Kilka ostatnich dni bylo odrobine stresujace. Afryka nie chodzila na tylny cylinder. Przeoralem cala AT z Szynszylem na telefonie ( jeszcze raz wielkie dzieki, za pomoc) , niestety moja niedostateczna wiedzia, w diagnostyce i ocenie , doprowadzila nas w slepa uliczke. Proba telefonu do ekipy Kajmana , tez nic nie dala - oni juz w drodze do Tangeru.Szynszyl podaje mi numer do znajomego , on laczy mnie ze swoim znajomym w Maroku , a on znow z mechanikiem. Marokanski mechanik nic po angielsku , a ja nic po francusku. Prowadze ich do AT , odpala , patrzy tu i tam , wsadza gdzies lape. Po czym migowo pokazuje- mam odpalic i trzymac na obrotach. Wszystko trwalo ok 15 - 20 min. Polazuje mi na swiece w tylnym cylindrze i pokazuje kosz na smieci. Wymieniam szybko swiece , na zapasowe i AT jest jak nowa. Mechanik , za przyjazd na camping i usluge kasuje mnie 200 DH.Wymienilem wszystkie 4 na nowki sztuki , tuz przed wyjazdem i nawet do glowy mi nie przyezlo , ze "nowe" swiece narobia tyle balaganu. Czlowiek , uczy sie cale zycie

.
Oceanu mam juz dosc. Tego wieczoru , trzeba przemyslec trase, bo kilka dni ucieklo. Na pewno chce juz w gory.Jutro ostatni odcinek brzegiem morza do Essaouira , a pozniej juz w gory. Na kampingu dowiaduje sie , ze w Agadirze nie mozna juz camperowac na plazy , nastepna informacje dostaje , ze wjazd od trony Marakeszu na Tizi-n-Tichka jest super , a zjazd to juz typowy off road.Podobno zdzoeraja asfalt i klada nowy. Starsza pani przestrzega , ze mieli problem z przejazdem i na taki motor to juz sie nie nadaje. Zobaczymy. Jak przejechali kamperem , to ja nie powinienem miec klopotow.
Camping mily , ale jako miejsce postojowe na jeden dzien. Dluzszy pobyt raczej nie wskazany, nic dookola. W sumie to jeden wielki plac budowy. Dookola campingu domy sie buduja.Camping miedzy Rabatem a Casablanca , blizej tej drugiej. Camping ma swoja strone na fb.Wiekszosc to campery z Francji, pozniej Niemiec i jeden zblakany z UK.