Budzimy się wcześnie i jako najmłodszy zostałem wytypowany do tego aby zdobyć pieczywo. Niestety przed 9 misja ta okazała się niewykonalna. Pieczywo na  śniadanie kupuje się późnym wieczorem.
 Na parkingu próbuje dokonać wymiany ale się nie udało 
Pakowanko i jedziemy do jaskini Ali Sadr   
    
https://www.osmol.pl/2013/05/jaskini...skinia-swiata/
byłem przeciwny wizycie tam ale powiem tak, jaskinia robi wrażenie i uważam, że warto. Krótki spacerek a potem wsiada się do łódek ciagnietych przez gościa na rowerku wodnym.
w środku dorwał nas przewodnik i zaczął nas pytać co sądzimy o władzach Iranu? Nie byliśmy chętni do wyrażania opinii wiec sam zaczął chwalić władzę w kraju zarówno świecką jaki i religijną 
no i w drogę w kier Isfahanu
Na jednej ze stacji widzimy znów mnóstwo flag i sporych namiotów. Ludzie śpiewają modlą się itp.  Pytamy o co chodzi, miejscowi twierzą, że od tak spotkali się i wychwalają Ruhollah Chomejniego.  Hmmmm na parkingu mnóstwo aut i wciąż zjeżdżają się autobusy z ludźmi.
 Pijemy, przekąska i w drogę. Wybraliśmy sobie na GPS jakiś hotelik w centrum miasta, co tam do przejechania tylko kilkanaście km po centrum. Powiem tak, za "kółkiem" jakiś bojaźliwy nie jestem i w kilku 'dzikich" krajach już prowadziłem ale to co tam się działo. Tego nie da się opisać (było już po zachodzie słońca), mega korek, żar od asfaltu, auta  wręcz ocierające się o moto i sakwy, flesze po oczach i grad pytań..... masakra 

     ale przeżyliśmy i trafilismy bez szkód pod hotel.