Krzaki przez Penzą - Krzaki za Moskwą
Dzisiejszy dzień zaczął się.słabo. Jak się obudziłem ziąb był zajebisty do tego wszystko mokre. Wilgoć jak cholera. Ruszamy i kierujemy się.na Moskwę. Nynek rzuca żeby oblecieć dołem drogą A107.
Nie podoba mi się to rozwiązanie bo wszyscy z którymi rozmawiałem stanowczo odradzali tą drogę i sugerowali wyłącznie MKAD jako drogę przelotu przez Moskwę. Nie upieram się.jednak MKADem już lecieliśmy i może warto sprawdzić dla potomności nową opcję. Dzisiejszy dzień to typowy dzień drogi. Gonimy nawijając kilometry. Wreszcie dobijamy się do A107. Powiem jedno. Masakra. Cała droga jest w remoncie, poprzecinana przejazdami kolejowymi. Gigantyczne korki, które dzięki temu że lecimy jednośladami udaje nam się.w miarę.sprawnie omijać. Tak czy inaczej cała przebitka zajmuje zajmuje nam półtorej godziny. Jesteśmy jednak wykończeni. Za nami ponad 700 km. Chcemy przejechać jeszcze kawałek aby znaleźć jakąś fajną.miejscówkę na nocleg. W końcu zjeżdżamy w prawo bo widzimy na mapie jeziorko i może uda się rozbić biwak nad wodą. Niestety się.nie udało. Wracamy do głównej drogi M1 lecącej z Moskwy przez Białoruś do naszej granicy i szukamy dalej. Wreszcie zjeżdżamy w lewo na pierwszym skrzyżowaniu. Następnie skręt w krzaczory i rozbijamy się.w wysokiej trawie. Miejsce kiepskie ale zrobiliśmy kupę kilosów. Nie będziemy wybrzydzać.
Nawinięte ok 850 km.
I filmik z podsumowaniem.
|