Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.02.2016, 18:21   #46
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

Wdrapujemy się na płaskowyż, ale nie za wysoko, bo przecież wysoko już jesteśmy











Jesteśmy na wycieczce, więc atrakcje po drodze dla turystów musza być.
Np. hodowla lam







a dookoła lata sobie dzikie:



i mniej dzikie:



Czuć, że jesteśmy wysoko:









pierwszy śnieg tej zimy!



Ciągle w górę:



Zatrzymujemy się na przełęczy:



Nawet tu są handlarze, choć pada, wieje i jest przenikliwie zimno:



Ledwo wysiadłam z autobusu, tak się kręci w głowie:





już tylko taka roślinność występuje:



Chwilowo te 4910 m n.p.m. to nasz rekord życiowy

i zjeżdżamy w dół:



miasteczko w dole to nasz cel na dziś:





Nim jednak dostąpimy zaszczytu wjazdu, musimy zapłacić za wjazd na teren parku narodowego (czy coś podobnego). Prawie 100 zł/głowa… Co prawda na 2 tygodnie, ale my jutro wracamy….



W miasteczku Chivay dostajemy obiad (było nawet ceviche) i zostajemy rozlokowani po hotelach i pensjonatach.

Oto nasz pensjonat:



(na szczęście to ten po prawej )

i znowu sprawdza się maksyma „papier wszystko zniesie”. W szczególności piękny opis apartamentu

Nasz ogromny, 3-osobowy apartament:



I ogromna kabina prysznicowa



Na szczęście mamy inną opcję kąpieli – Aquas termales, czyli gorące (baaardzo gorące!) źródła:



Mina Krzycha wyraża wszystko:



Lubię pływalnie z taką woda i takimi widokami !



wieczorem mamy „wieczorek z miejscową kulturą”, zaglądamy, uśmiechamy się i idziemy indywidualnie na piwo.

Kolejny dzień to bardzo wczesna pobudka i w końcu kanion!

cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem