Zasadniczo plan był taki. Znależść kemping obok wyspy Krk. Rozłożyć obóz. Ale jakoś mało tych kempingów. Znalazlem drogi, prestiżowy, nie dla mnie, wioska za wioską. Dopiero z miasteczkiem NoweVinodolskie znajduję odpowiedni kemping. Na odludziu.
W sumie na dziś nie pozostało mi nic nie robić, tylko odpoczywać. Podziwiać majestatyczne chmury. Majestatyczny zachód słońca. Spokojne morze bez ani jednej fali... Delikatne smugane wiatrem... Uspakaja jak bajka...
No i chmury... Fabryka chmur. Z chodzą do morza z gor... Tylko robić zdjęcia i katalogować...
To właśnie jest jedna z rzeczy magicznych tam. Zachody słońca... I właśnie dla takich chwil warto tam jechać 800 km nawet tylko na dwa dni...