Nawtykam słów pisanych jak i statycznych obrazów pewną ilość, spokojnie, jednakże nie jak wcześniej napisałem to nie będzie to, czego pewnie wielu by oczekiwało... byłem jak turysta a nie adv-maniak...  
 
Motywacja mi cholernie wzrosła i naprawdę stanę na głowie aby za rok pojechać na moto. 
Póki co szara rzeczywistość, silników do remontu bez liku, chęci nie te, bo myślami wciąż w Montenegro... nawet jedząc frytki wciąż powraca posmak wody, którego doświadczałem kilka razy (nie jestem typem plażowicza, stąd nie było moczenia non stop).  To był mój pierwszy tego typu urlop w życiu, więc jak noworysz zachwycony byłem wieloma rzeczami, które dla wielu już są normalne... wciąż nie dla mnie
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				Ramires 
 
...okręt mój płynie dalej... gdzieś tam... 
			 
		
		
		
		
	 |