Kirgistan 2021
Jak zwykle nie tak miało być. Miał być Ałtaj. Długo liczyliśmy, że jednak Rosja się otworzy i nasze plany uda się zrealizować. Niestety na początku maja już wiedzieliśmy że z wyprawy nici. Plan B. Zawsze mamy plan B. Tym razem był wyjątkowo rozmyty. Najpierw TET Hiszpania połączony z francuskim ale oba odpadły z racji kiepskich opcji biwakowych na dziko i wątpliwych walorów offowych. Potem zaczęliśmy spoglądać w kierunku TET Grecja, który wydawał się ciekawy ale łatwy, zbyt łatwy. Rzeczy zbyt łatwych nie lubimy.
W międzyczasie pojawiła się opcja połączenia sił z Matjasem i trasy na północ Finlandii ale tutaj kompletnie nam się nie zgrywały terminy. W końcu przypadkowo podczas rozmowy z Samborem wyszło, że w tym roku będzie targał motocykle do Azji. Planował też Pakistan, który strasznie nas kręcił. Pakistan super ale dopiero we wrześniu jak my wolne mamy zaplanowane na połowę czerwca. To może Kirgistan? Ze 2 tygodnie nam zeszły na podjęcie decyzji i stanęło na KRG. Obaj z Michałem już tam byliśmy ale Kirgistan daje dużo opcji a poprzednio polecieliśmy po łebkach.
Zapadło że jedziemy. Siedząc wieczorem przy piwku rzucam hasło Piranii , może się przyłączy. No i się zdecydował. Było trochę niepewności bo motocykli mało i Sambor miał zgryz co do sensowności transportu. Zdecydował się jednak za co serdecznie dziękujemy.
Do końca maja mamy dostarczyć motocykle do załadunku co też czynimy. Pirania ma 2 tygodnie a my 4. Kupujemy bilety i ustalamy, że w 2 tygodnie Rafał ma zrobić wszystko co trzeba i ile się jeszcze da extra. Plan napięty mocno. 11 czerwca wylatujemy a 12 załatwiamy co mamy załatwić na miejscu, 13 ruszamy w teren. W międzyczasie załatwiam zdalnie permity na wjazd w pogranzony. Mamy je odebrać na miejscu.
|