Witam, dbałość o sprzęt to dla mnie objaw kultury technicznej. Oczywiście bez przesady, np pucowanie GS-a bo zaliczył kilka muszek zaliczam do zachowań ekstremalnych a ten zestaw pędzelków, makro-mikrofibr i laboratoryjnego zestawu chemikaliów, wow! Dodam, że jeżdżę motkiem dopóki nie sypną solą a wiosna nie zmyje tego syfu kilkoma deszczami. Poza tym ma jeździć. Czysty motocykl cieszy oka mycie to robota niewdzięczna dlatego zanim podejmuję decyzje, że trzeba to: 
1) oceniam , że to już na pewno ten czas. Linia oporu jest indywidualna, moja delta jest dość duża.  
2) sprawdzam długoterminową prognozę pogody i ODO-smarowanie łańcucha, jeżeli serwis to musowo żeby nie było wstydu. Ok decyzja na "tak":  
3) no to na centralkę i wstępnie spłukuje myjką z "kamieni", unikam wciskania wody do łożysk, zamków etc. 
4) myjka z aktywną pianką, felgi itp czymś bardziej "żrącym", czekam ileś tam minut. 
5) myjka płukanie. Żadnych pędzelków i szczoteczek do zębów. 
6) nie mam czasu na to aż wyschnie, a w słońcu nie myję więc biorę kompresor z dyszą Venturiego, bez wciskania wody w ww miejsca.  
7) "dotarcie" moją ulubioną ex koszulą flanelową. 
8) oprysk czymś do tapicerek/plastików( preferuję zapach limonki ew morski) z UV-protect i wytarcie moją drugą ex. 
9) otwarcie oczu, po latach ww czynności robię odruchowo z zamkniętymi, po czym wizualna ocena jak wyszło, poprawki.   
8) smarowanie łańcucha jak trzeba.  
9) i tak po ok 1,5godziny wspaniałe poczucie dobrze wykonanej roboty.  
10) dzień po, pada o rzesz q..wa, ale nie wsiądę do puszki "no way".   
P.s. Pzdr, ze szpitala. Paniusia postanowiła mnie powstrzymać przed kontynuowaniem jazdy, uderzyłem w ścianę z lotem nad miastem. AF dzielnie to zniosła, strażacy przetoczyli ja jakby nic wielkiego się nie stało! Wg mojego mechanika po 7 latach była jednym z najbardziej zadbanych motocykli jaki serwisował niemniej stwierdził że została dwuśladem, szkoda całkowita, żal okrutny.
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 |