Baardzo powoli dochodzę do siebie od czasu kiedy to zdradziecka mulda na off roadzie nad Balatonem znienacka wyskoczyła przed mój motocykl i zaatakowała mnie w kręgosłup.
Piszę tego posta aby podziękować Piotrowi z Kobióra, któren to Piotr poratował mnie specyfikiem o nazwie, której nie napiszę ale bez którego do domu bym nie dojechał.
Jednocześnie upraszam kolegów, że jeśliby kiedykolwiek zaświtała mnie w czerepie bezmyślnym myśl kretyńska aby bez wyraźnej potrzeby asfalt opuścić, tedy niech uświadomią mnie w słowach stanowczych żem jest starym dziadem, któremu do 60 niewiele brakuje, żem gruby od jadła, ślepy od gorzały, łapska mnie się trzęsą, refleksu ni mom za grosz a demencja starcza rozum już zniewala.
A jeśli i to nie pomoże tedy kluczyk mi zabrać lubo powietrze z pneumatyków spuścić albo kolana przestrzelić i tak straty mniejsze będą.
|