Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29.04.2025, 10:30   #42
El Czariusz


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 24
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 11 godz 29 min 50 s
Domyślnie Podwórze - dziadek do orzechów

Ławka na majdanie stała tam od "zawsze"...
Tuż pod oknem dziadka Dariusza, który czasami na niej przysiadywał. Do południa była w słońcu, bo miała stricte ekspozycją południową. Na wiosnę, kiedy słonko wędrowało wyżej, przebijało się nad koronami strzelających w niebo kilku jaworów.
Jawor, lipa, wiąz, klon, jesion to takie typowe, polskie drzewa - dzieci moje kochane.

W naszym przypadku orzech zaczął pod ławką romansować z lipą. Romans trwał dobre kilka lat. Forpocztą romansu były liście szukające słońca między szczeblami ławki. Wtórowały im liście mięty i pokrzywy, obok krzaki topinamburu ale te miał większą swobodę.
- Tamburynu? Dopytuje Marysia.
Nie nie... Dziadek (narrator) się uśmiecha). Topinamburu.
- Co za dziwna nazwa!
Można by powiedzieć, ze topinambur był świadkiem tego romansu. Również babacia, żona dziadka Dariusza, która oszczędzając nieco miętę, co roku przycinała pozostałe "gałązki", sądzą, ze to jakieś chwasty.

Ale jednego dnia, tej wiosny dziadek Dariusz przyjrzał się listkom bliżej, zanim je babcia tradycyjnie zapewne przycięła by i patrzy... a to z jednej strony lipa a tuż obok wpleciony w nią orzech! Lub odwrotnie.
Dziadek odsunął ławkę i przyglądał się długo... Dla tej miłości nie ma miejsca w przyrodzie.
- Dlaczego?
Bo to taki mezalians Marysiu.
- Mezalians?
Mezalians, to związek traktowany jako niewłaściwy, trudny do zaakceptowania. gdyby to były dwa orzechy lub dwie lipy... Ale w tym przypadku oba chcą dominować, to znaczy realizować się (rosnąć) kosztem utraty wolności drugiego.

Ale jest na to rozwiązanie. Dziadek Dariusz postanowił orzecha przesadzić tam, gdzie na pewno było by mu lepiej a i lipa miała by swoją przestrzeń i rosła nieskrempowanie już teraz. Oczywiście dziadek musiał uprzedzić babcię, by już lipy nie przecinała.
Dziadek poprosił wujka Karpika o pomoc. Dziadek odkopał orzecha ile się dało i...


...postanowili orzecha "wyrwać"

To musiało go boleć!
- Zapewne Marysiu ale orzechy to twarde drzewa są. Wystarczy dać im przestrzeń a szybko zapomną o bólu i będą się radośnie pięły do nieba!
A gdzie go dziadek Darek przesadził?
- Na skraj ogrodu.
Niestety... dziadek Darek nie wiedział, że Zły Lwowicz i Frau Filtz już knuli zmiany...
Pewnego wieczora, kiedy babcia, żona dziadka Dariusza przygotowywała kolację widzi Złego Lwowicza, jak po kryjomu wynosi ławkę i wyrzuca ją na śmietnik! namęczył się przy tym srodze ale ławkę wyrzucił.
Babcia woła dziadka;
- Zobacz... Zły Lwowicz gdzieś wynosi ławkę!

Dziadek Dariusz aż się zagotował. Już chciał biec i robić... porządek z Lwowiczem ale babcia roztropnie go powstrzymała.
- Jak Zły Lwowicz pojedzie ze swoją wiedźmą do pracy, to wtedy zrobisz z ławką, co uważasz.
Roztropna ta babcia! Dziadek Dariusz zatem poczekał do rana. Z drugim dziadkiem - Leszkiem, który był dużo starszy od dziadka Dariusza i ledwo już chodził (ale "wieki temu", to on tu tę ławkę postawił, remontując ją wcześniej) przenieśli połamaną (przez Złego Lwowicza) ławkę z powrotem, na swoje miejsce!

Dziadek Dariusz spojrzał na swoje wnuki... Szczęśliwe, zasnęły.



To jeszcze nie koniec bajki.
Po co ja o niej piszę...?

El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem