Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.01.2020, 11:01   #105
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,175
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 18 godz 30 min 14 s
Domyślnie

Zamoczyliśmy stopy w Morzu Czarnym a następnie w Kaspijskim. Zrobiliśmy około 9000 km. Doświadczyliśmy pustynnych upałów ale też był mróz, deszcz i wiatr. Złapaliśmy jedną kontuzję ale na szczęście nie pokrzyżowała nam planów. Trapiły nas drobne awarie i jedna poważniejsza ale udało się wszystko ogarnąć we własnym zakresie bez pomocy z zewnątrz.

Spaliliśmy ponad 400 litrów paliwa. Poznaliśmy nowych przyjaciół i nie spotkaliśmy wrogów. Nie złapaliśmy też żadnej gumy. Poznaliśmy różnorodność republik Kaukazu, skosztowaliśmy lokalnych specjałów, poznaliśmy miejscową kulturę obcując ze wspaniałymi ludźmi, którzy zamieszkują te tereny.
Nie udało się przejechać wszystkich zaplanowanych tras i dotrzeć we wszystkie zaznaczone przed wyjazdem punkty. Była to moja pierwsza dalsza wyprawa, która została zaplanowana w innej formule niż gonitwa bo mieliśmy dużo czasu i niewiele kilometrów do przejechania. Założyliśmy , że na miejscu jeździmy bez presji i napinki. Dzienne przebiegi po dojeździe na Kaukaz mieliśmy rzędu maksymalnie 300 km. Czasem jednak udawało się zrobić zaledwie kilkadziesiąt. Tereny do eksploracji są olbrzymie, możliwości ograniczone w zasadzie jedynie możliwościami sprzętu i kierowników oraz pogranzoną i tutaj daliśmy ciała.
Wjazd w pogranzonę wymaga załatwienia wcześniej permitu z planem trasy. Nie praktykowałem nigdy takich numerów ale uważam, że to był jednak błąd zaniechania. Warto było wystąpić wcześniej o zgodę na wjazd do Inguszetii bo FSB takie pozwolenia bezproblemowo wydaje. Problem polega na tym, że musimy dokładnie wiedzieć dokąd wjeżdżamy i zwrócić się do odpowiedniej komórki gdyż każdy rejon ma swoją.
Z naszymi przyjaciółmi poznanymi w Dagestanie Żenią i Tatianą utrzymuję kontakt do dzisiaj. Podobnie mam stały kontakt z Olą z grupy spotkanej w Osetii w górach (blondyna).


Świetni ludzie.
Jurkowa CRF sprostała trudom podróży więc po tym wyjeździe mogę śmiało stwierdzić że tym motocyklem da się podróżować i latać na dalekie wyprawy. Jedynym mankamentem był nikły zasięg ale tutaj ukłony dla Grzecha2012 za wypożyczenie na wyjazd Rotopaxa.
Honda przejechała ze zdechniętym napędem około 3000 km z Derbentu do Kielc więc wszystko jest możliwe.
DRka po wyprawie przeszła gruntowny przegląd. Zaczyna padać łożysko w kiwaczce ale ten sezon jeszcze oblata więc nie wymieniałem. Zdechło całkowicie zawieszenie ale motocykl ma 22 lata więc to raczej ze starości. Musiałem wymienić amortyzator i sprężyny w widelcu. Napęd wymieniony w Sochi nie nosi śladów zużycia więc jeszcze pojeździ.
Dziękuję wszystkim uczestnikom wyprawy, jesteście zajebiści.
Dziękuję wszystkim, którzy pomagali nam w układaniu trasy i nanoszeniu punktów na mapę. W szczególności chciałbym podziękować Iwanowi, który miał ogromny wkład w naszą wyprawę gdyż bardzo dużo przebitek górami było jego autorstwa a sami raczej nigdy tych tras byśmy nie odnaleźli na miejscu i w wielu przypadkach gdybyśmy tymi trasami nie pociągnęli nie udałoby się spotkać ludzi, których spotkaliśmy. Iwan niestety nie żyje i tą wyprawę chciałem zadedykować jego osobie. Mieliśmy zaplanowane spotkanie w 2017 tylko pochrzaniłem miasta bo myślałem że Iwan jest z Niewinnomyska. Dzwoniłem i miał do nas dojechać na spotkanie ale okazało się że mieszka w Noworosyjsku i niestety nie mógł dojechać bo było za daleko.
Iwana już nie poznamy osobiście ale póki jego kanał na YT jeszcze istnieje można choć popatrzeć na jego podróże.
https://www.youtube.com/user/IvanChest51/videos
Kaukaz od strony rosyjskiej jest fantastyczny. Oczywiście taka wyprawa, od morza do morza wymaga dużo czasu. Jeśli ktoś takim czasem nie dysponuje to można się pokusić o koncentrację na jednej z republik. Tutaj stanowczo poleciłbym Dagestan. Dlaczego? Pomijając fantastyczne krajobrazy i cudownych ludzi o niewiarygodnej gościnności i uprzejmości głównie dlatego, że bardzo dużą ilość tras można pokonać każdym motocyklem. Nawet ciężkim i na szosowych kapciach bo większość tras jest szutrowych i twardych a deszcz zagląda tam rzadko.
Dzięki, że chciało wam się czytać moje wypociny i mogłem pojechać tam po raz drugi z Wami.
Zrobię jeszcze małe podsumowanie w formie ruchomych obrazków.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem