Witoldzie Drogi, Rycerzu bez Skazy 
Na koniu czarnym co ma nocne zmazy 
Któren w Aleppo ochwacić się śmiał 
Ty - wzmocnion trunkiem - radę żeś mu dał 
I dziś Twe rady miłe w moim uchu 
Tedy by zażyć sobie troszkę ruchu 
Jadę w Mołdowę… Nawracać w wierze, 
Ale gdy cel swój mam określić szczerze 
Lepiej bym miejsca takie jak klasztory 
Omijał łukiem i to całkiem sporym 
Bo, jeśli Mężu byłeś tam już wprzódy 
Toś skromne panny pozbawił ułudy 
Tylko sromota spłynie na Spławika 
Gdybym tam dobył swojego mieczyka 
Jedno, co widzę by ocalić imię… 
Pognać rumaka gdzieś na połoninę 
Jako, że rady Twe zawsze mi bliskie 
Dziewki od Ciebie pozdrowię tam wszystkie
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				 
 
Ci sono mari e ci sono colline che voglio rivedere
 
Znam Bajrasza. 
I no Bayrash ( ang )
			 
		
		
		
		
	 |