Kto był na pierwszych IZI meetingach, ten pewnie pamięta Friedla z germanii , który dosiadał się do stołu, szukał kontaktu i integracji a po tych integracjach budził się uśmiechnięty o 3 po południu i dalej się integrował. Pamiętam go jak był pierwszym co się zglosil z Niemiec na IZIego. Daj w styczniu 50 ojro a w maju przyjedź na zlot do Polski. On dał i przyjechał.
Włosy miał jakby wciągnęła je suszarka, sznurkami pospinane wszystko a motocyklu i zawsze uśmiechnięty. Nawet jak na pierwszym IZIm , deszcz wysadził nam prąd na zamku i utopił namioty, wiele namiotow, to Friedel przyszedł i mówił jak mu się to na zamku podoba. Na kolejnych spotkaniach w Grodźcu , mówił że pierwszy zlot był najpiękniejszy. Następne były lepsze.
Zjeździł trochę wschodu na swojej xt, później Afryce. Znało go dużo ludzi za jego uśmiech i optymizm. O ile pamiętam był jednym z pierwszych Niemców którzy zapuścili się na motocyklu na dziki dziki Wschód do Rosji, Kaukazu . Pamiętam jak w 2006 na niemieckim FAT czytałem jego relacje z gruzji. W 2011 go poznałem. Zamiast gwiazdy podróżnika spotkałem uśmiechniętego gościa nie widzącego nigdzie problemu, całkiem normalny.
Był stałym uczestnikiem MRT Gieboldehausen na którym z Jagna miałem okazję być .
https://africatwin.com.pl/showthread...del#post337641
https://africatwin.com.pl/showpost.p...1&postcount=34
Odszedł na niebiańskie szutry 5 maja. Polewam więc sznapsa za Ciebie Friedel. Pięknie było Ciebie spotkać w życiu.
IMG-20250507-WA0023.jpg
IMG-20250507-WA0024.jpg