Dzień dobry, 
 
pustynia. 
Sobie tam jestem sam. 
Uciekam, a oni zawsze tam są...   
Zawsze towarzyszyło mi "szczęście". Praktycznie zawsze... W najbardziej dramatycznych okolicznośiach przychodziło "szczęście" i coś tam załatwiało za mnie. 
 
Nie ma szczęścia. 
Nie oczekuję. 
Chcę być sam. 
 
Pustynia. 
Pusto jak chuj, definitywnie kończy się woda. I tak wiem, że w Maroko nie ma pojęcia pustki, choćbym akurat teraz tej pustki bardzo chciał. 
On się na bank pojawi... Tubylec... i coś powie.
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 |