nie było tanio ale przynajmniej za 1E mogłem sobie kupić skarpety z sierści alpaki i nieco droższe z wełny.
Tu atrakcje fińskiej, morskiej kuchni przegrały z polskim kefirem i kanapkami z resztek polskiego chleba, masła i żółtego sera.
Historia Fińczyków nierozerwalnie związana ze Szwedami jest i Rosją. Warto podróżować po świecie, bo przy okazji człowiek może się ciekawego dowiedzieć i czego się nie uczyć. Np. nie trzeba się uczyć fińskiego. Wystarczy poznać wcześniej węgierski albo rosyjski. Ja mówię biegle w obu tych językach tak, że na te 25km biegania po stolicy, spokojnie stykło wspomniane 10 godzin.
No Rosjan jak psów tam biegało. Jak na sierpień 2023, ledwie 1,5 roku wojny i wstąpienie Finlandii do NATO, to zaprawdę wiele. My też wyglądaliśmy na Rosjan. Znaczy ja, bo Strażnik Domowy ze swoją wyjątkową urodą spokojnie robiła za tadżycką wybrankę.
Wczoraj nomen omen mieliśmy wizytę wnuków (znaczy nocowali u nas) i w trakcie jakiejś zabawy przy okazji której sporo śmiechu było, Kacper nagle zauważa:
- Dziadek... a czemu ty masz takie wąskie szparki zamiast oczu, jak się śmiejesz?
Bo ja mleko solę.
-

Po tym poznasz wschodniego człowieka. Jak zupę mleczną soli i ma szparki zamiast oczu, to musowo wschodni człowiek. No i pomidorówkę je z ryżem a nie makaronem.
- A my dzisiaj jedliśmy z ryżem! Rezonuje Marysia.
No i wszystko jasne, odpowiada dziadek.
Dygresja.
Dlaczego warto podróżować?
Ledwie m-c temu Marysia, z Kacprem i Mikołajem byli z rodzicami w Malborku. W Malborku na zamku.
- Dziadek, a zamek w Malborku jest największym ceglanym zamkiem na świecie. Chwali zamek Marysia.
No elegancko! A Krzyżaków widzieliście?
- Z mieczami! Krzyczy Kacper.
A pamiętacie, jak rok temu oglądaliśmy razem Krzyżaków, ten fajny film?
- Ten, co babcia zabroniła?
No...
- Taaak!
Ale i tak obejrzeliśmy. Chcecie sobie przypomnieć Zbyszka z Bogdańca?
- Taaak!
No i na dobranoc, mimo sprzeciwu babci obejrzeliśmy wspólnie pierwsze 30 minut.
Rano, po gimnastyce porannej (zawsze prowadzi ją Marysia) i obejrzeniu kolejnych 30 minut fordowskiej produkcji (na kolanach u dziadka i z telefonu - wyjątkowo, bo szkraby mają szlaban o rodziców na telefony), wzięliśmy się za rysowanie.

No i mamy zamek w Malborku (wersja jedna z kilku) i Juranda na koniu w wersji 3D.
Był jeszcze Krzyżak ale został pocięty w walce z Jurandem nożyczkami i nie wiele z niego zostało.
Musiałem jeszcze wytłumaczyć, że Krzyżacy (źli), to nie Rosjanie a Niemcy.
No i tu możemy na chwilę wrócić do historii Fińczyków.
Wszyscy teraz czekają, co zrobi lub bardziej - czego nie zrobił Trump. Co zrobi Europa, by uratować Kijów itd.
A jak tak myślę, że Ukraińcy mogliby wziąć lekcję od Finów, którzy liczyli tylko na siebie i jakimś cudem uratowali swoją niezależność, tracąc sporo terenów. Ja tu widzę dużą korelację, tylko oczywista inna kulturę.
W zasadzie Finowie jako państwo funkcjonują dopiero od 1917-tego roku.
Do 1806 roku byli w strefie wpływów Szwedów, którzy schrystianizowali Finów w połowie XIIw. Potem przez kolejne 100 lat funkcjonowali jako odrębny niemal organizm w ramach imperium rosyjskiego. Dzisiaj są w NATO i mogą być dla wszystkich przykładem organizacji państwa pod kontem obronności.
No, ale tyle o wielkiej polityce i wróćmy do małych spraw.

Z rosyjskich wpływów...

Sobór Uspieński.

W tle katedra będąca symbolem niezależności religijnej Finów od cerkwi rosyjskiej.

Na Placu Senackim pod katedrą dominuje pomnik Aleksandra II.
Po Powstaniu Styczniowym rusyfikował Kresy a majątek na Litwie utracił m.in. ojciec Bronisława Grąbczewskiego. W 1875 Aleksander II rozpoczął sukcesywny podbój Azji Centralnej podbijając Chanat Buchary. Zginął w zamachu w 1881-ym jak wspominany tu jego następca - Aleksander III.
Nomen omen Janicki w swoich chłopsko-pańszczyźnianych trelach sukcesywnie deprecjonuje rolę szlachty polskiej, czego pokłosiem jest mit uciskanego do granic wytrzymałości pańszczyźnianego chłopa a Aleksander II jawi się jako niemal wyzwoliciel polskiego ludu.
Niestety, życie nie jest takie proste a historia...? Wystarczy próbować ocenić to, z czym mamy do czynienia dzisiaj a przecież mamy dość szeroki ponoć dostęp do wiedzy. Skąd takie różnice...?
Dlatego celem utrwalenia obrazu, że Krzyżacy w naszej historii odegrali złą rolę ułożyliśmy wspólnie z wnukami i o dziwo babcią pieśń O Jurandzie, co sprawił łomot Krzyżakom!

Na chwilę przed koncertem, już po dostrojeniu instrumentów.
My zaś z babcią drzemy podeszwy do...

...do kościoła wykutego w skale.
Kościół możemy obejrzeć bez kupowania biletów.
W trakcie darcia podeszw i miętolenia cholewek...
Zaliczyliśmy...

...koncert oraz...

...najlepszy serwis rowerowy w mieście.
I przypadkowo...

...mniej znaną halę targową.
Tuż przed promem fajna knajpka nad kanałem, w której serwowano browara z kija. Można było sobie doń podpłynąć łódką, strzelić pifko i... nadziać się na rowerowy patrol policji.
Minęliśmy jeszcze kompleks sportowy nieopodal terminala, z którego odpływał nasz prom. I tu nadejszła kolejna chwila refleksji smutnej dość...
Pytam się po węgiersku ojca jednego z chłopaków biegających za piłką ile kosztuje wstęp na ten kompleks (stadion, kilka mniejszych boisk, hala).
?
- Nic.
Ostatnio rozmawialem z kumplem, który jest już po habilitacji (i po AWFie), pytając, jaką by mi polecił kniżkę z fizjologii dobrą (i biochemii też), bym sobie odświeżył wiedzę i tak zeszło na grant, który realizował w Danii. Realizował go na odpowiedniku naszej fikołkowej uczelni.
Otóż po zajęciach najszła go ochota na uprawienie fizyki ciężarnej (taka jego pasja) i pyta lokalnego doktoranta gdzie mógłby?
- Spokojnie korzystaj z naszych obiektów.
W jakich godzinach i ile to kosztuje?
- Kiedy tylko wolne i kosztuje to tylko twoją chęć.
O, fajny przywilej dla kadry.
- Żaden przywilej. Z obiektów mogą korzystać na tych zasadach wszyscy.
Z basenu też?
- Tak. Tylko warto przeczytać instrukcję.
No to Sylwek skorzystał z siłowni a na finał zaliczył jeszcze basen. Akurat był pusty. Przed drzwiami wisiał kluczyk do szatni i instrukcja.
Korzystaj do woli ale bezpiecznie. Najbezpieczniej w towarzystwie drugiej osoby.
I parę jeszcze porządkowych stricte punktów...
Tak, że ten.
Z wnukami byliśmy do południa na AWFie, bo mamy do niego rzut sombrerem. babcia (była MP w delfinie) poszła z Kacperkiem na basen, na którym zaliczyła tysiące km ciężkich treningów.
Basen zamknięty na cztery spusty. Pusto. Nikogo...
Z pozostałych obiektów również nie możesz korzystać. Kiedyś z dziećmi poszliśmy na Halę Blanika. To piękna, gimnastyczna hala do zawodów i treningu. Akurat tuż przy holu trenowały gimnastyczki artystyczne. Marysia i Kacper zachwyceni do czasu, kiedy podszedł do nas ochroniarz i... nas wyprosił. Nie jesteśmy rodzicami ćwiczących więc won. Nawet zza szyby...
Wracamy na prom. Do tych 10h zdzierania trampków należy doliczyć jeszcze 2x1,5h na szybsze przybycie, bo tyle trwa odprawa (coś jak z samolotami).
Po 22.30 byliśmy już przy golfie. Nikogo nie interesowała kordła, gitara czy sombrero. Nikogo nie zainteresował nasz golf w ogóle.
Do biwakowej miejscówki mieliśmy około 50km. Nie wiem, dlaczego tak długo to trwało ale dojazd zajął nam 2h. Może to kwestia zmęczenia, może braku koncentracji.
W każdym razie w king kongu zalegliśmy dopiero po 1-wszej w nocy, rozbijając się nieporadnie ponad dobre pół godziny. Strażnik Domowy wybitnie straciła humor ale najgorsze miało przyjść dopiero nad ranem.