Na początku człowiek chucha i dmucha na nowość, jednak z upływem czasu, przygód i doświadczeń pojawia się duże zaufanie do sprzętu. Rzecz jasna w dowolnej chwili - jak wszystko - może się zepsuć ale po tylu wyjazdach wspólnie przetrwanych nie będę miał do Nikona ani grama żalu.
Masz rację, doprowadzenie aparatu do takiego stanu jak na fotce powyżej to już przegięcie ale wyobrażam sobie sytuacje w których zdjęcie jest mimo wszystko cenniejsze dla fotografa nawet kosztem długich godzin spędzonych na samodzielnym czyszczeniu bądź "mycia" w serwisie.
Dla mnie rzeczą niepojętą byłby zakup nowej Afryki i wyjazd nią na Tukan w błoto czy w dowolne inne tego typu miejsce. A przecież ludzie tak robią, prawda?