Przy ognisku wiadomo... różnej maści opowieści

Dzień niby nie był jakoś mocno wyczerpujący ale... jak widać dla niektórych był


Przenieśliśmy się do pokoju, leżymy, rozmawiamy, każdy wrzuca jeszcze jakieś swoje 3 grosze na temat jutrzejszej trasy. Nagle rozmowa została ucięta... a kto ją zakończył? hehe Żubr nie wytrzymał. Zaczął mówić: słuchajcie pojedziemy jutro w stronę Warszawy... i nagle zaczął chrapać!!
Rozumiecie to koleś z nami normalnie gada, światło zapalone i nagle odcina mu prąd

Zaczyna tak głośno chrapać, że nasz rechot jak po usłyszanym naprawdę dobrym dowcipie nie jest w stanie go przebudzić...


No nic przez chwilę to było zabawne, po 10 minutach udało się nam uspokoić, przez chwilę próbowaliśmy zrobić jakiś fajny bit i trochę porapować, ale kończyło się to tak samo, mega śmiechem

Światło zgasło, ale hałas nie ucichł... Andrzej przestań chrapać
